To było jedno z największych dochodzeń w sprawie oszustw imigracyjnych, jakie dotychczas prowadziło ICE. Służby imigracyjne zatrzymały 50 osób oskarżonych o kradzież tożsamości amerykańskich obywateli pochodzenia portorykańskiego. Złodzieje byli początkowo nieuchwytni, bo posługiwali się specjalnym, „ubraniowym” kodem.
Operację o nazwie Island Express rozpoczęto w 2009 roku dzięki poufnym informacjom stanowej policji z Illinois. Odkryto, że siatka przestępców sprzedawała nielegalnym imigrantom dane osobowe tysięcy Portorykańczyków. Dokumenty kosztowały nawet 2,500 dolarów za osobę.
Czarny handel działał w Portoryko i kilku stanach USA. Sprzedawano oryginalne dokumenty wystawione na terytorium Portoryko (mieszkańcy tego kraju mają obywatelstwo amerykańskie): akty urodzenia, Social Security, prawo jazdy. Te dowody tożsamości są szczególnie pożądane przez nielegalnych imigrantów z Ameryki Łacińskiej – są to jak najbardziej pełnoprawne amerykańskie dokumenty, i to z hiszpańskimi nazwiskami.
Złodziejom udało się długo pozostać nieuchwytnymi, gdyż posługiwali się złożonym kodem. Pośrednicy wykonywali rozmowy telefoniczne, podczas których udawali, że kupują spódnice, gdy chodziło o dokumenty dla kobiet, i spodnie – w przypadku dokumentów dla mężczyzn. Podawane rozmiary oznaczały wiek i rodzaj zamawianego dowodu tożsamości – opisuje proceder ICE. Podobno dostawcy oferowali nawet wymianę dokumentu, gdy klient nie był zadowolony.
Każdy z 50 podejrzanych usłyszał zarzut spiskowania w celu defraudacji tożsamości, za który grozi wyrok do 15 lat pozbawienia wolności. Nie wiadomo, ile gang zarobił na oszustwach.
Kradzież tożsamości przez latynoskich imigrantów jest poważnym problemem i rząd zaczął nawet w lipcu ubiegłego roku unieważniać dotychczasowe akty urodzenia Portorykańczyków i wydawać nowe, z dodatkowymi zabezpieczeniami.
Czytaj: Akcja FBI w Portoryko. Aresztowano 89 policjantów.
as