Na tzw. „sekwestr”, czyli automatyczne cięcia wydatków na wszystkie programy rządowe, umowę zawartą podczas negocjacji w sprawie podniesienia pułapu zadłużeń państwa, wyraził zgodę prezydent Obama i marszałek Izby Reprezentantów, republikanin z Ohio John Boehner. Przypuszczać można, że obie strony sądziły, iż do tej pory plan cięć zostanie opracowany w sposób jak najmniej krzywdzący dla obywateli klasy średniej.
Nic takiego nie nastąpiło, w związku czym cięcia wejdą w życie z dniem 1 marca, chyba że w ciągu najbliższych dni demokraci i republikanie znajdą jakieś rozsądne rozwiązania. W przeciwnym razie setki tysięcy ludzi powiększą szeregi bezrobotnych.
Podczas gdy prezydent wini republikanów za bronienie interesów korporacji i najbogatszych Amerykanów, republikanie zarzucają mu marnowanie pieniędzy podatnika.
W środowym wydaniu Wall Street Journal, Boehner pisze, że Obama nie chce zrezygnować nawet z tak „ekstrawaganckich wydatków, jak płacenie ludziom za granie w gry wideo, rozdawanie telefonów komórkowych i kupienie za $47,000 „maszyny palącej papierosy”.
Czy rząd rzeczywiście marnuje pieniądze? To zależy od definicji marnotrawstwa. Czasami niewielka inwestycja może przynieść wielkie oszczędności.
„Palącą maszynę” dostał Departament ds. Weteranów. Naukowcy nie używają jej w celach rozrywkowych ani dla potwierdzenia prawdy o szkodliwości palenia. Służy do testowania na myszach nowych metod leczenia przewlekłej obstrukcyjnej choroby płuc, trzeciej najbardziej powszechnej przyczynie zgonów w USA po chorobie rakowej i zawałach serca. American Lung Association w 2010 roku szacowała, że wydatki związane z tą chorobą kosztują państwo mniej więcej $50 miliardów.
Lider republikańskiej większości w Izbie Reprezentantów, kongr. Eric Cantor z Wirginii, wydał oświadczenie z zarzutem, że rząd płaci ludziom za granie w gry wideo. Cantor twierdzi, że National Science Foundation wydała $1.2 miliona płacąc seniorom za granie w „World of Warcraft”, by zbadać wpływ gry na mózg.
Okazuje się jednak, że rząd nie płaci emerytom za siedzenie na kanapie i granie. Dr Jason Allaire wyjaśnia, że NSF dostała grant na określenie specyficznych mechanizmów, które poprzez granie mogą poprawić zdolności poznawcze u starszych ludzi. Ostatecznym celem tego projektu jest oszczędność wydatków w przyszłości na opiekę ludzi cierpiących na demencję i chorobę Alzheimera.
„Koncentrujemy się na poprawieniu zdolności poznawczych starszych ludzi, by mogli żyć niezależnie. Jest to ważne nie tylko dla nich, lecz dla całego systemu opieki zdrowotnej”, mówi dr Allaire.
W czasie ostatnich wyborów konserwatyści ostro atakowali Obamę za rozdawanie telefonów. Sprawę tę ponownie poruszył Boehner i Cantor. Gdyby faktycznie zależało im na likwidacji tego „marnotrawstwa”, to mieli masę czasu na zniesienie programu, wprowadzonego przez administrację Ronalda Reagana w 1984 roku. Ustalono wówczas, że każdy Amerykanin musi mieć dostęp do telefonu. Osobom o niskich dochodach zapewniono ulgowe opłaty za usługi telefoniczne, by w razie potrzeby mogły porozumieć się z miejscem pracy, rodziną, lekarzem i policją.
W 2005 roku prezydent George W. Bush rozszerzył liczbę dostawców usług telefonicznych na kompanie oferujące telefonię komórkową.
Federal Communication Commission (FCC) zaproponowała reformę celem wyeliminowania marnotrawstwa i oszustw. Opracowany w ub. roku nowy regulamin zaoszczędził państwu $213 milionów. W ub. tygodniu FCC podała, że w tym roku spodziewa się wzrostu oszczędności o dalsze $400 milionów, a pod koniec 2014 wydatki na usługi telefoniczne dla ubogich zmniejszą się o dodatkowe $2 miliardy.
Jeśli republikańscy liderzy chcą, by ich argumenty traktować poważnie, to powinni wskazać programy i projekty, które nikomu nie służą. Na początek możnaby wstrzymać produkcję niepotrzebnych czołgów, które rdzewieją na pustyni w Newadzie.
(eg)
