REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaUncategorizedArizona rajem dla uchodźców

Arizona rajem dla uchodźców

-

W Arizonie, gdzie nielegalni imigranci zbierają cięgi, uchodźcy są witani z otwartymi rękoma. Pochodzą główne z pogrążonych w wojnie krajów takich jak Somalia, Birma czy Irak. Co więcej, spotykają się w Arizonie z wielką życzliwością.

fot.NYT/ Ibrahim Swara-Dahab z Sudanu pracuje na swój sukces produkując mięso z kóz

W Dolinie Słońca rozkwitają całe osiedla przesiedleńców. Bośniacy to już stali mieszkańcy hostelu Arizona Biltmore w Phoenix, cieszący się specjalnymi przywilejami. Świadczy o tym chociażby fakt, że prywatna szkoła Tesseract School w tym mieście zachęca stypendiami tylko dla uchodźców.

REKLAMA

Ibrahim Swara-Dahab, sudański farmer, niczym znawca masarstwa z dumą prezentuje swoje umiejętności i uparcie pracuje na sukces produkując kozinę w rzeźni wybudowanej dzięki mikropożyczce.

Natomiast Yasoda Bhattarai z Bhutanu, której przysługuje 10 tygodni darmowej opieki zdrowotnej za decyzję o urodzeniu córki chorej na gruźlicę, otwarcie przyznaje: – Ktokolwiek nie spyta mnie o Phoenix, odpowiadam, że to najlepsze miejsce na ziemi.

fot.NYT/ Arizona udzieliła azylu dwukrotnie większej liczbie imigrantów niż jej liberalny sąsiad – Kalifornia

Jedynie trzy stany USA przyjęły więcej uchodźców od Arizony na przestrzeni ostatnich sześciu lat. W statystykach stan ten prześcignął także swojego liberalnego sąsiada – Kalifornię, przyjmując dwukrotnie więcej azylantów.

– Polityka otwartości wobec uchodźców stawia Arizonę zdecydowanie na pierwszym miejscu – twierdzi Robert Carey z International Rescue Committee, organizacji ds. uchodźców.

Niemniej jednak jest to strategia, która wydaje się o tyle zaskakująca, że w Arizonie zewsząd słychać głosy, że imigranci przyczyniają się do wzrostu przestępczości, zabierają pracę lokalnym mieszkańcom i dodatkowo obciążają szpitale i szkoły.

­Dobrej imienia Arizony broni senator Russell Pearce, główny republikański przeciwnik nielegalnych. – Nie jesteśmy stanem antyimigranckim. Nigdy nie byliśmy. Chcemy tylko, żeby przestrzegano prawa.

Poniekąd jego słowa zdają się potwierdzać statystki. Arizona w 2009 roku przyjęła 4,700 uchodźców, ale jednocześnie szacuje się, ze w w tym stanie mieszka 375 tys. nielegalnych imigrantów. Poza tym, azylanci przyjmowani są ze względów humanitarnych, nie ekonomicznych.

W zeszłym roku na całym świecie udzielono azylu ponad 10 mln uchodźców, w tym ok. 75 tys. w USA.

Arizona początkowo przyciągała imigrantów niskimi kosztami życia. Oferowała także wiele stanowisk pracy dla niewykwalifikowanych pracowników. Po 2002 roku do poprawy sytuacji uchodźców przyczyniło się także mianowanie na stanowego koordynatora ds. uchodźców Cherles’a Shipmana. Jego żona, emigrantka z Kambodży, skutecznie postarała się o prowadzenie przez męża „polityki otwartych drzwi”. Zadbano między innymi o zapewnienie uchodźcom usług tłumaczeniowych w 14 językach, w tym Kirundi (Burundi), Tigrinya (Etiopia) czy Hakka (Chiny).

fot.NYT/Hai Doo, pracownik pralni, dzięki pomocy finansowej zaoszczędził 20 tys. na nowym domu (na zdj. Hai Doo z rodziną)

Nowoprzybyli uchodźcy mogą liczyć w Arizonie na pomoc finansową. Skorzystał z niej na przykład Harith Khalid Aziz z Iraku, sprzedawca w warzywniaku. Kilkumiesięczne wsparcie pomogło mu i jego rodzinie przetrwać do momentu znalezienia lepszej pracy. – Nawet jeśli należysz do innej rasy, zawsze będziesz tu mile widziany – mówi. – Na tym opierają się Stany Zjednoczone.

Hai Doo, pracownik pralni, dzięki dotacjom zaoszczędził 20 tys. na nowym domu. – Nigdy nie spodziewałem się, że otrzymam taką pomoc – mówi.

Jednak życzliwie przyjęci w USA uchodźcy już mniej przychylnie wypowiadają się na temat nielegalnych imigrantów. Co więcej, te dwie grupy raczej za sobą nie przepadają, co przejawia się m. in. w rywalizacji o pracę.

– W USA liczy się prawo i porządek – mówi 35-letnia Wissam Salman z Iraku, pracująca jako pokojówka. – Jeśli nie zaczną się z nimi [nielegalnymi – przyp. red.] rozprawiać, pociągnie to za sobą katastrofalne skutki.

Farmer Ibrahim Swara-Dahab dodaje, że Meksykanie często kradną mu kozy. Przyznaje, że sam przekroczył nielegalnie granicę Kenii gdy uciekał z Sudanu, ale twierdzi, że była to dla niego sprawa życia lub śmierci. Po czym oznajmia twardo: – Tutaj sytuacja jest inna. Trzeba mieć dokumenty.

as (The Gainesville Sun)

Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.

REKLAMA

2090794903 views

REKLAMA

2090795204 views

REKLAMA

2092591664 views

REKLAMA

2090795488 views

REKLAMA

2090795633 views

REKLAMA

2090795778 views