Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 24 września 2024 18:26
Reklama KD Market

Tour de France - trzecie zwycięstwo Słoweńca Pogacara

Tour de France - trzecie zwycięstwo Słoweńca Pogacara

Słoweniec Tadej Pogacar z ekipy UAE Team Emirates trzeci raz w karierze wygrał największy wyścig kolarski Tour de France. Drugie miejsce zajął Duńczyk Jonas Vingegaard (Jumbo-Visma), a trzeci był Belg Remco Evenepoel (Soudal Quick-Step).

W takiej samej kolejności faworyci zdominowali w niedzielę ostatni etap, jazdę indywidualną na czas z Monako do Nicei o długości 33,7 km. Mieszkający w Księstwie Pogacar, doskonale znający okoliczne trasy, na których regularnie trenuje, wygrał szósty, a trzeci z rzędu etap w tegorocznym wyścigu. Uzyskał czas 45.24 i wyprzedził Vingegaarda o 1.03.

Evenepoel, aktualny mistrz świata w tej specjalności i zwycięzca pierwszej czasówki na 7. etapie w Gevrey-Chambertin, zajął trzecią lokatę, tracąc do zwycięzcy 1.14.

25-letni Pogacar, który prowadził w wyścigu nieprzerwanie od czwartego etapu, a liderem był też po drugim, w klasyfikacji generalnej wyprzedził Vingegaarda o 6.17 i Evenepoela o 9.18.

Biały trykot w czerwone grochy za zwycięstwo w klasyfikacji górskiej wywalczył Ekwadorczyk Richard Carapaz (EF Education-EasyPost), który został także najbardziej walecznym kolarzem wyścigu.

W punktowej najlepszy okazał się triumfator trzech etapów Erytrejczyk Biniam Girmay (Intermarche-Wanty), który zdobył zieloną koszulkę, stając się tym samym pierwszym afrykańskim zwycięzcą klasyfikacji w wielkim tourze.

Najlepszym młodzieżowcem został 24-letni Evenepoel.

Pogacar, który w maju triumfował w swoim debiucie w Giro d'Italia, również wygrywając sześć etapów, powtórzył po 26 latach wyczyn Włocha Marco Pantaniego jako zwycięzca w jednym sezonie obydwu wielkich tourów we Włoszech i Francji.

Zrewanżował się Vingegaardowi, z którym przegrywał dwie ostatnie edycje "Wielkiej Pętli". Duńczyk w tym roku musiał zadowolić się wygraną z Pogacarem na 11. etapie. Jego dyspozycja była wielka niewiadomą. Potwierdził start w tegorocznym Tour de France niedługo przed rozpoczęciem imprezy. Nie ścigał się od wypadku na początku kwietnia w wyścigu Dookoła Kraju Basków, kiedy doznał złamania obojczyka i kilku żeber, a ponadto zdiagnozowano u niego odmę płucną. Nie miał wystarczająco dużo czasu, by przygotować się do obrony tytułu. Tym ciekawiej zapowiada się ich rywalizacja za rok.

Pogacar ma już na koncie 17 etapowych triumfów w Tour de France. O jeden więcej niż pięciokrotny zwycięzca klasyfikacji generalnej Francuz Jacques Anguetil w trakcie całej kariery i więcej niż w jego wieku miał inny słynny pięciokrotny triumfator Belg Eddy Merckx. Już teraz śmiało może porównywać się z najlepszymi.

"Jestem bardzo szczęśliwy ze zwycięstwa, które następuje po dwóch trudnych latach w Tour de France, w których zawsze popełniałem błędy. W tym roku wszystko poszło idealnie. To pierwszy wielki tour, podczas którego każdego dnia czułem się całkowicie pewny siebie. Nawet na Giro miałem zły dzień. Tutaj było po prostu idealnie" - skomentował Słoweniec.

"Zdobycie dubletu jest niesamowite. Kiedy wygrałem Giro, niektórzy mówili, że będzie to dla mnie zabezpieczenie, jeśli nie wygram Touru. Zwycięstwo w +Wielkiej Pętli+ nadal reprezentuje wyższy poziom. A wygranie tych dwóch imprez jest czymś więcej, wejściem na kolejny poziom. Żyjemy w złotej erze kolarstwa. Rywalizacja z Remco Evenepoelem, Jonasem Vingegaardem i Primozem Roglicem jest po prostu niesamowita. Musimy wykorzystać ten moment" - dodał triumfator na mecie w Nicei.

Na ostatnim, 141. miejscu w klasyfikacji generalnej ukończył imprezę brytyjski specjalista sprintu Mark Cavendish, ale miał specjalne powody do radości. "Pocisk z wyspy Man", jak go nazywają, przyjechał do Francji z jasnym celem - poprawienia rekordu 34 zwycięstw etapowych, który od 2021 roku dzielił ze słynnym Merckxem. I tym razem 39-letni kolarz grupy Astana wreszcie dopiął swego, wygrywając 5. etap w Saint-Vulbas. 35. zwycięstwo odniósł w 16 lat po pierwszym triumfie, wiele wskazuje, że w ostatnim sezonie zawodowych startów.

Jedynym Polakiem w peletonie 111. edycji Tour de France był Michał Kwiatkowski. Kolarz brytyjskiej grupy Ineos Grenadiers starał się powtórzyć sukces z ubiegłego roku, gdy wygrał 13. etap z metą na Grand Colombier w paśmie górskim Jury. Kilka razy próbował zabierać się w ucieczkach, atakował. Najbliżej trzeciego etapowego triumfu w "Wielkiej Pętli" był na 18. etapie, gdy na mecie w Barcelonette finiszował w trójce uciekających kolarzy. Musiał jednak zadowolić się trzecią lokatą. Już czwarty raz - w 10., rekordowym wśród polskich kolarzy, starcie w tym najsłynniejszym wyścigu.

Kwiatkowski będzie jedynym reprezentantem biało-czerwonych w męskich konkurencjach szosowych igrzysk w Paryżu.

(PAP)


Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama