REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaSportRobert Warzycha: życzyłem sobie polskiego selekcjonera

Robert Warzycha: życzyłem sobie polskiego selekcjonera

-

Życzyłem sobie polskiego selekcjonera kadry. Nie jestem zaskoczony wyborem Czesława Michniewicza, przed którym stoi zadanie karkołomne, ale do wykonania” – powiedział były piłkarz reprezentacji Polski Robert Warzycha, komentując decyzję PZPN.

Podkreślił, że największym wyzwaniem dla następcy Paulo Sousy będzie przygotowanie psychiczne drużyny i opracowanie taktyki na wyjazdowy półfinałowy baraż z Rosją o udział w mistrzostwach świata.

REKLAMA

Zwrócił uwagę, że selekcjoner nie będzie miał do dyspozycji zawodników podczas długiego zgrupowania.

„Pod względem motorycznym nie będzie miał za dużo do powiedzenia. Dlatego to, czy do spotkania zostało 50, czy 20 dni nie ma znaczenia. Trzeba mieć po prostu pomysł na mecz z Rosją. Pomysł, który nie może zabić tego, co zawodnicy robią w klubach, żeby to nie było robione na wariackich papierach” – dodał były gracz m.in. angielskiego Evertonu.

Zaznaczył, że polski trener w obecnej sytuacji był najlepszym wyborem.

„Jesteśmy mądrzejsi o doświadczenia z poprzednim selekcjonerem, który wszedł do kadry nie znając jej. Teraz każdy zagraniczny szkoleniowiec mógłby spowodować ten sam marazm, jaki wprowadził Sousa swoim decyzjami odnośnie składu, rotacjami, itp. Chodzi o to, by szkoleniowiec znał nasze możliwości i ocenił je jak najlepiej” – tłumaczył 47-krotnyy reprezentant kraju.

Przyznał, że czas przed barażami nie sprzyja eksperymentom.

„Myślę, że powołanie może dostać Sebastian Szymański z Dynama Moskwa, który zna rosyjską ligę, może wróci Kamil Grosicki, ale dużych zmian nie oczekuję, bo to nie jest na to czas” – powiedział były piłkarz i trener Górniak Zabrze.

Wskazał, że nie postrzega rozstania Michniewicza z Legią Warszawa jesienią jako porażki trenera.

„Ja myślę, że to Legia nie dała rady, a nie Michniewicz” – ocenił Warzycha, grający w przeszłości także w ekstraklasie węgierskiej i amerykańskiej.

Polacy z Rosją w Moskwie zagrają 24 marca. Zwycięzca tego spotkania zagra w finale u siebie z lepszym z pary Szwecja – Czechy.

„Zadanie jest karkołomne, ale do wykonania. Myślę, że nasze szanse są mniejsze niż Rosji, bo gramy na wyjeździe. Jednak ten rywali, podobnie jak Czechy i Szwecja, to solidne zespoły, ale w naszym zasięgu. Pod warunkiem, że Robert Lewandowski będzie w takiej formie, jaką prezentuje teraz. Bo reprezentacja jest na jego barkach” – wspomniał.

Zwrócił uwagę, że stadion na Łużnikach ma sztuczną nawierzchnię, co nie będzie sprzyjało polskim zawodnikom.

„Trzeba się przygotować także pod tym kątem, żeby nie było niespodzianek, jakie niesie ze sobą taka murawa. Ewentualnie ostatni mecz zagramy w Chorzowie, ten atut własnego boiska mogliśmy mieć już w półfinale, gdyby nie nieodpowiedzialne decyzje poprzedniego selekcjonera” – zakończył mieszkający i pracujący z młodzieży w amerykańskim Columbus Warzycha.

(PAP)

REKLAMA

2090780092 views

REKLAMA

2090780396 views

REKLAMA

2092576861 views

REKLAMA

2090780686 views

REKLAMA

2090780833 views

Dziecko na zamówienie

FBI kontra hakerzy

Kolorowy ptak

Wiem, gdzie mieszkasz

REKLAMA

2090780977 views