REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaPublicystykaKuglarze z Kremla grają w Izrael (Korespondencja własna z Tel Awiwu)

Kuglarze z Kremla grają w Izrael (Korespondencja własna z Tel Awiwu)

-

Coś dziwnego dzieje się na linii Moskwa – Jerozolima. Rząd rosyjski oficjalnie poinformował, że sprezentuje Libanowi 10 myśliwców bombardujących typu Mig-29. Dlaczego akurat Libanowi? I dlaczego maszyny należące do najnowocześniejszych na świecie? Czyżby tylko po to, żeby podstawić nogę Izraelowi?

Armia libańska należy do najsłabszych armii w świecie arabskim. Obok 50 transporterów opancerzonych i kilku brygad źle wyszkolonej piechoty, jej siły pancerne składają się z kilkudziesięciu czołgów z lat 50. i 60., produkcji rosyjskiej i chińskiej. Lotnictwo prawie nie istnieje. Na jego wyposażeniu znajduje się 5 samolotów Hunter i 20 helikopterów produkcji francuskiej. Cała libańska flota wojenna składa się z trzech admirałów i kilku zardzewiałych kanonierek. Po dostawie Migów, Liban w ciągu jednego dnia stanie się “potęgą” lotniczą. Należy jednak pamiętać, że w całym Libanie nie ma jeszcze ani jednego pilota, który potrafiłby obsługiwać tak nowoczesne samoloty jak Mig-29. Ale podczas gdy transakcja rosyjsko-libańska jest mało poważna i dosyć kuriozalna, Izrael jest mocno zaniepokojony innymi pociągnięciami Moskwy.

Od kilku dni w stolicy Rosji przebywa delegacja izraelskich generałów, która ma podpisać z miejscowym rządem umowę o sprzedaży 120 izraelskich samolotów bezzałogowych typu Mazlat. Znawcy przedmiotu twierdzą, że są one najlepsze na świecie i do tego wypróbowane w walce z palestyńskim i islamskim terrorem. Samolot taki, który jest prawdziwą nadziemną stacją radarową i punktem dowodzenia, potrafi przebywać w powietrzu przez 40 godzin i jest uruchamiany z odległości kilkuset kilometrów. Rosja już wcześniej chciała je kupić, ale dopiero niedawno sprawa została omawiana przez rząd.
Podczas gdy ministerstwo obrony próbowało storpedować transakcję, premier Olmert i MSZ byli za, licząc, że w ten sposób dojdzie do zbliżenia między obydwoma państwami. Generałowie z Tel Awiwu przyjechali do Moskwy i już od kilku dni czekają na decyzję rządu izraelskiego, ale rząd zajęty zbliżającymi się wyborami, zupełnie zapomniał o umundurowanych emisariuszach. Widząc, że sprawa się przeciąga, rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało w czwartek, że zamierza sprzedać Iranowi najnowocześniejszy system obrony przeciwlotniczej i antyrakietowej typu S-300. Eksperci izraelscy przyznają, że system taki w rękach Irańczyków znacznie utrudni ewentualne naloty na irańskie instalacje atomowe i doprowadzi do niekorzystnych jakościowych zmian na niebie Bliskiego Wschodu. Sprawa ta była już omawiana w czasie prezydentury Putina i dzięki zmasowanej presji Izraela i innych państw Kreml postanowił zmienić plany. Teraz sięgnął po nie prezydent Miedwiejew.

REKLAMA

Gdyby transakcja doszła do skutku, byłby to z pewnością wyraźny akt antyizraelski, który zmusiłby Jerozolimę do rewizji dotychczasowych stosunków z Rosją. Wszystko to jednak może okazać się mistyfikajcą. Niewykluczone, że Rosja chciała zasygnalizować Olmertowi i jego ludziom: jeżeli nie sprzedacie nam bezzałogowych samolotów, my sprzedamy S-300 Iranowi. Jeżeli je dostaniemy, planowane transakcje z Iranem ponownie zostaną odroczone na kilka lat. Nawet jeżeli jest w tym ziarenko prawdy, już sam fakt, że Miedwiejew grozi Izraelowi straszakiem irańskim, budzić musi wśród Żydów ogromny niepokój. 

Izrael powinien dobrze sprawdzić, co kryje się za uprzejmymi uśmiechami kuglarzy z Kremla, którzy od zawsze byli mistrzami świata w podwójnej grze.
Henryk Szafir

REKLAMA

2091057897 views

REKLAMA

2091058196 views

REKLAMA

2092854655 views

REKLAMA

2091058477 views

REKLAMA

2091058623 views

REKLAMA

2091058767 views