REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaPublicystykaCoca-Cola ma 125 lat

Coca-Cola ma 125 lat

-

Ameryka to kraj błyskotliwych fortun, niesamowitych karier i symboli. Och, te symbole Ameryki! Tyle ich mamy… Mac Donald’s, hamburger, dżinsy, no i niemal królowa tego kraju Coca-Cola. Ten czarny eliksir wdarł się niemal wszędzie. Colę piją wszyscy. Nie dość, że ów czarny napój zniewolił całą Amerykę; potrafił zawładnąć niemal całym światem. Dziś Coca-Cola jest wszędzie. To bez wątpienia najjaśniejszy symbol Ameryki.

 

REKLAMA

Napój ten narodził się w Atlancie, tuż po zakończeniu wojny domowej. Tam, gdzie kiedyś szumiały plantacje bawełny i kwitły sady brzoskwiniowe, na Południu Ameryki, w konfederackim stanie Georgia „wynaleziono” Coca-Colę.

 

Napój ten zawdzięcza narodziny trzem farmaceutom z Atlanty. Jeden z nich dr John Pemberton w 1886 roku w swojej aptece zaczął sprzedawać mieszaninę wyciągów z liści krzewów kokainowych (koka) i orzeszków (kola) jako remedium przeciwko bólowi głowy i niestrawności. Napój miał krzepiące i wzmacniające właściwości, koił system nerwowy. Drugi aptekarz zauważył, że dodanie do mieszaniny wody sodowej znacznie podnosi jej zalety. Trzeci natomiast, kilka lat potem, za dwa tysiące dolarów kupił od Pembertona przepis i rozpoczął przemysłową produkcję. Początkowo napój sprzedawano pod nazwą Pemberton’s French Wine Coca.

 

Dr Pemberton był pułkownikiem w armii konfederatów, lekarzem i farmaceutą. Jako pierwszy w Georgii posiadał laboratorium analityczne. Wcale nie był przekonany, że jego Coca-Cola zrobi taką światową karierę.  Zmarł przedwcześnie. Dopiero jego następcy ulepszyli recepturę tego niezwykłego napoju.

 

Erythroxylum coca – to łacińska nazwa koki. To dziko rosnąca krzewinka, porastająca zbocza górskie w Andach, w Ameryce Południowej. Liście koki są źródłem kokainy. Indianie znali ich właściwości już 1800 lat przed Chrystusem. Dawne rzeźby Indian portretują ich twarze żujące liście koki. Inkowie uważali kokę za świętą roślinę. Koka zwana boskim zielem ma wielorakie zastosowanie. Jej liście żute dokładnie i przez długi czas pozwalają przetrwać głód, pragnienie i zmęczenie fizyczne. Przyłożone natomiast do rany uśmierzają ból. Legenda głosi, że odkryło ją plemię Yunga. Inkowie natomiast pierwsi zajęli się przetwórstwem liści i ich reglamentacją. Początkowo do żucia liści miała prawo tylko rodzina królewska, kapłani i wysocy dygnitarze, potem wszyscy orzeźwiali się tymi liśćmi. Inkowie zażywali koki podczas długich, wyczerpujących marszów, przed i po bitwie, w czasie swoich krwawych obrzędów. Łamiący prawo, którzy popadali w nałóg kokainowy, byli karani śmiercią.

 

Widziałem krzewy koki w Ekwadorze. Aż wierzyć się nie chce, że ta niepozorna roślina jest takim cudem natury. Dziś nadal Indianie żują liście koki i używają ich, jak dawniej, do celów medycznych i rytualnych. A uprawa koki to bardzo lukratywny biznes dla Peru i Boliwii.

 

W Ameryce Coca-Cola to najpopularniejszy napój orzeźwiający. W latach siedemdziesiątych sprzedawano ją już w 130 krajach na wszystkich kontynentach, a obroty firmy Coca-Cola przekroczyły miliard dolarów. Obecnie, mieszcząca się w Atlancie, firma legitymuje się produkcją wartości 7 mld dolarów rocznie. Dokładna receptura Coca-Coli stanowi ściśle strzeżoną tajemnicę. Wiadomo, że w jej skład wchodzi tylko nieznaczna ilość pierwotnych ingrediencji, koki i koli, poza tym woda gazowana, cukier, kwas fosforowy oraz zagadkowy komponent, którego formułę chemiczną inne firmy starają się rozgryźć już od stu lat, jednakże bez rezultatu.

 

Pobudzające działanie Coca-Coli wypływa nie tylko z kokainy pochodzącej z liści koki (choć znacznie ograniczono jej ilość) czy kofeiny zawartej w orzeszkach, ale z dużej zawartości składnika energetycznego, jakim jest zwykły cukier, około pięciu łyżeczek w małej (0.33 l.) butelce. Wobec nasilającej się w Ameryce kampanii przeciwko szkodliwym właściwościom cukru, jak i rosnącej konkurencji, w kwietniu 1985 roku zmieniono recepturę Coli. W trzy miesiące później doszło do wydarzenia niezwykle rzadkiego w dziejach merketingu. Pod naciskiem konsumentów, którzy nie chcieli zaakceptować nowej formuły, musiano wznowić produkcję tradycyjnego napoju pod nazwą Coca-Cola Classic.

 

Statystyczny Amerykanin wypija dziś blisko 200 litrów napojów orzeźwiających rocznie, w tym znaczny procent stanowi Coca-Cola.

 

Myślę, że my wszyscy od czasu do czasu popijamy ten czarny płyn. Cokolwiek by nie sądzić o szkodliwości Coli dla zdrowia, jej smak jest niepowtarzalny. Złośliwi nawet uważają, że Coca-Cola to wspaniały płyn do odrdzewiania metalu, zawarty w niej kwas doskonale wszystko wyżera. Ale chyba prawdą jest, że zawarte w Coli tajemnicze substancje koją naszą duszę i zmysły.

 

Coca-Cola jest jedna. Nie ma Coli zwykłej dla biednych i super Coli dla bogaczy. Tę samą Colę pije prezydent, co bezdomny ulicznik. I w tym tkwi fenomen tego płynu, który orzeźwia, „znieczula” i raduje wszystkich.

 

Tekst i zdjęcie:

Janusz Kopeć

REKLAMA

2090993849 views

REKLAMA

2090994149 views

REKLAMA

2092790609 views

REKLAMA

2090994432 views

REKLAMA

2090994580 views

REKLAMA

2090994724 views