REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaPublicystykaCena strachu (Korespondencja własna z Tel Awiwu)

Cena strachu (Korespondencja własna z Tel Awiwu)

-

Nie jest jasne w ja-ki sposób rozwiną się wydarzenia w Iranie. Jedno jest pewne: państwo to już nigdy nie będzie takie, jakim było jeszcze kilkanaście dni temu. Żydzi irańscy, którzy ostatnio uciekli z Teheranu i przyjechali do Izraela, twierdzą, że doniesienia w sprawie liczby zabitych są przesadzone. Jeden z uciekinierów, profesor na Uniwersytecie w Teheranie, uważa, że dzieje się tak wskutek działania opozycji irańskiej, która przebywa za granicą, jest odcięta od wydarzeń i fałszywie ocenia sytuację.

Bardzo możliwe, że bojówki Straży Rewolucyjnej, które władze dopiero teraz wprowadziły do akcji, będą w stanie zdusić szeroki ruch protestu i zaprowadzić “porządek” na ulicach stolicy i innych miast. Ale strach nie będzie już taki, jak przedtem. Irańczycy już wiedzą, że wszystko jest teraz kwestią czasu, i że na dłuższą metę nie uda się rządowi poskromić ogromną energię milionów ludzi, którzy tydzień temu wyszli na ulice.

REKLAMA

Zdaniem obserwatorów w Tel Awiwie, Straż Rewolucyjna i prywatne milicje religijne ajatollachów, nie są najważniejszym czynnikiem w Iranie. Wszystko zależeć będzie od stanowiska wojska i generałów, którzy na obecnym etapie nie zajmują się aktywnie siłową grą polityczną. Jeżeli jednak armia poprze reformistów i demonstrantów (trudno ocenić, jakie są na to szanse), Ahmadineżad w ciągu kilku godzin utraci władzę.

Iran ma dużą i dobrze wyszkoloną armię, zaprawioną w wieloletniej wojnie z Saddamem Husajnem. Nie wszyscy wiedzą, że mimo izolacji Iranu na arenie międzynarodowej, niektórzy wyżsi oficerowie utrzymują kontakty z Zachodem. Armia nie jest podobna do Straży Rewolucyjnej. Jest prawie apolityczna i od lat nie miesza się do polityki.

Przed rewolucją islamską Iran utrzymywał bliskie stosunki z Izraelem. Dwa tygodnie przed powrotem Chomeiniego z wygnania w samym Teheranie przebywało 1400 Izraelczyków, głównie doradców wojskowych, oficerów wywiadu i biznesmenów. Prawie cała obstawa szacha składała się z Izrealczyków, podobnie jak jego najbliższe otoczenie. Niektórzy twierdzą do dzisiejszego dnia, że pierwsza żona szacha, Soraya, była Żydówką i że jej rodzina mieszka w Izraelu.

W Mosadzie panuje opinia, że irańska kadra oficerska ma już dosyć teokratycznych rządów skrajnych islamistów i chętnie powitałaby zmiany. Niektórzy generałowie obawiają się, że awanturnicza i megalomańska polityka Ahmadineżada sprowadzi na Iran nieszczęście. – Problem polega na tym, że wojskowi nie mają przywódcy i uważają, że sytuacja nie dojrzała jeszcze do rewolucji – uważa dyrektor izraelskiego Mosadu, gen. Meir Dugan.

Jeżeli, mimo wszystkich zastrzeżeń, w Iranie dojdzie do zasadniczych zmian, Izrael poczuje dużą ulgę. Irańczycy, którzy wyszli na ulice, nie kochają ani Ahmadineżada, ani Musawiego, ani Aliego Chamenei. Chcą być ludźmi wolnymi. Chcą dżinsów, muzyki i dyskotek. Chcą żyć i nie bać się własnego cienia. Miliony młodych ludzi w Iranie dobrze wie, co dzieje się na świecie, kto pisze dobre książki i jakie piwo piją Anglicy i Amerykanie.

Tym tłumom nie chodzi o Ahmadineżada, ten operetkowy facet to dla nich mała sprawa. Im chodzi o tsunami świeżego powietrza i o nowy demokratyczny Iran. I jeżeli to się stanie, dopiero wtedy rozpoczną Irańczycy prawdziwy dialog z USA, z Zachodem, z Izraelem. Zamiast bomby atomowej, będą uzbrojeni w nowe ideały i tony dobrej woli. Zniknie monstrualne państwo fanatyków popierających islamski terror.
Henryk Szafir

REKLAMA

2091057157 views

REKLAMA

2091057456 views

REKLAMA

2092853915 views

REKLAMA

2091057737 views

REKLAMA

2091057883 views

REKLAMA

2091058027 views