Każdego roku ciekawy program artystyczny pikniku organizowanego przez góralski zespół Wanta przyciąga na imprezę tysiące górali i sympatyków kultury podhalańskiej. Tak było i tym razem. Była zabawa, muzyka, taniec i dużo śmiechu.
Ósmy piknik Wanty odbył się 24 lipca w Oak Forest, na terenie posiadłości klasztoru gościnnych benedyktynek. Tłumnie przybywających na piknik nie zniechęciły ani afrykański upał, ani zapowiedź popołudniowych burz i nawałnic. Liczba gości powiększała się z godziny na godzinę, finalnie dochodząc do trzech tysięcy.
Ogromne zainteresowanie uczestników wzbudziły zorganizowane przez siłownię Kuźnia zawody strongmanów. Entuzjaści sportowych emocji skupili się wokół miejsca, gdzie góralscy mocarze płci obojga rozłożyli sprzęt, aby zaprezentować kibicom tężyznę fizyczną i umiejętności. Zdeterminowani zawodnicy dokładali wszelkich starań, aby sprostać postawionym zadaniom. Wyciskanie belki, podnoszenie sztangi, czy kobiece przemieszczanie na czas trzystufuntowej opony – to tylko kilka spośród rozegranych konkurencji. Najtrudniejszą z nich był yoke, czyli przenoszenie na barkach ciężarów ważących 330 i 500 funtów. W zawodach wzięło udział siedmiu zawodników i trzy urocze zawodniczki.
Po zakończeniu siłowej rywalizacji kibice błyskawicznie przenieśli się do polowego amfiteatru, dołączając do gości oczekujących na przedstawienie Agnieszki Bobak pt. „Zyniacka na papiyry”.
Kanwą wystawionej sztuki, opowiedzianej gwarą, przeplatanej góralskim śpiewem i tańcem, była zabawna opowieść o miłości, emigracji i weryfikacji wartości, kiedy w grę wchodzą dutki…
W głównej bohaterce – młodej góralce – Hance (Elżbieta Majerczyk) podczas wizyty na Podhalu zakochuje się Jasiek z Hamaryki (Maciej Rychtarczyk). Hanka – kocha i ojców i góry, mimo to chce do Ameryki. Po wyjeździe do Stanów dziewczyna staje się inną osobą. Kiedy Hanuś z mężem Johnem (Marek Pogwizd), Afroamerykaninem, odwiedza rodzinny dom, początkowo dochodzi do rodzinnych scysji. Jednak świadomość, skąd pochodzą dolary, pozytywnie zmienia bieg wydarzeń.
Ostatnią atrakcją programu artystycznego był humorystyczny skecz pt. „Interwiu ło robote”.
Podczas pikniku nie zapomniano o milusińskich, którzy nie mieli czasu się nudzić. W dmuchanym zamku Myszki Miki i domku Dory dzieci mogły bezpiecznie poskakać. Chętni na konną przejażdżkę mogli w każdej chwili wsiąść do kursującego wokół klasztornej posesji zaprzęgu. Kuchnia polowa serwowała tradycyjne góralskie i piknikowe przysmaki. W bogatej loterii fantowej główną wygraną był skuter. Dyskotekę na 20 minut przerwał rzęsisty deszcz, ale nie zdołał ugasić radosnego zapału gości, którzy na tegorocznym pikniku zespołu Wanta bawili się wyśmienicie.
Jola Plesiewicz
Zdjęcia: Dariusz Piłka
