Kapryśna pogoda jest największym wrogiem polskich piłkarzy, którzy w cypryjskim Pafos przygotowują się do sobotniego meczu towarzyskiego z Finlandią. W środę odwołany został sparing z drużyną APOP Kinyras Peyia FC.
Mieszkańcy Cypru są mocno zaskoczeni panującą tam ostatnio aurą. Podobno ostatnie miesiące obfitowały w wysokie temperatury i dużo słońca. Wszystko zmieniło się w miniony weekend, gdy nad wyspę nadciągnęło ochłodzenie.
Najpierw spadł deszcz, co nie miało tam miejsca od 10 miesięcy. Potem zaczęły wiać silne wiatry, a na domiar złego w środę rano spadł śnieg, którego Cypryjczycy nie widzieli od pięciu lat. Właśnie takie warunki towarzyszą zgrupowaniu drużyny Leo Beenhakkera, która w planach miała rozegranie sparingu z pierwszoligowym beniaminkiem Peyia FC.
Po opadach śniegu okazało się, że boisko miejscowego klubu jest tak nasiąknięte wodą, iż nie da się rozegrać na nim kontrolnego spotkania. Władze Peyi FC, w którym występuje były reprezentant Polski Emmanuel Olisadebe, zrezygnowały z meczu, twierdząc że w takich okolicznościach nie ma mowy nawet o treningu, nie mówiąc już o rozegraniu sparingu.
Ta kapryśna aura sprawia, że plany kadry zmieniają się praktycznie z godziny na godzinę. Zamiast sparingu piłkarze mieli odnowę biologiczną, a na czwartek sztab szkoleniowy zaplanował dwa treningi, chociaż początkowo Beenhakker przed południem nie planował zajęć. Wszystkie plany nadal są jednak uzależnione od pogody.
Mimo tak niesprzyjających warunków selekcjoner polskiej reprezentacji nie traci dobrego nastroju. Uważnie przygląda się 22 zawodnikom z polskiej ligi, którzy są na pierwszej części zgrupowania.
