REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

LŚ siatkarzy

-

Blisko pięćdziesięciogodzinna podróż polskich siatkarzy z Chin do argentyńskiej Catamarki na kolejne mecze Ligi Światowej nie jest czymś nadzwyczajnym w dziesięcioletniej historii ich startów w tej imprezie. W przelotach międzykontynentalnych oraz na liniach wewnętrznych zdarzały się historie mrożące krew w żyłach.


„W 2000 roku na jednym z brazylijskich lotnisk czekaliśmy na start w samolocie około trzech godzin – wspomina w rozmowie z PAP ówczesny trener reprezentacji Ryszard Bosek. – Na moje pytanie dlaczego stoimy usłyszałem: czekamy aż się chmury podniosą, gdyż nie mamy tutaj naprowadzania. Pomyślałem wówczas, że w czasie lądowania też pewnie czegoś takiego nie posiadają.”


W 2000 roku Polska grała w grupie z Hiszpanią, USA i Brazylią. W dwóch kolejnych rundach spotykała się z Amerykanami i Brazylijczykami. „Podróż ze Spokane do Joinville zajęła nam grubo ponad pięćdziesiąt godzin – mówi Ryszard Bosek. – Były burze z piorunami, które przez kilka godzin przeczekaliśmy w samolocie na pasie startowym i wywalczony po ogromnej awanturze nocleg.”


Rok później reprezentacja Polski przez Paryż i Miami udała się na mecze do Wenezueli w Cabimas i Barqusimeto. W czasie podchodzenia do lądowania na liniach wewnętrznych samolot niespodziewanie zawrócił i udał się na miejsce startu. „Nikt nie wiedział dlaczego – wspomina Ryszard Bosek. – Po krótkim postoju polecieliśmy znowu. Na wszelki wypadek nikt nie próbował dociekać z jakiego powodu mieliśmy o jedno lądowanie za dużo. Wracaliśmy do Europy i po co było sobie psuć nastrój.”


Z Caracas polska ekipa via Paryż i Ateny poleciała do Salonik skąd przez Pragę wróciła do Warszawy. Była to jedna z dłuższych wypraw polskich siatkarzy w czasie ich startów w Lidze Światowej.


W następnej rundzie Polska grała z Rosją w Sankt Petersburgu i ten wylot w porównaniu z innymi „był krótkim wypadem za miasto”. Siatkarze polecieli samolotem czarterowym. W pamięci z miasta nad Newą utkwiły wspaniałe białe noce, interesujące wspomnienia nieżyjącego już trenera Wiaczesława Płatonowa i konna przejażdżka centralną ulicą miasta jednej z towarzyszących osób. Konia można było wypożyczyć za niewielką opłatą.


Gdy drugi mecz z gospodarzami został wygrany, ekipa w dobrych nastrojach w sobotnie popołudnie jechała na lotnisko, ale zamiast kolacji czekającej w domu spotkało ją kilkugodzinne siedzenie na lotnisku i oczekiwanie na zgodę odpowiednich służb na odlot czarteru. Na pytanie dlaczego padała odpowiedź: nie, bo nie. Zezwolenie wydano po północy.


W 2002 roku trenerem reprezentacji był Waldemar Wspaniały i droga w meczach wyjazdowych prowadziła z Warszawy przez Portugalię, Argentynę do Brazylii. W Goianie Polska pokonała przyszłych mistrzów świata 3:0 i tam rozpoczęła, kontynuowaną w kraju, znakomitą serię zwycięstw, która zaprowadziła polskich siatkarzy do finału światowego.


„Samolot w Goianie miał awarię – powiedział PAP Waldemar Wspaniały. – Ze trzy godziny spędziliśmy na pasie startowym. Miałem miejsce przy oknie. Widziałem podniesioną klapę oraz faceta, który kluczem francuskim coś majstrował przy silniku.”


Jak wspomina Waldemar Wspaniały podróż zajęła około 50 godzin. „W Paryżu okazało się, że w samolocie do Warszawy nie ma miejsca dla całej ekipy i musieliśmy wracać na raty” – wspomina trener Wspaniały.


Bilety dla wszystkich ekip organizuje Międzynarodowa Federacja Piłki Siatkowej. W tym sezonie Rosjanie grali na Kubie skąd udali się do Kairu. Jak policzyli, przelecieli 20 417 km. Kanadyjczycy mieli podróż do Korei Południowej, a następnie do Lahti.


„Rozumiem, że w drodze z Hawany do Kairu musieliśmy mieć międzylądowanie w Madrycie – mówi jeden z członków ekipy rosyjskiej. – Nie rozumiem tylko po co jeszcze ‘zaliczyliśmy’ Barcelonę.” Ryszard Bosek w czasie jednego z postojów na lotnisku, obserwując tablicę odlotów i możliwe połączenia, zapamiętał, że do miejsca docelowego można było dostać się kilka godzin wcześniej.


„Prawdopodobnie w tym wszystkim chodzi, żeby było dalej i taniej – mówi mistrz olimpijski i świata. – Najbardziej szkoda zawodników. Sądzę, że całkiem za niewielkie pieniądze można im znacznie ułatwić życie.”

REKLAMA

2091096302 views

REKLAMA

2091096601 views

REKLAMA

2092893060 views

REKLAMA

2091096882 views

REKLAMA

2091097028 views

Umysł rozszerzony

Wielkanocny napad

Mieszkanie dla Phila

Dzieci tyranów

Kanał śmierci

REKLAMA

2091097173 views