REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaDziennik SportowyJędrzejczak - dwa medale na drodze do Pekinu

Jędrzejczak – dwa medale na drodze do Pekinu

-

Otylia Jędrzejczak pobiła rekord świata i zdobyła złoty medal pływackich mistrzostwa Europy na krótkim basenie w Debreczynie na 200 m stylem motylkowym. W ostatnim dniu mistrzostw wywalczyła również brąz na 100 m stylem motylkowym. Zawodniczka powoli zaczyna myśleć o sierpniowych Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie.


PAP: Na jakich dystansach chciałaby Pani popłynąć podczas Igrzysk Olimpijskich w Pekinie? Jak będą przebiegały przygotowania do tej najważniejszej imprezy?


Jędrzejczak: Kwalifikacje olimpijskie odbędą się dopiero na przełomie marca i kwietnia – na mistrzostwa Europy w Eindhoven oraz na mistrzostwach Polski w Ostrowcu Świętokrzyskim. Tam się okaże w jakich konkurencjach będę mogła wziąć udział.


Teraz kończy się rok – po grudniowej Grand Prix Polski w Warszawie dostaniemy kilka dni wolnego na święta. Później zaczynamy zgrupowanie w Ostrowcu, mamy zaplanowane zawody w Kozienicach i krótki wyjazd do USA. 1 lutego pojawię się na zawodach przedolimpijskich w Pekinie.


To będzie bardzo dobra szansa zapoznania się z pływalnią olimpijską. Wyjazd tam uważam za świetny pomysł – powinno się poznać basen, na którym się będzie startowało. Jego konstrukcja jest ponoć inna. Tak samo postąpiliśmy przed igrzyskami w Atenach (zdobyła tam jeden złoty i dwa srebrne medale – przyp. PAP).


Po powrocie z Chin wyjedziemy na zgrupowanie w góry, a dalej czekają nas starty – Eindhoven, Ostrowiec, mistrzostwa świata na krótkim basenie w Manchesterze. Po nich już tylko przygotowania przedolimpijskie, w tym zgrupowanie w Toyamie, gdzie będziemy się aklimatyzować przed olimpiadą.


PAP: Zawodnicy od wielu lat skarżą się, że większą część roku spędzają na zgrupowaniach. Wynika to z braku 50-metrowej pływalni w Warszawie. Czy dochodzą do Pani słuchy o realnych planach budowy takiego obiektu na Akademii Wychowania Fizycznego? Czemu reprezentanci Polski nie korzystają z 50-metrowego basenu stołecznej Warszawianki?


Jędrzejczak: Mam nadzieję, że w najbliższym czasie coś w tym temacie ruszy. O realnych szansach na budowę słyszę od czterech lat, ale w tym czasie prawie nic nie zostało zrobione. Szkoda już nawet na ten temat rozmawiać. Z kolei Warszawianka to obiekt komercyjny – jest mało dostępna dla sportu wyczynowego. Poza tym są kłopoty z dojazdem – ja potrzebowałabym rano dwie godziny i po treningu kolejne dwie godziny. To więcej czasu w podróży niż samego treningu.


PAP: W kim upatruje Pani największej przeciwniczki w rywalizacji olimpijskiej?


Jędrzejczak: Każda z zawodniczek jest wielką rywalką – nikogo nie można ignorować, ani skazywać na niższą pozycję. Mogą przecież pojawić się nowe osoby, które osiągają dobre wyniki. W Pekinie na pewno wystartuje wielu młodych zawodników, więc nikogo nie można lekceważyć. Rywalek na pewno będzie sporo.


PAP: Jak ocenia Pani decyzję komitetu organizacyjnego IO o wyznaczeniu porannych godzin dla finałów zawodów pływackich?


Jędrzejczak: Wszyscy będą mieli identyczne warunki. Według mnie decyzja jest trochę dziwna, ale już zapadła i zawodnicy nic na nią nie poradzą. Trzeba będzie się do tego przyzwyczaić. Ja nie mam problemów ze spaniem w ciągu dnia, więc będę wypoczęta. Mam tylko nadzieję, że uda mi się rozbudzić na finały. Nie myślę o tym jednak zbyt wiele – do igrzysk zostało bardzo dużo czasu, a przed nami inne, ważne starty. Lepiej nie żyć już teraz olimpiadą – po co dokładać sobie więcej stresu.


PAP: Jak przebiega Pani współpraca na treningach z Pawłem Korzeniowskim?


Jędrzejczak: Paweł pływa na treningach zdecydowanie szybciej ode mnie. Nasza pomoc ogranicza się więc do wzajemnego motywowania się. Jestem jednak zadowolona ze wspólnych zajęć -lubię Pawła i dobrze mi się z nim pracuje. Jak każdy miewamy gorsze i lepsze momenty, ale ogólnie wszystko jest w porządku.


PAP: O czym Pani myśli płynąc na dużych zawodach? Jak odbiera doping publiczności?


Jędrzejczak: Właściwie nie ma czasu na myślenie. Skupiam się na tym, żeby dobrze wykonać start, nawroty oraz kontrolować to, co w czasie wyścigu kontrolować można. Doping jest oczywiście odczuwalny i pomocny. Słyszymy krzyki, czy trąbki i to działa motywująco.


PAP: Na ile istotnym czynnikiem w pływaniu jest szczęście. Wielu zawodników właśnie tym tajemniczym szczęściem, lub jego brakiem, tłumaczy swoje wyniki.


Jędrzejczak: Nie zastanawiałam się nad tym – sama nie biorę go pod uwagę rozpatrując swoje starty. Sport to sport i na wszystko trzeba zapracować. Wiadomo, że czasami ułamki sekund decydują o zajęciu czwartego, czy dziewiątego miejsca. To jest oczywiście niemiłe, ale się zdarza.


PAP: Czy pływanie Pani nie nudzi? Pływa Pani rekreacyjnie? A może nurkuje?


Jędrzejczak: Gdyby mi się nudziło, to bym to rzuciła. Jeżeli mam ochotę iść na basen, to oczywiście idę. Z reguły jednak tak jest, że tego czasu wolnego nie mam. Co do nurkowania – z przyjemnością bym tego spróbowała, gdybym miała kiedy.


PAP: Jak w takim razie spędzasz tę odrobinę wolnego? Co robisz zimą – w reprezentacji jest kilka osób, które uwielbiają jazdę na snowboardzie czy nartach?


Jędrzejczak: Ta odrobina czasu wolnego to z reguły jakaś niedziela, rzadziej zbierze się trzy-cztery dni. Staram się spędzić ten czas z rodzicami, których nie mam na co dzień. Sporadycznie przytrafi się tydzień wakacji, ale wtedy też chętnie spędzam go z rodziną. Wolę zostać w domu, skoro i tak jestem poza nim 240-250 dni w roku.


Kiedy byłam młodsza wyjeżdżałam zimą na narty. Od kiedy jednak dołączyłam do światowej czołówki nie pozwalam sobie na takie ryzyko. Mam słabe kolana, a takie sporty grożą kontuzją. Będę się tym bawiła po zakończeniu kariery sportowej.


PAP: Często relaksuje się Pani na pływalni przy dźwiękach muzyki. Czego na co dzień słucha rekordzistka świata w pływaniu?


Jędrzejczak: Słucham bardzo różnej muzyki, a najbardziej cenię sobie polskich artystów. Lubię muzykę spokojną i wpadającą w ucho. Z przyjemnością inwestuję w płyty rodzimych wykonawców. Mam kilku artystów, których płyty kupuję właściwie w dniu premiery nowej płyty, ale nie chciałabym nikogo pominąć.


PAP: A film i kino?


Jędrzejczak: Rzeczywiście bardzo lubię chodzić do kina i jeśli znajduję chwilkę wolnego to z przyjemnością tam idę. Często jednak mam w tym temacie duże zaległości i nadrabiam je oglądając filmy z płyt DVD. Gdybym miała wymienić ulubione gatunki, to postawiłabym na horrory i romanse. Mam też kilka filmów, które widziałam niezliczoną liczbę razy, ale nadal mi się nie nudzą – na przykład Rocky, Dirty Dancing, Tylko mnie kochaj, Nigdy w życiu.


PAP: Uzyskała już Pani absolutorium na warszawskim AWF -pozostała tylko obrona pracy magisterskiej o wzajemnych relacjach zawodnika i trenera. Kiedy chciałabyś się bronić i kiedy znajdujesz czas na pisanie?


Jędrzejczak: Cały czas jestem w trakcie pisania, choć akurat do Debreczyna nie wzięłam ze sobą materiałów – więcej czasu potrzebuję na odpoczynek. Co do terminu obrony – chciałabym przed olimpiadą, ale wolę nie mówić nic kategorycznie. Często jest tak, że jak wcześniej coś zapowiem, to później mi to nie wychodzi.


PAP: Czy ma już Pani plany czym się zajmie po studiach? Czy myśli już Pani o tym, co będziesz robić po zakończeniu wyczynowego pływania?


Jędrzejczak: Myślę, że zdecyduję się na kolejny kierunek studiów. Może będą to jakieś studia doktoranckie na AWF albo podyplomowe na innej uczelni. O szczegółach będę myślała kiedy zostanę magistrem. Na pewno nie pozostanę tylko na pierwszym stopniu. Mam też wstępne plany co robić, kiedy nie będę się już ścigać. Nie chcę jednak jeszcze tak daleko wybiegać w przyszłość.

REKLAMA

2091045768 views

REKLAMA

2091046075 views

REKLAMA

2092842545 views

REKLAMA

2091046371 views

REKLAMA

2091046521 views

REKLAMA

2091046671 views