Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 15:47
Reklama KD Market
Życie z CRPS
fot. 123RF/arch. PDR

Złożony regionalny zespół bólowy (CRPS) nie jest powszechnie znaną chorobą. Niewielu lekarzy o nim słyszało i jeszcze mniej pacjentów. Dlatego niełatwo o poprawną diagnozę, a jeszcze trudniej o poprawne leczenie tego niezwykle bolesnego schorzenia. 

Złożony regionalny zespół bólowy zawsze pojawia się w którejś z kończyn i jest wynikiem urazu, takiego jak złamanie lub zwichnięcie, źle przeprowadzonej operacji, ale może także być konsekwencją udaru lub ataku serca. Jego cechą charakterystyczną jest bardzo silny ból, nieproporcjonalny w stosunku do odniesionego urazu. Inne objawy to pieczenie i kłucie o różnym natężeniu, nadwrażliwość na dotyk lub zimno, obrzęk. Charakterystyczne są również wahania temperatury kończyny dotkniętej chorobą a także zmiana koloru i struktury skóry, która może stać się cienka i błyszcząca. Pojawiają się skurcze mięśni, drżenie, osłabienie a z czasem ich zanik. W wielu przypadkach może dojść do remisji ale u 10% ludzi jest to choroba nieuleczalna. 

Historia Doroty

Pani Dorota została zdiagnozowana z CRPS typu 2 w grudniu 2019 roku. Jej historia zaczęła się kilka miesięcy wcześniej, w kwietniu 2019 r. od banalnego wypadku, kiedy w drodze do pracy wpadła w dziurę w chodniku i skręciła kostkę. Stwierdzono złamanie i wykonano operację. Pani Dorota miała po trzech miesiącach wrócić do pracy i aktywnego trybu życia. Niestety, minęły już prawie 3 lata i tak się nie stało. 

Operacja przebiegła według lekarza prawidłowo, ale ból pooperacyjny nigdy nie minął i nasilał się wraz z upływem czasu. Niestety, chirurg przez kilka miesięcy ignorował oczywiste objawy wskazujące, że coś jest nie tak – drętwienie nogi, piekący ból, mrowienie, które przypominało porażenie prądem. Pani Dorota z dnia na dzień czuła się coraz gorzej, ale nie miała pojęcia, co się z nią dzieje, a jej lekarz uważał, że wszystko jest w normie. Ból stawał się nie do zniesienia, więc pani Dorota poszła do swojego lekarza rodzinnego, który skierował  ją do neurologa. Wykonano badanie przewodzenia nerwowego. Jego wynik był druzgocący – wykazało ono spowodowane operacją uszkodzenie czuciowo-ruchowe czterech nerwów w nodze. Ortopeda postawił diagnozę neuropatii pourazowej po chirurgicznym unieruchomieniu i pacjentkę skierowano do lekarza zajmującego się leczeniem bólu. Dopiero czwarty odwiedzony lekarz postawił diagnozę – CRPS typu 2. Lekarz zaproponował zastrzyki, intensywną fizjoterapię oraz leki.

Leczenie

Zastrzyki okazały się zbawieniem – pani Dorota przed pandemią zdążyła przyjąć dwa i zaczynała wierzyć, że chorobę da się kontrolować. Jednak zamknięcie szpitali i gabinetów lekarskich w marcu 2020 roku wstrzymało leczenie. Ból znów zaczął się nasilać. Po ponownym otwarciu placówek medycznych lekarz postanowił przeprowadzić zabieg usunięcia metalu z nogi i próby naprawy nerwów. Decyzja o kolejnej operacji była trudna, ale na tym etapie ból był już na takim poziomie, że jak powiedziała sama pani Dorota, zrobiłaby wszystko, aby ustąpił. Operacja przebiegła bez komplikacji i jeszcze tego samego dnia pacjentka wróciła do domu z pompą przeciwbólową, podłączoną do nogi. Kiedy jednak skończyły się leki, pani Dorota zaczęła bardzo źle się czuć, miała wrażenie, że ktoś obcina jej nogę, miażdży i ściska, ból był nie do wytrzymania. “Wyobraź sobie, że masz odcięte palce u stóp. Bolesne, prawda? Teraz wyobraź sobie, że masz odcinane palce w każdej sekundzie każdego dnia do końca życia, nieustannie przeżywając ten ból. Tak wygląda CRPS” – tak o swojej chorobie mówi pani Dorota.  

Nikt nie wiedział, jak można jej pomóc, więc pani Dorota zaczęła sama szukać informacji o dostępnych metodach leczenia. Najpierw w internecie natrafiła na informację o stymulatorze rdzenia kręgowego, który zakłóca sygnały bólowe podróżujące między rdzeniem kręgowym a mózgiem. Na własną rękę znalazła lekarza, który wykonywał zabiegi jego wszczepiania i zgodził się pomóc pani Dorocie. Stymulator znacznie zmniejszył poziom bólu, ale noga potrzebowała intensywnej rehabilitacji. Pani Dorota ciągle marzyła, że któregoś dnia wróci do aktywnego życia, zaczęła więc poszukiwania fizjoterapeuty, który mógłby jej pomóc. 

Niestety kilka prób rehabilitacji w różnych klinikach nie przyniosło żadnej poprawy. Terapeuci nigdy nie słyszeli o CRPS i nie byli w stanie pomóc używając tradycyjnych technik fizjoterapeutycznych. Pani Dorota nie poddawała się – po przeczytaniu kilku artykułów na temat rewolucyjnej techniki terapii manualnej Counterstrain zdecydowała, że musi znaleźć fizjoterapeutę, który ma wiedzę i doświadczenie w leczeniu tą metodą. Tak trafiła do Piotra Domagały, PT z kliniki PDR Physical Therapy & Wellness Center w Mount Prospect. Już po pierwszej sesji widziała różnicę w poziomie bólu, który z wizyty na wizytę pomału się zmniejszał. Pani Dorota  zaczęła być bardziej aktywna, codziennie pokonywała o własnych siłach coraz dłuższe dystanse. Zastosowanie techniki Counterstrain okazało się być przełomem w leczeniu – ta nieinwazyjna metoda może przynieść naprawdę spektakularne rezultaty u pacjentów z CRPS. I chociaż choroba pani Doroty jest nieuleczalna, to leczenie techniką Counterstrain daje nadzieję na powrót do dawnego życia. 

Małgorzata Sawicka

920 E. Northwest HighwayMount Prospect, IL 60056Tel.: (847) 459-4779E-mail: [email protected]www.zdrowechicago.com

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama