Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 13:22
Reklama KD Market

Niezwykła misja

Wrak okrętu „James R. Bentley”, 170-stopowego szkunera, spoczywa 165 stóp pod powierzchnią jeziora Huron od 1878 roku. W jego ładowni znajduje się skarb. Nie chodzi tu jednak o złoto, srebrne monety, klejnoty czy dzieła sztuki. Skarbem są nasiona żyta, którego na pokładzie w momencie zatonięcia jednostki było 36 tysięcy buszli…
Niezwykła misja

Autor: Adobe Stock/AI

Podwodny skarb

We wrześniu tego roku grupa nurków pod patronatem Chada Mungera, założyciela i właściciela Mammoth Distilling, firmy produkującej różne rodzaje alkoholu w północnej części stanu Michigan, rozpoczęła akcję, której celem jest dotarcie do wraku i wydobycie na powierzchnię przynajmniej części zbożowego ładunku. Poszukiwania 145-letnich nasion żyta na dnie jeziora może się wydawać dość dziwnym przedsięwzięciem, ale nie dla Mungera. Dla niego te nasiona są obietnicą odtworzenia smaku lokalnej whisky, którą chciałby w przyszłości wyprodukować.

Dla naukowców nasiona te są wartościowe z innych powodów. Eric Olson, botanik, który prowadzi laboratorium na Michigan State University, twierdzi, że żyto sprzed półtora stulecia zawiera ukryte informacje, które mogłyby rzucić światło na dawne rolnictwo w Michigan. Z tych małych nasion może „wykiełkować” wiele nowych wiadomości. Najpierw jednak trzeba je wydobyć na powierzchnię.

Munger szuka okazji, by wspierać lokalnych rolników w dziele odtwarzania dawnych pól uprawnych. Na razie whisky produkowana w Mammoth Distilling wytwarzana jest z żyta Rosen. Ta historyczna odmiana zboża, uwielbiana przez przemytników podczas prohibicji, zniknęła z pól, a wróciła dopiero w 2020 roku, gdy wskrzesił ją Munger.

Kilka lat temu Munger zaczął rozważać możliwość wyprodukowania innej whisky o historycznym zabarwieniu, z wykorzystaniem drewna wydobytego z wraku „Westmoreland”. Jednak ten wrak, jak większość, jest własnością państwa i nie można go naruszać bez zezwolenia. Wrak „James R. Bentley” należy do Paula Ehorna, innego eksperta od zatopionych w rejonie Wielkich Jezior statków. Munger i Ehorn zawarli umowę i obaj zaczęli zastanawiać się, jak najlepiej wydobyć nasiona oraz drewno potrzebne do produkcji beczek.

Ostatecznie 17 września rano dwie łodzie wyruszyły z przystani w zatoce Hammond. Na ich pokładzie znajdowali się: Munger oraz nurkowie John Richardson i Eric Ehorn, do których dołączyło dwóch nurków technicznych, Bruce Bittner i Dusty Klifman. Płynęli około pięciu mil, a następnie zacumowali tuż nad wrakiem, uwięzionym w mule.

Klifman założył skafander i płetwy, a potem powoli zszedł z łodzi do jeziora Huron. Woda w tych okolicach jest mętna, a środowisko akwenu pomaga zachować wraki statków wraz z tym, co jest na ich pokładach. W swojej karierze Klifman badał już wraki, które nadal mają nienaruszone szkło w oknach lub naczynia ułożone na półkach w kuchni.

Przewidując, że woda będzie ciemna i mulista, Klifman i Bittner wcześniej zaplanowali swoje poczynania. Kiedy dotarli do wraku, Bittner podał swojemu towarzyszowi dużą, przypominającą strzykawkę rurkę do pobierania próbek. Przy jej pomocy nurkowie zabrali z dna porcję ziarna, które na pierwszy rzut oka wydawało się być w bardzo dobrym stanie. Klifman, który nurkuje od 13. roku życia, odbył setki wypraw w głąb Wielkich Jezior. Ustawa o porzuconych wrakach statków, uchwalona w 1988 roku, generalnie uniemożliwia mu wyciąganie czegokolwiek na powierzchnię, w związku z czym zwykle udostępnia zdjęcia i filmy ze swoich podwodnych eskapad. 

Strzeżony sekret

Wczesnym popołudniem zespół nurków wrócił do miejsca startu. Munger otworzył bagażnik swojego vana i umieścił nasiona w lodzie. Następnie pojechał na Michigan State University w East Lansing, gdzie czekał na niego Olson, który przeniósł nasiona żyta do sita wyłożonego gazą. Po półtora wieku w wodzie wszystko „bardzo źle pachniało”, ale w masie poczerniałego, papkowatego ziarna były również nasiona, które zachowały swój kolor i kształt. 

Olson, którego specjalnością jest hodowla pszenicy, wcześniej współpracował z Mungerem w dziele odrodzenia żyta Rosen, rozmnażając niewielką garść ziarna, które uzyskał z banku genów Departamentu Rolnictwa. Wiele nasion, które bada, znajduje się w stanie głębokiego uśpienia, co pozwala im przetrwać trudne warunki, ale uniemożliwia spontaniczne kiełkowanie. Można jednak różnymi metodami „wybudzić” nasiona ze śpiączki.

Nasiona odzyskane przez Mungera z wraku „James R. Bentley” są najstarszymi, z jakimi kiedykolwiek pracował Olson. Spędził on całe tygodnie próbując je reanimować. Niektóre wysuszył, a następnie namoczył w roztworze hormonalnym. Inne umieścił w chłodni, by zapewnić łagodniejsze przystosowanie do życia poza jeziorem. Większoś

nawodnił i oświetlił, po czym pozostawił resztę dzieła naturze. Niestety nie udało się spowodować kiełkowania.

Jednak Olson uzyskał materiał genetyczny z nasion, który może pomóc określić ich pochodzenie i odmianę. Jego laboratorium może również spróbować wprowadzić części genomu tego żyta do współczesnej odmiany, posługując się edycją genów. Nawet zmieniona forma tego zboża może mieć cechy, które współczesna hodowla roślin wyniszczyła. Munger chce spróbować zmienionego żyta w swojej gorzelni. Zanim do tego dojdzie, będzie szukał dalej.

Wraki statków w Wielkich Jeziorach to „jeden z najlepiej strzeżonych sekretów Ameryki”, twierdzi Ross Richardson, autor i historyk, który pomógł zainicjować nurkowanie do wraku „James R. Bentley”. W XIX wieku po Wielkich Jeziorach pływało bardzo wiele okrętów handlowych, przewożących rozmaite materiały, w tym również produkty rolne. Richardson szacuje, że na dnie jezior znajduje się około 4 tysięcy wraków, z czego jedna czwarta wciąż nie została odkryta. Mała społeczność entuzjastów bada i dokumentuje te statki, z których wiele jest w nieskazitelnym stanie. 

Krzysztof M. Kucharski


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama