Kilka synagog oraz żydowskich biznesów zostało zdemolowanych w miniony weekend na północy Chicago oraz północnych przedmieściach. Do poniedziałku po południu nikogo nie aresztowano.
Według chicagowskiej policji, do pierwszego incydentu doszło w sobotę 29 stycznia, gdy nieznany sprawca rozbił szybę w drzwiach synagogi w rejonie 2800 West North Shore Ave. w Chicago. Następnego dnia około 7 rano rozbito okna innej synagogi w okolicy 3600 W. Devon w Lincolnwood, a po południu na murze synagogi w rejonie 2900 W. Devon Avenue wymalowano swastyki.
Zdaniem lokalnego rabina, tego dnia zaatakowany i obrzucony wyzwiskami został również młody mężczyzna, który szedł do synagogi na wieczorne modlitwy.
Weekendowe ataki nie są pierwszymi ani jedynymi, do których doszło w ostatnim czasie w północnych dzielnicach Chicago zamieszkanych przez mniejszość żydowską.
Wcześniej rozbito okna i wymalowano swastyki na sklepie spożywczym i piekarni, oraz na zaparkowanym nieopodal kontenerze.
Incydenty są wyjątkowo niepokojące, gdyż nastąpiły parę dni po przypadającym 27 stycznia Międzynarodowym Dniu Pamięci o Ofiarach Holokaustu i w obliczu rosnących nastrojów antysemickich w całym kraju – twierdzi radna Debra Silverstein z 50. okręgu miejskiego.
„W tej dzielnicy nie ma miejsca na nienawiść, a bigoteria nie będzie tolerowana” – powiedziała w oświadczeniu Silverstein.
Chicagowska policja w niedzielę wieczorem przesłuchiwała jedną osobę w związku z incydentami, lecz do poniedziałku po południu nie podała więcej informacji.
Władze synagogi oraz lokalna społeczność pochwaliły szybką reakcję policji, lecz zaapelowały do mieszkańców i wiernych o zachowanie czujności.
(jm)