Prezydent Joe Biden nazwał w poniedziałek dziennikarza telewizji Fox News „głupim su…synem” w przekonaniu, że miał wyłączony mikrofon. Biden odniósł się w ten sposób do pytania zadanego przez dziennikarza na temat inflacji.
Do zdarzenia doszło w momencie, kiedy korpus prasowy był wyprowadzany z sali w Białym Domu, gdzie rozpoczęło się posiedzenie gabinetu Bidena na temat inflacji i wzmacniania konkurencji na rynku.
Kiedy korespondent Fox News Peter Doocy, krzycząc, zapytał prezydenta, czy uważa inflację za polityczne obciążenie, Biden odparł z sarkazmem, najwyraźniej myśląc, że ma wyłączony mikrofon: „Nie, to wielki atut. Większa inflacja. Co za głupi su…syn” – powiedział Biden.
Inflacja w grudniu w USA osiągnęła 7 proc. w skali roku – najwyższy poziom od 40 lat.
Doocy powiedział w poniedziałek późnym wieczorem na antenie Fox News, że prezydent Biden około godziny po jego niefortunnej wypowiedzi zadzwonił do niego, aby przeprosić za swoją wypowiedź. „To nic osobistego, kolego” – miał powiedzieć w rozmowie z Doocym.
„Oczyścił atmosferę, a ja to doceniłem. Odbyliśmy miłą rozmowę” – dodał dziennikarz.
Ani sam prezydent Biden, ani rzeczniczka Białego Domu do wtorku rano nie wydali żadnego oświadczenia w tej sprawie.
Jest to już drugi taki incydent w ostatnich dniach z udziałem prezydenta Bidena i dziennikarzy ostro krytycznej wobec niego stacji. W ubiegłym tygodniu Biden stwierdził – także przy włączonym mikrofonie i w podobnej sytuacji – że reporterka Jacqui Heinrich zadała „głupie pytanie”, kiedy zapytała go, „dlaczego czeka na to, by Putin wykonał pierwszy ruch”. (tos, PAP)