Julian Assange, założyciel demaskatorskiego portalu WikiLeaks, może złożyć apelację do brytyjskiego Sądu Najwyższego przeciw decyzji o zgodzie na jego ekstradycję do USA - orzekł w poniedziałek sąd w Londynie.
Wysoki Trybunał stwierdził, że Assange może mieć wątpliwości prawne, którym należy się przyjrzeć i teraz to sędziowie Sądu Najwyższego zdecydują, czy jego sprawa zostanie ponownie rozpatrzona.
W grudniu 2021 roku Wysoki Trybunał uwzględnił skargę władz USA, które odwołały się od jego wcześniejszej decyzji mówiącej, że Assange nie powinien zostać poddany ekstradycji ze względu na realne i trwałe ryzyko samobójstwa.
USA domagają się ekstradycji Assange'a w związku z publikacją przez WikiLeaks w 2010 i 2011 roku tysięcy tajnych dokumentów dotyczących operacji w Afganistanie i Iraku, co - jak przekonują - naraziło na niebezpieczeństwo życie wielu ludzi. Prokuratorzy w USA postawili 50-letniemu Assange'owi 17 zarzutów szpiegostwa i jeden przestępstwa komputerowego, za które łącznie grozi mu do 175 lat więzienia. Assange twierdzi, że zarzuty są motywowane politycznie.
W styczniu 2021 roku sędzia Vanessa Baraitser orzekła, że opublikowanie przez Assange'a tajnych dokumentów nosi znamiona przestępstwa, jednak nie może on zostać wydany USA, ponieważ jest w złym stanie psychicznym i istnieją obawy, że w więzieniu mógłby odebrać sobie życie.
Od tej decyzji prawnicy reprezentujący władze USA odwołali się i przedstawili szereg wiążących zapewnień, że w przypadku ekstradycji Assange będzie traktowany w sposób humanitarny i nie zostaną zastosowane wobec niego surowe środki administracyjne ani przed procesem, ani po wyroku, chyba że w przyszłości popełni czyn, który będzie tego wymagał. W grudniu 2021 roku sędziowie stwierdzili, że sędzia Bataitser oparła swoją decyzję na założeniu, iż Assange będzie poddany właśnie takim surowym procedurom, jednak złożone przez USA zapewnienia są wystarczające, zatem może on zostać poddany ekstradycji.
Sąd Najwyższy jest ostatnią instancją w brytyjskim systemie sądowniczym i od jego decyzji nie ma już odwołania. (PAP)