Polska przegrała w Bratysławie z Niemcami 23:30 (12:15) w meczu ostatniej kolejki grupy D mistrzostwa Europy piłkarzy ręcznych, których organizatorami są Słowacja i Węgry. Wynik ten będzie się liczył w drugiej rundzie, do której oba zespoły już wcześniej zapewniły sobie awans. Polacy rozpoczną rywalizację z zerowym dorobkiem punktowym.
Mecz był w miarę wyrównany w pierwszej połowie. Jeszcze na początku drugiej była nadzieja, że biało-czerwoni wywalczą punkty. Jednak od 32. minuty i stanu 14:15 Niemcy coraz bardziej dominowali na boisku.
Oba zespoły przystępowały do wtorkowego pojedynku przetrzebione przez koronawirusa, ale rywalom to się bardziej "opłaciło". M.in. Julian Koestner, który ma bardzo mały staż w reprezentacji, zdobył sześć goli i został wybrany najlepszym graczem meczu (MVP), a dołączony w ostatniej chwili do składu weteran wśród bramkarzy 39-letni Johannes Bitter wychodził obronną ręką nawet z sytuacji sam na sam.
Główną słabością Polaków był środek obrony, w której brakowało wyeliminowanych przez COVID-19 Piotra Chrapkowskiego oraz Macieja Gębali, u którego stwierdzono pozytywny wynik testu na koronawirusa przeprowadzonego rano przed meczem. Na domiar złego wskutek kontuzji już w pierwszej połowie boisko musiał opuścić bardzo dobrze spisujący się we wcześniejszych meczach Bartłomiej Bis.
W wyrównanej pierwszej połowie wynik cały czas był bliski remisu, choć z minimalną przewagą Niemców. Kilka udanych interwencji zaliczył Mateusz Zembrzycki, a wielokrotnie oklaskami były nagradzane przebojowe akcje Michała Olejniczaka. Oprócz Koestera wiele problemów defensywie biało-czerwonych sprawiał Christoph Steinert, który zdobył w sumie dziewięć bramek.
Kiedy na początku drugiej części po golach Ariela Pietrasika i Arkadiusza Moryty podopieczni trenera Patryka Rombla przegrywali tylko jedną bramką, wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Wtedy jednak okazało się, że Niemcy rozpracowali system ofensywny biało-czerwonych i coraz skuteczniej blokowali dostęp do swojej bramki. Przez dziesięć minut Polacy nie byli w stanie rzucić gola.
W tym czasie kilka razy pomylił się Moryto - m.in. przegrał pojedynek sam na sam z Bitterem - i w efekcie przewaga rywali zaczęła rosnąć. Rombel próbował ratować sytuację - zdecydował się m.in. na grę bez bramkarza, ale wszystkie te wysiłki nie przynosiły spodziewanych rezultatów.
Od stanu 16:23 Polacy zdobyli trzy bramki z rzędu, ale był to ich ostatni zryw w tym meczu, który zasłużenie wygrała drużyna niemiecka.
W fazie zasadniczej rywalami biało-czerwonych i Niemców będą w dniach 20-26 stycznia obrońca tytułu Hiszpania, a także Norwegia, Rosja i Szwecja.
(PAP)