Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 16 listopada 2024 19:58
Reklama KD Market

Przedstawiciele Polonii z Michigan poparli Kamalę Harris

Grupa polonijnych działaczy z Michigan poparła w liście otwartym kandydaturę Kamali Harris na prezydenta USA. Jako uzasadnienie wskazują poparcie kandydatki Demokratów dla NATO i Ukrainy. Wcześniej podobne listy opublikowały grupy Amerykanów polskiego pochodzenia w innych kluczowych stanach, Pensylwanii i Wisconsin.
Przedstawiciele Polonii z Michigan poparli Kamalę Harris

Autor: KAMIL KRZACZYNSKI/EPA-EFE/Shutterstock

"Kamala Harris jest jedyną kandydatką, która gwarantuje wsparcie dla Ukrainy i która nigdy nie kwestionowała fundamentalnej roli Ameryki w sojuszu NATO. Jeśli Stany Zjednoczone nie przeciwstawią się rosyjskiej agresji, nasza rola jako lidera wolnego świata zostanie zmniejszona, rosyjski imperializm zostanie wzmocniony, a jak stwierdziła Kamala Harris, +Polska będzie następna+" - piszą autorzy listu, pod którym podpisało się 110 Amerykanów polskiego mieszkających w Michigan, w tym m.im. była burmistrz tradycyjnie polonijnego miasta Hamtramck Karen Majewski.

Działacze przywołali słowa kandydatki Demokratów z wrześniowej debaty z Donaldem Trumpem, w którym powołała się na Polonię w Pensylwanii i przekonywała, że Rosja stanowi zagrożenie dla Polski i innych krajów regionu. Harris stwierdziła wówczas, że gdyby nie działania jej administracji - i gdyby to Trump był prezydentem - "Putin by siedział w Kijowie i spoglądał na Polskę".

"Ona jasno rozumiała obawy Amerykanów polskiego pochodzenia, że rosyjska inwazja Ukrainy sygnalizuje podobne zagrożenie dla sąsiednich suwerennych państw, w tym Polski" - napisali polonijni autorzy listu, przesłanego w środę PAP i innym mediom.

Jak powiedziała PAP organizatorka inicjatywy Katarzyna Kietlińska, była wykładowczyni na uniwersytecie Oakland w Michigan, list jest oddolną inicjatywą przedstawicieli Polonii, którzy organizowali się m.in. przez internet i znajomych.

"Jeśli chodzi o sygnatariuszy, mamy wśród nich wielu profesjonalistów, doktorów, badaczy, profesorów uniwersyteckich, inżynierów i ludzi z różnych dróg życiowych" - powiedziała Kietlińska. Dodała, że inspiracją dla listu były podobne oddolne inicjatywy działaczy z Pensylwanii i Wisconsin, innych kluczowych dla wyników nadchodzących wyborów stanów. Podobnie jak w przypadku tamtych listów, nie stały za nimi formalnie żadne organizacje polonijne.

Karen Majewski, wieloletnia burmistrz Hamtramck pod Detroit, zwanego "Małą Polską", powiedziała PAP, że wynika to zarówno ze zróżnicowanych politycznych przekonań Polonii, jak i dobroczynnego statusu wielu organizacji, które nie mogą angażować się w kampanie wyborcze.

Przedstawiciele American Polish Cultural Center w Troy pod Detroit - którzy nie podpisali się pod listem, przyznali w rozmowie z PAP, że poglądy na wybory wśród Polonii w Michigan są podzielone, choć mimo to nie dochodzi na tym tle do konfliktów. Przyznawali jednocześnie, że sprawa wojny w Ukrainie i rola NATO ma dla nich znaczenie.

"Mnie niepokoi i nie podoba się to, co słyszę ze strony Trumpa na ten temat. Ja mam rodzinę w Polsce i bym nie chciała, by byli narażeni na rosyjskie zagrożenie. Trump mówi że zakończy wojnę; ciekawe jak?" - powiedziała dr Zofia Duniec-Dmuchowski, wiceprezes ośrodka w Troy. Przyznała jednak, że poglądy na temat amerykańskiej polityki przebiegają wśród Polonii podobnie, jak w przypadku ogółu Amerykanów: młodsi i lepiej wykształceni głosują na Demokratów, starsi - na Republikanów.

"Często jest tak, że nawet w jednej rodzinie mamy różne poglądy i dobrze" - dodała kobieta. Prezes ośrodka Ryszard Tarnicki zwrócił natomiast uwagę, że Ameryka przez długi czas "sponsorowała" Europę i jej obronę, odciążając europejskie budżety.

W Michigan mieszka niemal 900 tys. osób polskiego pochodzenia, co stanowi ok. 9 proc. wszystkich mieszkańców stanu. W 2016 i 2020 r. o zwycięstwie tam przesądziło mniej niż 150 tys. głosów i z obecnych sondaży wynika, że w tym roku może być podobnie. Według średniej sondaży wyliczonych przez "New York Timesa", Kamala Harris ma tam przewagę wynoszącą mniej niż 1 punkt procentowy.

Walka o głosy Polonii ze strony obydwu partii w tym roku jest najbardziej intensywna od dekad. Jeszcze we wrześniu Demokraci stworzyli powstały reklamy wyborcze bezpośrednio skierowane do Polonii, powstał też specjalny komitet wyborczy (SuperPAC) zbierający fundusze i wspomagający kampanię Demokratów. Jak powiedzieli PAP działacze kampanii Harris, wiceprezydent rozważała wzięcie udziału w tegorocznej paradzie Pułaskiego w Filadelfii, choć ostatecznie plan upadł.

Z organizatorami parady Pułaskiego w Nowym Jorku spotkał się natomiast Donald Trump, który zamieścił również przesłanie wideo oraz udzielił wywiadu Telewizji Republika, w którzy przekonywał, że "Demokraci nie lubią Polaków" a on zrobił dla Polski więcej niż ktokolwiek inny.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama