We wtorek na konferencji prasowej selekcjoner Lionel Scaloni oświadczył, że poprosił o możliwość wyjazdu jeszcze tego samego dnia, ale nie uzyskał zgody ze względu na huragan.
W środę wskutek huraganu odwołano 1700 lotów do i ze Stanów Zjednoczonych, ale mistrzowie świata szczęśliwie opuścili Florydę. Jak poinformowała Argentyńska Federacja Piłkarska, drużynie udało się rozpocząć lot do kolumbijskiego miasta Barranquilla. Stamtąd piłkarze polecą do Maturin na mecz z Wenezuelą, zaplanowany na czwartek o godz. 23 czasu polskiego.
Milton stał się trzecim najszybciej nasilającym się huraganem w historii, rozwijając się z kategorii 1 do kategorii 5 w mniej niż 24 godziny. Miliony ludzi wzdłuż odcinka o długości niemal 500 km na wybrzeżu Florydy otrzymały nakaz ewakuacji, a władze wydają coraz bardziej złowrogie ostrzeżenia. Żywioł ma nawiedzić tereny, które dwa tygodnie wcześniej ucierpiały już z powodu huraganu Helene.
Jak zapowiedział Scaloni, w meczu z Wenezuelą może zagrać Messi. "Leo jest w dobrej formie, więc będzie częścią zespołu. Leo będzie grać, dopóki będzie chciał. Nie ma co do tego wątpliwości. Miejmy nadzieję, że stanie się to możliwie jak najpóźniej" - dodał Scaloni.
16 października Argentyńczycy rozegrają kolejny mecz eliminacji, podejmując w Buenos Aires reprezentację Boliwii.
Po ośmiu kolejkach eliminacji MŚ w strefie południowoamerykańskiej prowadzi Argentyna - 18 punktów, przed Kolumbią - 16 i Urugwajem - 15. Bezpośrednią kwalifikację do mundialu w USA, Kanadzie i Meksyku wywalczy z tej strefy sześć najlepszych zespołów, a siódmy zagra w interkontynentalnych barażach.