Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 22 listopada 2024 21:50
Reklama KD Market

Polonijni restauratorzy o obowiązku sprawdzania szczepień klientów. Zabójstwo małych biznesów czy spóźniona konieczność?

Polonijni restauratorzy o obowiązku sprawdzania szczepień klientów. Zabójstwo małych biznesów czy spóźniona konieczność?
fot. Unsplash.com

Nowy rok w restauracjach i barach w Chicago i na przedmieściach rozpoczął się od nowych reguł – obowiązku sprawdzania kart szczepień przeciw covid wszystkich klientów od piątego roku życia. Jeszcze przed jego wprowadzeniem sprzeciw wobec nowych przepisów zgłaszali właściciele niektórych lokali i władze niektórych przedmieść. O wrażenia z pierwszych dni obowiązywania rozporządzenia zapytaliśmy polonijnych właścicieli restauracji.

fot. Depositphotos.com/Unsplash.com

Od poniedziałku 3 stycznia osoby odwiedzające restauracje, bary, siłownie i obiekty rozrywkowe, w których serwowane jest jedzenie w Chicago i na przedmieściach powiatu Cook muszą okazać dowód zaszczepienia przeciw COVID-19.

Według władz Chicago i powiatu Cook, nowe rozporządzenia mają związek z gwałtownym wzrostem zakażeń COVID-19 w Chicago i całym Illinois, i mają na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się koronawirusa, zwłaszcza w obliczu pojawienia się Omikronu – nowego, bardziej zakaźnego wariantu. Celem nowych przepisów ma być też zachęcenie większej liczby mieszkańców do szczepień.

Za sprawdzanie statusu szczepień wszystkich klientów powyżej 5. roku życia od 3 stycznia odpowiedzialni są właściciele lokali gastronomicznych i rozrywkowych, gdzie serwowane jest jedzenie. Niezaszczepieni pracownicy tych punktów mają opcję cotygodniowego testowania się i okazywania pracodawcy negatywnego wyniku. Decyzja nieobjęcia koniecznością szczepień personelu ma związek z niedoborem pracowników, szczególnie w branży gastronomicznej.

Jako pierwsze rozporządzenie ogłosiły władze Chicago 21 grudnia, a dwa dni później podobne reguły ogłosiły władze powiatu Cook. Wymogiem objęte są zatem wszystkie chicagowskie przedmieścia w powiecie Cook za wyjątkiem Evanston, Skokie, Oak Park i Stickney. Osoby od 16. roku życia wraz z kartą szczepień muszą również okazać dowód tożsamości.

Nie jestem milicjantem

Nie wszyscy polonijni właściciele restauracji, z którymi się skontaktowaliśmy, chcieli wypowiedzieć się na łamach prasy na temat tego, co myślą o nowych przepisach. Jeden właściciel popularnej polskiej restauracji na północno-zachodnich przedmieściach licznie zamieszkiwanych przez Polonię powiedział nam, pod warunkiem zachowania anonimowości, że nie ma zamiaru sprawdzać kart szczepień swoich klientów, bo „nie jest policjantem ani milicjantem, ani IRS-em”. Jak mówi, z rozmów ze swoimi klientami wie, że „ludzie są bardzo niezadowoleni” z nowego przepisu, a całą sytuację nazwał „chorą” i „paranoją”.

– Jak mi Cook County postawi przy drzwiach policjanta, to proszę bardzo, niech sprawdzają szczepienia. Ja nie będę segregować moich klientów. To dodatkowy problem, zwłaszcza teraz, gdy nie ma ludzi do pracy – powiedział polonijny restaurator.

Dodał, że powiat nie tylko nie zapewnił mu żadnych środków na wprowadzenie nowych reguł, ale jego zdaniem władze w ogóle nie liczą się z drobnymi przedsiębiorcami takimi jak on. Podczas gdy sieciówki i duże restauracje dostają pieniądze i wsparcie, właściciele małych biznesów zdani są na samych siebie – mówi rozczarowany.

Szefowa powiatu Cook Toni Preckwinkle, wprowadzając nowe przepisy, powiedziała, że powiat dostarczy właścicielom biznesów dostateczną ilość wsparcia i środków. Jednocześnie władze powiatu nie sprecyzowały, czy będą przeprowadzać inspekcje w lokalach i czy biznesy naruszające przepisy będą karane.

– Na razie tego nie przestrzegam. Co będzie za miesiąc – nie wiem. Nie wiem, co mi zrobią – podsumowuje polonijny restaurator.

Przetrwanie, nie zarabianie

Z wprowadzeniem obowiązku sprawdzania kart szczepień klientów otwarcie nie zgadza się również właściciel sali bankietowej Allegra Banquets w Schiller Park na północno-zachodnich przedmieściach, Tony Maciuszek. Mówi, że kontaktował się w tej sprawie z władzami swojej miejscowości, które powiedziały mu, że nie będą wdrażać nowych przepisów w ślad za samorządami innych przedmieść, jak Orland Park czy Burr Ridge. Jednak na oficjalnej miejskiej stronie internetowej Schiller Park w czwartek 6 stycznia znajdowało się zawiadomienie władz powiatowych o nowym rozporządzeniu.

Zdaniem Maciuszka rozporządzenie jest krzywdzące zarówno dla biznesu, jak i dla klientów.

– Prawda jest taka, że gros naszych klientów nie jest zaszczepionych i nie chcemy ich dyskryminować. Dlaczego kościoły są zwolnione z tego obowiązku? To bez sensu. Do zakażeń może przecież dojść wszędzie – mówi Maciuszek.

Zgodnie z przepisami, okazanie dowodu szczepień nie obowiązuje osób, które w lokalu przebywają do 10 minut, na przykład po odbiór jedzenia czy szybki zakup. Z nowego obowiązku wyłączone są także szkoły, sklepy spożywcze i kościoły.

Maciuszek szacuje, że gdyby miał sprawdzać status szczepień każdego klienta, straciłby 70 proc. biznesu. Podkreśla, że niechęć do szczepień nie dotyczy tylko społeczności polskiej, lecz również innych mniejszości, na przykład Latynosów. Funkcjonowanie w branży gastronomicznej w ciągu ostatnich dwóch lat nazwał „kwestią przetrwania, a nie zarabiania”, a nowe przepisy jego zdaniem bezpodstawnie nadwyrężają już i tak poszkodowaną branżę.

Policja nie ma czasu

Władze niektórych miejscowości, jak Burr Ridge, Orland Park i Tinley Park, jeszcze przed wejściem przepisów w życie sprzeciwiały się rozporządzeniu powiatowemu i zapowiadały, że nie będą wdrażać nowych przepisów. Zdaniem miejscowych burmistrzów rozporządzenie działa na szkodę lokalnych biznesów.

Radni Orland Park na południowych przedmieściach Chicago na specjalnym posiedzeniu przed Nowym Rokiem przegłosowali rezolucję oficjalnie sprzeciwiającą się rozporządzeniu powiatu Cook. Zgodnie z nią, władze miejscowości pozostawiają biznesom wybór co do podejmowania środków ostrożności związanych z COVID-19, a decyzję powiatu nazwały nadużyciem władzy i de facto przymusem szczepień. Szef policji w Orland Park powiedział na posiedzeniu, że funkcjonariusze nie mają czasu na wdrażanie nowych reguł.

Z takiego rozwoju spraw zadowolony jest Damian Piekarczyk, właściciel restauracji Tradycja w Orland Park, który od początku był przeciwny pomysłowi sprawdzania kart szczepień swoich klientów.

– Nie dlatego, że nie obchodzi nas ludzkie zdrowie, lecz dlatego, że to zabicie małych biznesów, podczas gdy kolosy tego nie odczują. Zakażeń nie da się uniknąć – dochodzi do nich wszędzie i zakażają się nawet ludzie zaszczepieni. Ludzie mówili mi wprost, że jeżeli wprowadzimy ten przepis, przestaną do nas przychodzić. Zresztą jako właściciel restauracji, jakim prawem ja mam sprawdzać status szczepień moich klientów? Szczepienie to każdego indywidualna sprawa – mówi Piekarczyk.

Żaden problem

Założyciel firmy Vandalay Brands i współwłaściciel 11 restauracji w Chicago i na przedmieściach, Łukasz Chołodecki, uważa z kolei, że z nowym obowiązkiem sprawdzania statusu szczepień klientów jest tylko jeden problem – został on wprowadzony zbyt późno.

– Powinien być ogłoszony latem, co dałoby ludziom czas, żeby się na to przygotować, czyli – żeby każdy mógł się zaszczepić – mówi Chołodecki.

Zdaniem biznesmena większość klientów jego restauracji nie ma problemu z okazaniem karty szczepień, choć przyznaje, że od poniedziałku kilka osób, które „nie mogły znaleźć karty” zostały odesłane. Jak mówi, sieć otrzymała też „emalie i wiadomości od głośnej grupy” niezadowolonej z wprowadzenia obowiązku.

Współwłaściciel między innymi The Dock i Caffe Oliva na chicagowskich plażach, a także Pescadero w Wilmette i dzielnicy Lakeview uważa, że sprawdzanie kart szczepień klientów to dla jego restauracji żaden problem.

Prawdziwym problemem było przymusowe zamknięcie, z którym mieliśmy do czynienia w zeszłym roku. Teraz sprawa jest prosta – jesteś odpowiedzialny, szczepisz się, możesz u nas jeść – mówi Chołodecki.

Jeszcze przed ogłoszeniem nowego rozporządzenia niektóre biznesy na własną rękę sprawdzały karty szczepień swoich klientów. Inne punkty handlowe – zwłaszcza bary, restauracje i kluby zdecydowały się na zamknięcie lokali w związku ze wzrostem zachorowań wśród swoich pracowników. Po grudniowym świętowaniu styczeń jest z reguły spokojnym miesiącem w branży gastronomicznej. Wiele restauracji decyduje się na przykład przeprowadzać w tym czasie konieczne remonty.

Pierwsze tygodnie nowego roku to okres dostosowywania się – lub nie – do nowych przepisów. A jak sprawa wygląda w przypadku miast, które podobny obowiązek wprowadziło parę miesięcy temu? Zdaniem niektórych restauratorów w Nowym Jorku czy San Francisco sprawdzanie kart szczepień klientów stało się równie naturalne jak sprawdzanie wieku osób zamawiających alkohol.

Nie jest jasne, jak długo rozporządzenie o sprawdzaniu statusu szczepień klientów będzie obowiązywać w Chicago i na przedmieściach. Podobnie jak nie jest jasne, jakie jeszcze niespodzianki zgotuje nam wirus, który przewrócił świat do góry nogami dwa lata temu.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama