Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 5 stycznia 2025 10:23

Wyrachowana oszustka

W 2012 roku, kiedy media społecznościowe dopiero zaczynały zyskiwać na popularności, jedną z najbardziej popularnych form publikowania treści w Internecie były osobiste blogi. Ludzie dzielili się na nich często bardzo osobistymi przeżyciami, na przykład walką z ciężką chorobą. Do takich osób należała Amanda Riley, młoda mama z Kalifornii, która zaczęła na internetowym blogu dokumentować swoje życie po tym, jak dowiedziała się, że choruje na raka. Problem tylko w tym, że Amanda wcale nie była chora...
Amanda Riley

Autor: HULU

Fałszywa diagnoza

Amanda założyła blog „Lymphoma Can Suck It”, na którym dzieliła się z czytelnikami szczegółami swojego życia po usłyszeniu tragicznej diagnozy. Miała rzekomo zachorować na rzadki i agresywny nowotwór krwi – chłoniaka Hodgkina, zwanego również ziarnicą złośliwą. Przynajmniej dwa razy w tygodniu publikowała posty, opatrując je licznymi zdjęciami. Ukazywały one Amandę z wenflonem w ręku, w czasie przygotowań do badań, pod tlenem, w gabinetach lekarskich. Pisała ze szczegółami o samopoczuciu, swojej rodzinie i leczeniu, wzbudzając ogromną sympatię obserwujących. 

Na początku nie prosiła nikogo o pieniądze – po prostu dzieliła się z czytelnikami swoją historią. Właśnie zmieniła pracę, awansując jednocześnie z nauczycielki na dyrektorkę szkoły Pacific Point Christian School w Gilroy. Miała małego synka i pasierbicę, którą wychowywała wspólnie ze swoim starszym o dwanaście lat mężem. Nigdy wcześniej nie była specjalnie religijna, jednak po rzekomej diagnozie stała się częścią lokalnej wspólnoty religijnej. Udzielała się nie tylko w Community Family Church w San Jose, ale również w czasie licznych spotkań i imprez organizowanych przez kościół.

Latem 2014 roku osobiście stanęła przed swoją wspólnotą kościelną. Drobna, śliczna 30-latka z króciutkimi włosami przykrytymi czapką, w teatralnym oświetleniu i przy akompaniamencie podnoszącej na duchu muzyki opowiedziała o swojej walce z chorobą. Ówczesna przyjaciółka Amandy, Lindsey Wilder, była świadkiem jej wystąpienia. „To był bardzo dramatyczny moment” – wspominała później. „Atmosfera była bardzo podniosła. Amanda była niemal anielska – była prawdziwą gwiazdą naszej kościelnej społeczności”. Wszyscy byli pod wrażeniem jej odwagi, waleczności i niewinności. I hojnie sypali datkami, o które poprosiła na koniec swojego wystąpienia. 

Z czasem na blogu i w mediach społecznościowych Amandy pojawił się link, pod którym darczyńcy mogli wpłacać darowizny na pokrycie kosztów leczenia. Wysokość miesięcznych wpłat sięgała momentami nawet 10 tysięcy dolarów. Ludzie organizowali dla niej zbiórki pieniędzy, takie jak wyzwania na Facebooku, loterie i aukcje przedmiotów w serwisie Ebay. Swoją gitarę na jedną z aukcji podarowała piosenkarka LeAnn Rimes, poruszona dramatyczną historią młodej mamy. 

Amanda stała się tak znana, że była wykorzystywana w materiałach i wydarzeniach związanych ze zbieraniem funduszy przez American Cancer Society i Lymphoma Society. Wspomagano ją nie tylko wpłatami pieniężnymi – ktoś zasponsorował jej i jej rodzinie bilety pierwszej klasy na wymarzone wakacje, rzekomo ostatnie w życiu. Ktoś inny zapłacił za bilety do Nowego Jorku, gdzie miała lata

na próby kliniczne. Dobrzy ludzie przysyłali jej karty podarunkowe, wysyłali bilety na mecze i koncerty, opiekowali się dziećmi, wręczali czeki i gotówkę. Z samych przelewów internetowych zgromadziła ponad 100 tysięcy dolarów. Prawdopodobnie nawet drugie tyle stanowiły wpłaty gotówkowe oraz różne prezenty rzeczowe.

„Medyczny cud”

Historia opowiadana przez Amandę była bardzo przekonująca. Publikowała dużo zdjęć ze szpitali, klinik, gabinetów lekarskich i pokoi zabiegowych. Naprawdę poleciała do Nowego Jorku spotkać się ze znanym onkologiem, pytając o opcje leczenia chłoniaka. Uczęszczała nawet na spotkania grup wsparcia dla chorych z nowotworami. W ten sposób zbierała informacje dotyczące ich doświadczeń i leczenia, aby dopracować swoje kłamstwa. Kilka razy pisała na blogu, że jest bliska śmierci. Potem jednak – jak naliczono później, aż pięć razy – doświadczała „medycznego cudu”, który w niewytłumaczalny sposób doprowadzał jej raka do remisji. I być może oszukiwałaby dalej, gdyby nie upór pewnej dziennikarki. 

W 2015 roku Nancy Moscatiello otrzymała anonimową informację o kobiecie, która udaje chorobę, wyciągając od ludzi datki. Nancy, której młodsza siostra kilka lat wcześniej przegrała walkę z rakiem, otworzyła jej blog i oniemiała. Ze zdjęć patrzyła na nią śliczna dziewczyna, z pełnymi, różowymi policzkami, bujną fryzurą, chwaląca się zdjęciami z licznych podróżny. Nancy trudno było uwierzyć, że radośnie uśmiechnięta dziewczyna ze zdjęć jest chora, rozpoczęła więc dziennikarskie śledztwo.

Zweryfikowała szpitale, w których rzekomo leczyła się Amanda, i sprawdziła leki, które miała przyjmować. Wszystko okazało się kłamstwem. Dzięki pomocy zaprzyjaźnionych lekarzy i prywatnego detektywa w ciągu kilku lat zgromadziła wystarczającą liczbę dowodów na to, że cała historia z chorobą jest sprytnym oszustwem. Dzięki Nancy w 2019 roku, po siedmiu latach od pojawienia się pierwszych wpisów na blogu Amandy, proceder został zatrzymany a oszustka skazana na pięć lat więzienia. Wyrok zapadł w 2022 roku. 

Podczas pobytu w więzieniu Amanda nie zaprzestała prób fałszowania swojego stanu zdrowia. Aż 24 razy trafiła do szpitala między innymi z powodu przyspieszonego tętna czy bólu w klatce piersiowej. Pracownicy więziennej służby zdrowia wielokrotnie byli świadkami, jak próbowała sfałszować wyniki testów – wstrzymywała oddech podczas testu nasycenia tlenem, manipulowała pompą infuzyjną, którą podawano jej potas, a także próbowała wywołać tachykardię. 

Ubiegała się o zwolnienie warunkowe ze względu na zły stan zdrowia, ale jej wnioski za każdym razem były odrzucane. Co więcej, psychiatra zdiagnozował u niej zespół Munchausena – poważne zaburzenie psychiczne, które sprawia, że chory udaje chorobę. Nie udało jej się na razie wyjść z więzienia, choć nieustannie skarży się na nowe dolegliwości. Otwarte pozostaje jednak, co zrobi, kiedy znowu znajdzie się na wolności. 

Maggie Sawicka


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama