Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 5 stycznia 2025 15:12

Morderca z Delphi

Richard Allen znalazł się w centrum uwagi mediów w Stanach Zjednoczonych w związku z zarzutami o morderstwo. Zbrodnia, która wstrząsnęła społecznością Delphi w stanie Indiana, jest jednym z najbardziej głośnych przypadków kryminalnych w ostatnich latach. Historia ta, określana często jako sprawa „Delphi Murders”, nadal budzi wiele emocji i pytań...
Richard Allen

Autor: Indiana State Police

Podwójne życie

13 lutego 2017 roku dwie nastolatki, 14-letnia Liberty German i 13-letnia Abigail Williams, zaginęły w Delphi, małym miasteczku w stanie Indiana. Dziewczęta wybrały się na spacer w okolicach mostu Monon High Bridge. Ten malowniczy, ale dość odludny zakątek, jest popularnym miejscem spacerowym w tej okolicy. Następnego dnia ich ciała znaleziono w lesie niedaleko mostu. Obie miały podcięte gardła.

Policja ujawniła, że Liberty German zdołała nagrać krótkie wideo na swoim telefonie, które później stało się kluczowym dowodem w sprawie. Wideo to przedstawiało mężczyznę idącego w ich kierunku. Nagrany był również jego głos, kiedy mówił: „Down the hill” („W dół wzgórza”). Ten materiał stał się głównym tropem dla śledczych, jednak długi czas nie przyniósł rozwiązania sprawy.

Dopiero w październiku 2022 roku, po niemal pięciu latach śledztwa, Richard Allen został aresztowany i oskarżony o zamordowanie dziewcząt. Był to mieszkaniec Delphi, znany lokalnej społeczności. Pracował w aptece CVS i prowadził spokojne życie z żoną i dziećmi. Jego zatrzymanie było szokiem dla mieszkańców miasta, którzy nie podejrzewali go o tak straszny czyn. Aresztowany nie miał wcześniejszych problemów z prawem, co czyniło go dość nieoczekiwanym podejrzanym.

Sąsiedzi opisywali go jako uprzejmego i spokojnego. Nie wzbudzał podejrzeń i wydawał się prowadzić normalne życie. Jednak psychologowie kryminalni podkreślają, że wielu seryjnych morderców czy sprawców brutalnych przestępstw często potrafi dobrze maskować swoje prawdziwe oblicze. Allen był również przykładem osoby, która mimo braku wcześniejszych konfliktów z prawem mogła przez długi czas unikać podejrzeń dzięki swojej pozornej „zwyczajności”.

Policja nie ujawniła od razu wszystkich dowodów, które doprowadziły do jego aresztowania, co wywołało spekulacje w mediach. Jednak z późniejszych dokumentów sądowych wynika, że Allen przyznał się w rozmowie z policją do przebywania w okolicy mostu Monon High Bridge w dniu zaginięcia dziewcząt.

Jednym z kluczowych elementów śledztwa była analiza nagrania audio i wideo z telefonu Liberty German. Eksperci starali się zidentyfikować głos oraz sylwetkę mężczyzny widocznego na nagraniu. Choć początkowo materiał ten nie doprowadził do jednoznacznej identyfikacji, policja doszła do przekonania, że Allen był osobą widoczną na filmie. Dodatkowo podczas przeszukania domu Allena śledczy znaleźli dowody, które miały go powiązać z miejscem zbrodni. Choć szczegóły nie zostały w pełni ujawnione, lokalne media donosiły o odnalezieniu broni palnej, która mogła być związana z miejscem zdarzenia.

Niepokojące pytania

Śledczy wykorzystali również zeznania świadków, którzy widzieli Allena w okolicy mostu w dniu zbrodni. Allen sam zgłosił się na policję niedługo po morderstwie, twierdząc, że przebywał w tym rejonie, ale nie widział dziewcząt. Ta informacja, choć pierwotnie uznana za prawdziwą, po latach stała się istotnym elementem sprawy.

Aresztowanie Allena wywołało mieszane reakcje w społeczności Delphi. Z jednej strony wielu mieszkańców poczuło ulgę, że sprawca mógł w końcu zostać złapany. Z drugiej strony, ujawnienie, iż potencjalny morderca mieszkał wśród nich przez tyle lat, wzbudziło poczucie niepokoju. Krytykowano policję za powolne postępy w śledztwie, mimo dostępnych dowodów.

Tegoroczny proces Allena był stosunkowo krótki. Jego obrońcy twierdzili, że dowody przeciwko niemu były niewystarczające i że nie ma bezpośrednich świadków, którzy widzieliby go w czasie popełniania przestępstwa. Prokuratura z kolei argumentowała, że zgromadzone dowody, w tym nagranie wideo, zeznania świadków i znalezione przedmioty, były wystarczające do skazania Allena. Przysięgli uznali podsądnego winnym zarzucanego mu czynu. Przed kilkunastoma dniami, przy ogromnym zainteresowaniu mediów i mieszkańców Delphi, sędzia wymierzył skazanemu wyrok.

52-letni Allen został skazany na 65 lat więzienia za każdą ofiarę, a zatem w sumie na 130 lat pozbawienia wolności. Dziadek Libby, Mike Patty, podziękował przysięgłym, mówiąc, że na zawsze będzie wdzięczny za ich pracę, a także prokuratorom i śledczym. Wyraził także wdzięczność wobec lokalnej wspólnoty, która, jak powiedział, obejmowała rodziny młodych ofiar i „od pierwszego dnia i nadal podnosi nas na duchu”.

Szeryf powiatu Carroll, Tony Liggett, dodał, że ma nadzieję, iż skazanie i wyrok dla Allena utwierdzą mieszkańców w przekonaniu o tym, że w Delphi jest już bezpiecznie. „Wymierzono pewną formę sprawiedliwości, ale nie przywróciła ona Abby ani Libby”. Przeprosił także rodziny za to, że „dotarcie do tego punktu zajęło nam osiem lat”.

Choć w ten sposób sprawa podwójnego morderstwa w Delphi została zakończona, dwie kwestie nie zostały do końca wyjaśnione. Po pierwsze, nikt nie jest w stanie wyjaśnić, dlaczego śledztwo ciągnęło się przez prawie dekadę. Wkrótce po znalezieniu ciał dziewczynek przesłuchano Allena, ale uznano, iż nie był on odpowiedzialny za morderstwa. Został przesłuchany ponownie dopiero pięć lat później, kiedy policja powiązała jego broń z kulą znalezioną na miejscu zdarzenia. Podczas procesu prokuratorzy stwierdzili, że już w więzieniu Allen wielokrotnie przyznał się do morderstw i powiedział o swojej zbrodni żonie.

Po drugie, nie są jasne motywy działania Allena. Istnieją przypuszczenia, że miał zamiar zgwałcić swoje ofiary, ale wystraszył się, gdy zobaczył jakiegoś przechodnia, więc zabił dziewczynki i uciekł. Jedna ze znalezionych ofiar była naga, a druga – ubrana.

Krzysztof M. Kucharski


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama