Jacek Zawadzki, aktor z Wybrzeża między innymi ze szczecińskiego teatru "Kana" mieszka od czterech lat w Chicago, jednak do tej pory nie dał się poznać tutejszej publiczności.
W ostatnią sobotę w Art Gallery Kafe odbyła się chicagowska premiera jego monodramu "MoskwaPietuszki" według kultowej książki Wieniedikta Jerofiejewa, wystawionego w 1989 roku w "Kanie" w reżyserii Zygmunta Duczyńskiego.
W kawiarni powstała scena, zasygnalizowana po prostu płócienną kotarą zawieszoną na dwóch ścianach. Od tej pory będzie to w wybrane wieczory "Teatr w Kąciku", zapowiada aktor, a zapewnia właściciel A.G.K., Wiesław Gogacz.
Scenografia absolutnie minimalistyczna, oparta na pełnym zaufaniu do wyobraźni widza, nawet tego, który nie czytał pijackiego poematu prozą jednego z najciekawszych pisarzy rosyjskich epoki komunizmu. Na ścianie wisi lustro, u sufitu goła żarówka.
Wchodzi aktor w ciężkim, długim czarnym palcie i zostaje sam na scenie, z kilkoma rekwizytami o znaczeniu bardziej symbolicznym niż ilustracyjnym.
Od pierwszych słów, podawanych świetnym, głębokim głosem, którego barwa na długo pozostaje w pamięci, ZawadzkiWienieczka przykuwa uwagę publiczności całą gamą emocji. Jest tam zamyślenie i autoironia, nerwowość alkoholika i szyderstwo błyskotliwego obserwatora, ściskająca gardło tragedia i jasne błyski śmiechu...
Miejscem akcji, albo raczej miejscem, gdzie dzieje się pijana fantasmagoria Jerofiejewa, jest pociąg z Moskwy do Pietuszek, a czasem co gorsze z Pietuszek do Moskwy.
Pietuszki to miejsce, gdzie na Wienieczkę czeka na peronie dziewczyna "o białych oczach; tak białych, że aż białawych". Jest to też miejsce, gdzie umierał jego trzyletni synek. W tym pociąguwidmie nawiedzają bohatera anioły i demony, przekupny kontroler i upiorny sfinks ze swoimi zagadkami.
A wszystko to ujęte w wiejącą grozą ramę, którą stanowią Dworzec Kurski i Kreml.
Bo "MoskwaPietuszki" to gorączkowe, a skazane na klęskę, poszukiwanie prawdy i miejsca dla człowieka w sowieckiej rzeczywistości.
Jacek Zawadzki prowadzi widza przez huragan emocji i pozorny chaos poematu Jerofiejewa z nieczęsto spotykaną wirtuozerią, docenioną i wyróżnioną Nagrodą Krytyków na Festiwalu Teatralnym Fringe w Edynburgu w 1993 roku.
W sobotę nie przeszkodziły mu w tym trudne warunki wyłączona ze względu na hałas klimatyzacja w najgorętszy wieczór roku. Obficie się pocący w swoim grubym palcie aktor bezbłędnie "ogrywał" częste ocieranie się chustką; czynność ta przydawała nawet jeszcze więcej barwy postaci Wienieczki.
Długie, bardzo długie brawa nielicznej, ale dobranej widowni (kawiarnia może pomieścić najwyżej czterdzieści osób) nagrodziły Zawadzkiego za mocne przeżycie, jakim stał się ten spektakl. Zostanie on niedługo przedstawiony w wersji angielskiej; tej, którą oglądała publiczność w Edynburgu, i którą Teatr "Kana" prezentował w latach 19932000 na uczelniach angielskich, między innymi w Eton College, Marlborough College i Wells Cathedral School.
Z chwilą sprecyzowania dat kolejnych przedstawień będziemy o nich informować na łamach gazety.
Tekst: Krystyna Cygielska
Fot.: Krzysztof Babiracki
Art Gallery Kafe znajduje się przy 1907 North Milwaukee Ave. (w pobliżu Western). Informacje dostępne przez tel. (773) 2352351 oraz w okienku internetowym www.artgallerykafe.com.
Pijany pociąg-widmo
- 06/30/2005 05:28 PM
Reklama