Koszykarze Detroit Pistons, którzy pokonali Spurs 95:86 w szóstym meczu wielkiego finału NBA, przełamali tym samym długą passę porażek w San Antonio, gdzie nie wygrali od 1997 roku.
Siódme spotkanie, decydujące o mistrzostwie odbędzie się w piątek nad ranem polskiego czasu ponownie w San Antonio. Jeśli koszykarze Detroit, obrońcy mistrzowskiego tytułu, pokonają po raz drugi Spurs w ich własnej hali, to będą pierwszym zespołem w historii NBA, który zdobędzie mistrzostwo dzięki dwóm z rzędu zwycięstwom odniesionym w ostatnich meczach finału.
"Jesteśmy twardzi jak gwoździe. Często sami komplikujemy sobie sytuację, ale zawsze potrafimy wyjść obronną ręką, wyślizgnąć się sprytnie z trudnej sytuacji jak lis z jamy. Nasze motto można zawrzeć w słowach: jeśli nie jest ciężko, to znaczy że jest niedobrze" - powiedział pierwszy rozgrywający Detroit Chauncey Billups.
Tegoroczne finały są bardzo zacięte i po raz pierwszy od 11 lat do wyłonienia zwycięzcy potrzebny jest mecz numer 7. W 1994 roku Hoston Rockets wygrało z New York Knicks 4-3.
"Wygraliśmy w szóstym spotkaniu, chociaż niewielu dawało nam szansę. Zrobimy to jeszcze raz w czwartek wieczorem" - stwierdził czołowy koszykarz Pistons Rasheed Wallace.
Deklaracji Wallace'a nie można lekceważyć, bo choć zespół San Antonio przegrał na własnym parkiecie w tym sezonie (licząc razem play off i sezon zasadniczy) zaledwie pięć razy do spotkania numer 6 to koszykarze z Detroit są specjalistami od meczów ostatniej szansy: w ostatnich dwóch latach gracze Pistons wygrali w pięciu spotkaniach, w których porażka jednoznaczna była z odpadnięciem z play off.
Dla szkoleniowca Detroit Larry'ego Browna wygrana w San Antonio była 100 zwycięstwem w karierze trenerskiej w play off. 100 zwycięstwo oznacza, że Brown wyprzedził na liście najlepszych trenerów w historii NBA, szkoleniowców mających największą liczbę zwycięstw w play off legendarnego trenera Boston Celtics Reda Auerbacha.
Przed szóstym meczem gracze Detroit zupełnie nie byli zdeprymowani faktem, że na transparentach kibiców widniały napisy zapowiadające mistrzowską fetę na czwartek. Wydaje się że i w siódmym spotkaniu koszykarze Pistons będą mieli przewagę psychiczną nad rywalami, którzy przed rozpoczęciem finałowej rywalizacji uważani byli za faworytów.