Zagłębie - Wisła 3:1
Zagłębie Lubin - Wisła Kraków 3:1 (1:0). Pierwszy mecz 1:0 dla Wisły. Awans - Zagłębie.
Bramki: dla Zagłębia - Wojciech łobodziński (14), łukasz Piszczek (82), Grzegorz Bartczak (86). dla Wisły - Maciej żurawski (75). żółte kartki: David Kalosuek, Vidas Alunderis (Zagłębie). Czerwone kartki: David Kalousek (za drugą żółtą Zagłębie, 71), Marcin Baszczyński, za uderzenie rywala (Wisła, 71)
Sędziował Grzegorz Gilewski (Radom). Widzów: 6 tys.
Zagłębie: Madarić - R. Kłos, Pokorny, Alunderis, Kalousek - Bartczak, Szczypkowski, Iwański (84-Salamoński), Pach - łobodziński, Niciński (80-Piszczek ).
Wisła: Majdan - Baszczyński, T. Kłos, Stolarczyk, Vidlicka - Kwiek (57-Iheanacho ), Sobolewski, Cantoro, Zieńczuk (85-Kuzera) - Frankowski, żurawski.
Zagłębie Lubin po najlepszym meczu w sezonie pokonało Wisłę Kraków 3:1 i awansowało do finału Pucharu Polski. Dla miedziowego klubu, mającego przed sezonem duże aspiracje, jest to miłe zakończenie nieudanego sezonu.
Na trybunach lubińskiego stadionu zasiadł menedżer Celticu Glasgow Gordon Strachan, znakomity przed laty piłkarz m. in. Aberdeen i Manchesteru Utd. Szkot obserwował Macieja żurawskiego, jednak bramki napastnika Wisły nie widział, bo wcześniej opuścił Lubin i udał się do Grodziska Wlkp., gdzie ma przyglądać się grze bramkarza Legii Warszawa Arturowi Borucowi.
Piłkarze Zagłębie Lubin nieoczekiwanie szybko, bo po niespełna kwadransie gry wyrównali straty. W 14. minucie Wojciech łobodziński po indywidualnej akcji przedarł się prawą stroną, wpadł w pole karne i strzelił w długi słupek bramki strzeżonej przez Radosława Majdana.
Goście jednak nie rzucili się do odrabiania strat, mecz był wyrównany, a obie drużyny miały okazje do strzelenia gola. Krakowianie najlepszą sytuację mieli na 4 minuty przed przerwą, gdy po akcji lewym skrzydłem i dośrodkowaniu Macieja żurawskiego, Tomasz Frankowski z kilku metrów nie trafił do bramki.
W przerwie do niewielkiej grupki kibiców Wisły dołączyli zaprzyjaźnieni fani śląska Wrocław, co rozwścieczyło pseudokibiców miejscowych i rozpoczęły się trwające kilka minut przepychanki z ochroniarzami. Po kwadransie drugiej połowy chuligani znowu dali znać o sobie, jednak udało się uspokoić sytuację.
Już na początku drugich 45 minut Zagłębie mogło podwyższyć, jednak dwukrotnie spudłował Grzegorz Niciński. Za drugim razem napastnik Zagłębia nie trafił w bramkę z dwóch metrów.
W 71. min w polu karnym Wisły starli się Marcin Baszczyński i David Kalousek. Obrońca krakowski uderzył Czecha, ten nie pozostał mu dłużny. Sędzia Grzegorz Gilewski pokazał czerwoną kartkę Baszczyńskiemu, a Kalouskowi żółtą. A ponieważ był to już drugi kartonik tego koloru dla piłkarza gospodarzy, ten również opuścił boisko.
Już 4 minuty później żurawski wykorzystał znakomite podanie Iheanacho z prawej strony i zdobył bramkę wyrównującą. Tymczasem gospodarze nie odpuszczali i kilka minut później łukasz Piszczek szczupakiem pokonał Majdana, wykorzystując dogranie łobodzińskiego. Dla napastnika Zagłębia, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku był to pierwszy kontakt z piłką. Wynik ustalił pięknym uderzeniem głową po dośrodkowaniu z rogu strzałem głową Grzegorz Bartczak.
Werner Liczka trener Wisły: "Trzeba było zagrać ambitnie. Niestety wyszło zupełnie na odwrót. Pierwsza połowa była słaba w naszym wykonaniu, po przerwie zagraliśmy lepiej, ale tak doświadczony zespół jak Wisła, przy prowadzeniu 1:1 dającym awans, nie może w 8 minut stracić dwóch goli. Jedna dobra strona tego wydarzenia to fakt, że mamy już wakacje".
Drażen Besek szkoleniowiec Zagłębia: "Wiedzieliśmy, że z takim przeciwnikiem jak Wisła musimy zagrać ambitnie. Wiedzieliśmy, że po trzech porażkach z Wisłą w tym sezonie, musimy coś zmienić w naszej grze. Do tej pory z krakowskim zespołem graliśmy linią w obronie, dlatego dziś Pokorny został cofnięty, a Frankowski i żurawski byli kryci indywidualnie. Gratuluję swoim chłopakom. Wszyscy byli już spakowani, myślami na urlopach, ale myślę, że nikt nie żałuje".