W środę rusza Puchar Konfederacji. Brazylia, Argentyna i Niemcy - świat zobaczy piłkarskie potęgi na rok przed mundialem w Niemczech. Mistrz Europy Grecja, a także Meksyk, Australia, Japonia i Tunezja mają być dla faworytów tylko tłem.
Piętnaście tysięcy ludzi przybyło na BayArena w Leverkusen, by zobaczyć pierwszy trening Brazylii - faworyta Pucharu Konfederacji. Przyniesiono perkusję, w rytm której doborowy kwartet Carlosa Alberto Parreiry (Kaka - Ronaldinho - Robinho - Baptista) zaprezentował fanom elementy najnowszej wersji piłkarskiej samby. Kibice przyjęli ją z tak wielkim aplauzem, jakby już zaczynał się mundial.
Carlos Alberto Parreira zwolnił z udziału w turnieju Ronaldo, Roberto Carlosa (obaj Real Madryt) i Cafu (Milan). Niemieccy kibice czekają jednak na błysk geniuszu Kaki i Ronaldinho, a przede wszystkim na europejską premierę 21-letniego Robinho, o którego talencie w Ameryce łacińskiej krążą legendy.
Nie mniej do powiedzenia w tym turnieju powinna mieć Argentyna, osławiona ostatnim zwycięstwem nad "Canarinhos" 3:1 w eliminacjach do Mś. Trener Jose Pekerman będzie miał okazję spróbować w środku pola duet marzeń Pablo Aimar - Juan Roman Riquelme, który siedem lat temu w Malezji poprowadził reprezentację do lat 20. do tytułu mistrza świata. Trenerem tamtej drużyny był... Pekerman, a królem strzelców turnieju został Javier Saviola, który także jest dziś na Pucharze Konfederacji.
Riquelme i Aimar nie grali razem w kadrze A poza meczem towarzyskim z Libią w 2003 roku (3:1, gole Savioli, Aimara i Riquelme). Poprzednik Pekermana Marcelo Bielsa nie stawiał na Riquelme, Aimara eliminowały z kadry wieczne kontuzje. W Niemczech obaj są zdrowi i gotowi, ale trener nie chce powiedzieć, czy da im grać razem. - To tylko jedna z opcji - mówi tajemniczo. Argentyna też nie zagra w najsilniejszym składzie, zabraknie pomocnika Jana Sebastiana Verona, napastnika Hernana Crespo i stopera Roberto Ayali. Szansę gry dostanie może wielki talent Carlos Tevez (największy transfer w Ameryce łacińskiej, brazylijski Corinthians kupił go za 22 mln dol.).
O wiele gorzej wygląda sytuacja gospodarza Pucharu Konfederacji i mistrzostw świata. Niemcy narzekają, że takiej posuchy na talenty jeszcze w ich piłce nie było. Tyle że trzy lata temu "najsłabsza w historii niemiecka kadra" sięgnęła w Japonii po tytuł wicemistrza świata. Nikt więc nie wierzy, że za 12 miesięcy piłkarze Juergena Klinsmanna będą spełniali rolę chłopców do bicia. - Traktujemy Puchar Konfederacji prestiżowo, chcemy go wygrać - mówi Klinsmann.
Wiadomo, że Francja nie zdobędzie Pucharu Konfederacji po raz trzeci z rzędu (wcześniej w 2001 i 2003 r.). 13 lat temu w Arabii Saudyjskiej, gdy Puchar Konfederacji startował, wygrała go Argentyna, a pięć lat później Brazylia. Sześć lat temu Puchar Konfederacji już jako oficjalną imprezę FIFA (w której startują mistrzowie wszystkich kontynentów) wygrał Meksyk.