Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 27 grudnia 2024 03:26
Reklama KD Market

Adam Bielan: Polska nie jest w NATO pasażerem na gapę

Adam Bielan-europoseł PiS i lider polskich republikanów oraz Frank Spula-prezes ZNP/KPA

Wyzwania związane z pandemią, wznowienie ruchu turystycznego, ale przede wszystkim kwestie bezpieczeństwa Polski – o tym rozmawiał europoseł z ramienia PiS i lider polskich Republikanów Adam Bielan z prezesem Związku Narodowego Polskiego i Kongresu Polonii Amerykańskiej, Frankiem Spulą w siedzibie organizacji 12 grudnia. Bielan zwracał uwagę na rolę Polonii w przekonywaniu amerykańskich polityków, by sprawę bezpieczeństwa rejonu Europy Środkowo-Wschodniej traktowali nadzwyczaj poważnie. Jak mówił – okazja ku temu jest najlepsza – bo już w przyszłym roku wybory połówkowe (midterm election), a kongresmenom i senatorom powinno zależeć na poparciu Amerykanów polskiego pochodzenia.

Daniel Bociąga: Z jakimi oczekiwaniami przyjechał Pan do Chicago, czego dotyczyło spotkanie z prezesem KPA i ZNP, Frankiem Spulą?

– Rozmawialiśmy o relacjach polsko-amerykańskich i relacjach między Polską a Polonią w Stanach Zjednoczonych, które znalazły się w bardzo specyficznym momencie w związku z pandemią. Te relacje nieco osłabły, były przecież kłopoty w podróżowaniu. Chcemy, by ruch turystyczny na linii Stany Zjednoczone-Polska został jak najszybciej odbudowany – to jest ważne z powodów kulturowych, z powodów rodzinnych, przecież tak mnóstwo Polaków ma swoje rodziny po drugiej stronie oceanu, z powodów biznesowych – dla Polskich Linii Lotniczych LOT ruch transatlantycki to sprawa życia lub śmierci. Jesteśmy też w bardzo ważnym momencie relacji polsko-amerykańskich, bo wiemy, że agresywna polityka władz rosyjskich powoduje bardzo duże problemy bezpieczeństwa w naszym regionie Europy i wciąż musimy liczyć na wsparcie naszego najważniejszego sojusznika Stanów Zjednoczonych. Liczymy na to, że prezydent Biden stanie na wysokości zadania i będzie w stanie zmontować koalicję szerszą niż tylko państwa natowskie, która odstraszy Władimira Putina przed bardziej agresywnymi ruchami. Polska jest przedmiotem agresji już od wielu tygodni i na granicy polsko-białoruskiej znaleźli się migranci, ludzie którzy są używani przez białoruskie i często przez rosyjskie służby specjalne do forsowania granicy i jest to z jednej strony próba ukarania Polski za wsparcia białoruskiej opozycji demokratycznej, a z drugiej forma presji na Polskę, na całą Unię Europejską, żeby ustąpiła pod żądaniami Władimira Putina, żeby odpuścić sprawę gazociągu północnego, czyli Nord Stream 2. My w tej kwestii nie możemy odstąpić, doskonale wiemy, że pod szantażem nie można ustąpić, bo to Rosjanie uznają za słabość i idą dalej. Rosjanie nie uznają kompromisów w polityce międzynarodowej, uznają tylko język siły i liczymy na to, że prezydent Stanów Zjednoczonych i Kongres będą w tej sprawie bardzo asertywne i będą twarde.

Nie tak dawno miała miejsce rozmowa Biden-Putin, po tej rozmowie doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan powiedział, że Stany Zjednoczone gotowe byłyby wysłać dodatkowe oddziały wojsk na wschodnią flankę NATO – to deklaracja w dobrą stronę czy wciąż za mało?

– My mamy wojska amerykańskie na wschodniej flance, głównie w Polsce – to jest decyzja jeszcze szczytu NATO w Cardiff, a później jest to wynik umowy bilateralnej ze Stanami Zjednoczonymi, decyzje skądinąd jeszcze poprzedniej administracji prezydenta Trumpa. Oczywiście to nie są liczby żołnierzy, które mogłyby odstraszyć Rosjan, ale jest to bardzo ważny fakt symboliczny. Niemniej jednak pamiętajmy, że bardzo ważne jest, by skoordynować w pełni nasze stanowisko, bo liczymy na to, że wszystkie dyskusje na temat Polski, Ukrainy będą się odbywały z udziałem zainteresowanych krajów. Cieszy nas, że prezydent Biden odbył konsultacje z krajami tak zwanej bukaresztańskiej dziewiątki, czyli między innymi z Polską i Rumunią. Natomiast liczymy, że w przyszłości nie będą się odbywały jakiekolwiek rozmowy Amerykanów z Rosjanami z pominięciem naszego kraju, bo byłby to powrót do bardzo niedobrej przeszłości.

Podczas rozmów z bukaresztańską dziewiątką amerykański prezydent Joe Biden podkreślił przywiązania do artykułu 5. Traktatu Północnoatlantyckiego, czyli zasady jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.

– To jest bardzo ważne, to jest fundament NATO i naszego polskiego bezpieczeństwa. Natomiast trzeba sobie powiedzieć jasno, że pewną słabość, którą Stany Zjednoczone okazały w Afganistanie – już nie chodzi o decyzję o wycofaniu, ale sposób jej przeprowadzenia – jak też i rozmaite głosy, które słyszymy w Waszyngtonie, że Stany Zjednoczone muszę się skupić przede wszystkim na rywalizacji z Chinami, powodują pewne zaniepokojenie w Europie, szczególnie w Polsce. Obawy te dotyczą tego, że Stany Zjednoczone mogą zmniejszyć swoje wsparcie, a to oznaczałoby, że zostalibyśmy sam na sam z rosyjskim niedźwiedziem. Nie możemy do tego dopuścić. Bardzo ważną rolę tutaj odgrywają Amerykanie polskiego pochodzenia, którzy w kampanii wyborczej mogą dawać znać swoim reprezentantom, senatorom, że takiej polityki sobie nie życzą. Jeżeli chcemy bezpiecznej, bogatej Polski, to musimy mieć wsparcie Stanów Zjednoczonych, a to wsparcie będzie łatwiejsze, jeżeli Polonia będzie nam w tym pomagać.

A wybory połówkowe już niebawem i to może być okazją do zwrócenia na siebie uwagi polityków walczących o kolejne kadencje. Zwłaszcza mam na myśli tych polityków, którzy walczą o głosy wyborców w dystryktach zamieszkanych przez Amerykanów polskiego pochodzenia lub mających relacje z Polską. Może teraz sprawa bezpieczeństwa Polski powinna być tą, w której będziemy domagać się konkretnych deklaracji?

– Tak, ja jestem tutaj po to, by zaalarmować tych, którzy nie śledzą być może na co dzień sytuacji w Europie. Pod względem bezpieczeństwa sytuacja dzisiaj naprawdę nie jest dobra. Mamy największą koncentrację rosyjskich wojsk od czasu inwazji w Afganistanie, czyli od 1979 roku. Rosja prowadzi bardzo agresywną politykę na Ukrainie, która stanowi bezpośrednie zagrożenie bezpieczeństwa Polski. My potrzebujemy wsparcia ze strony polityków amerykańskich, różnego szczebla – od prezydenta poprzez jego ministrów, po kongresmenów. Tak jak pan powiedział, Stany Zjednoczone będą mieć wybory do Kongresu, w których zdecyduje się, która z partii będzie miała większość i to między innymi od głosu Amerykanów polskiego pochodzenia będzie zależeć, jak ten wynik się ukształtuje. To jest najlepszy moment, żeby tych kandydatów odpytać, jak widzą dalsze relacje polsko-amerykańskie.

Od Amerykanów Polska kupuje samoloty F-35, czołgi Abrams – to też budowanie relacji w oparciu o względy bezpieczeństwa?

– Polska nie jest pasażerem na gapę, jeśli chodzi o NATO i relacje bezpieczeństwa. Polska wydaje bardzo dużo na bezpieczeństwo. Jesteśmy jednym z pięciu, sześciu krajów NATO, które wydają zalecane 2 procent PKB na siły zbrojne i obronność. Mamy zamiar te wydatki jeszcze zwiększać. Niedawno wicepremier ds. bezpieczeństwa Jarosław Kaczyński i minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak przedstawili plan skokowego wzrostu wydatków poprzez emisję specjalnych obligacji dla polskich obywateli, ale też wszystkich zainteresowanych na całym świecie. To da nam olbrzymie środki na zakupy dla naszej armii. Więc to nie jest tak, że my prosimy Amerykanów o naszą ochronę, nie dając niczego w zamian. Polska jest ważnym krajem, kluczowym krajem dla NATO na tzw. wschodniej flance, jest krajem, który doskonale wie, jak ważna jest wolność, niepodległość, suwerenność. Przez wieki przelewaliśmy krew nie tylko w imię własnej wolności, ale też w imię wolności i niepodległości Stanów Zjednoczonych. Ponosimy też duże koszty finansowe, dlatego liczymy też na wsparcie naszego największego i najważniejszego sojusznika i partnera, jakim są Stany Zjednoczone.

Dziękuję za rozmowę.

Tekst i zdjęcia:

Daniel Bociąga[email protected][email protected]

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama