Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 22 listopada 2024 07:11
Reklama KD Market

Mateusz Zabrzeński: „Chciała mnie zabić. Ja się tylko broniłem”

Mateusz Zabrzeński: „Chciała mnie zabić. Ja się tylko broniłem”
Mateusz Zabrzeński. W mieszkaniu w tym kompleksie przy ulicy Addison doszło do tragedii fot. arch. policji/Google Map

W oczekiwaniu na werdykt ws. morderstwa Sary Krasilovej w 2013 r. w Chicago

Czwartek 9 grudnia by kolejnym dniem zeznań w procesie Mateusza Zabrzeńskiego, Polaka ekstradowanego do Stanów Zjednoczonych w 2019 r. i oskarżonego o morderstwo pierwszego stopnia 24-letniej Czeszki, Sary Krasilovej latem 2013 r. w mieszkaniu przy ulicy Addison na północnym zachodzie Chicago. Po zeznaniach przyjaciółek Zabrzeńskiego, które tragicznej nocy odmówiły mu pomocy w zorganizowaniu wyjazdu do Polski, w czwartek znajome ofiary zeznawały, że Krasilova miała problemy z agresją i alkoholem. Głos zabrał też sam oskarżony. „Chciała mnie zabić. Ja się tylko broniłem” – mówił przez łzy.

Mateusz Zabrzeński, który w czwartek po południu został wezwany przez obronę na ławę świadków, zeznał, że działał w samoobronie. „Zaatakowała mnie nożem. Broniłem się”, „Zamierzała zabić mnie tym nożem”, „Ona nie żyje. To mogłem być ja” – padały oświadczenia. Zabrzeński szlochał, wspominając swoją przyjaźń z ofiarą. Na pytanie, jak czuł się po utracie najlepszej przyjaciółki, odpowiedział: „Nie była tylko moją przyjaciółką. Była jak siostra. Straciłem moją siostrę na zawsze”.

Rany kłute, krwotoki i siniaki

Na zegarze zabytkowej sali sądowej nr 504, z drewnianymi panelami i marmurowymi ścianami, w sądzie karnym powiatu Cook przy California i 26th w Chicago zapadła cisza. Czternastu sędziów przysięgłych w skupieniu wpatruje się w ekran dużego, rozstawionego przed nimi telewizora, gdzie wyświetlane są zdjęcia z sekcji zwłok Sary Krasilovej. Milczenie przerywa tylko głos lekarz medycyny sądowej, która szczegółowo wyjaśnia obrażenia na ciele 24-latki – liczne rany kłute i cięte, rozległe krwotoki, na szyi ślady duszenia, masywne siniaki.

Jeden z sędziów przysięgłych, brodaty mężczyzna w średnim wieku, wykrzywia twarz pod czarną maską. Inny przysięgły, młoda długowłosa kobieta, w niedowierzaniu spuszcza głowę. Młodzieniec w kolorowej bluzie odwraca wzrok od makabrycznych obrazów.

Wzrok od ekranu rozstawionego na ławie obrony odwraca też Mateusz Zabrzeński, 33-latek oskarżony o zabójstwo swojej przyjaciółki. Wysoki i szczupły mężczyzna z zakolami i włosami związanymi w kucyk ma na sobie ciemny garnitur, czarne buty, wąski krawat i okulary. Siedząc obok swoich obrończyń, sprawia wrażenie spokojnego i opanowanego. Na salę wchodzi i wychodzi bez kajdanek, swobodnie wymienia uwagi ze swoją prawniczką i z funkcjonariuszką szeryfa.

Proces obserwują również z widowni konsulowie – polski Jacek Bryniak i czeski Ondřej Pometlo. Jak wyjaśnili, ich obecność ma charakter czysto symboliczny – obecność konsula podczas rozprawy może nastąpić na życzenie oskarżonego obywatela czy też ofiary danego kraju. Jak powiedział nam czeski konsul, rodzina Sary Krasilovej jest rozbita między dwoma krajami i nie planowała udziału w rozprawie. W toku zeznań świadków pojawiła się również informacja, że matka Mateusza Zabrzeńskiego, do której syn po raz pierwszy przyjechał do Chicago w 2009 r., już nie żyje.

Sprawiedliwość po ośmiu latach

Proces Mateusza Zabrzeńskiego rozpoczął się ponad osiem lat od śmierci Sary Krasilovej w mieszkaniu w apartamentowcu przy 6557 W. Addison St. i blisko dwa lata od ekstradycji Polaka do Stanów Zjednoczonych w grudniu 2019 r. Rozprawa, która toczy się przed ławą przysięgłych rozpoczęła się w poniedziałek 6 grudnia selekcją sędziów przysięgłych. W czwartek prokuratura zakończyła przesłuchiwanie swoich świadków i rozpoczęły się zeznania świadków wzywanych przez obronę. Przyjaciele ofiary mieli zeznawać, że Krasilova wcześniej w kontaktach z nimi była agresywna, ponadto miała problemy z alkoholem, a na koncie DUI.

Obrona usiłuje udowodnić, że to Krasilova zaatakowała Zabrzeńskiego pamiętnej nocy z 23 na 24 czerwca 2013 r., kiedy wróciła do domu pijana i nie mogła dostać się do własnego mieszkania. Według obrończyń, Brett Balmer i Marissy Claxon, mężczyzna próbował się jedynie bronić przed atakującą go nożem współlokatorką, a śmierć Sary była nieszczęśliwym wypadkiem, gdy podczas szarpaniny kobieta nadziała się na nóż.

Wcześniej, we wtorek, prokuratura wezwała na świadków m.in. przyjaciółki Zabrzeńskiego, do których wydzwaniał nad ranem 24 czerwca 2013 r. z prośbą o pomoc w podwiezieniu do polskiego konsulatu oraz na lotnisko. Zeznawał również śledczy kryminalistyczny, który przeprowadzał dokumentację miejsca zbrodni. W środę zeznawał jeden z detektywów prowadzących sprawę, ekspert od DNA oraz lekarka sądowa, która przeprowadzała sekcję zwłok Sary Krasilovej.

Sara przemawiająca z grobu

We wtorek w mowie wstępnej asystent prokuratora stanowego powiatu Cook John Brassil nakreślił przerażający obraz potwornej zbrodni dokonanej przez wysokiego, silnego mężczyznę na drobnej i bezbronnej kobiecie.

„Miała 24 lata, mierzyła 5 stóp 4 cale i ważyła 135 funtów. Została pobita, posiniaczona, zadźgana i uduszona we własnym mieszkaniu przez kogoś, komu tydzień wcześniej pozwoliła się tam zatrzymać. On mierzył 6 stóp i ważył 200 funtów. To ten facet” – zwrócił się do ławy przysięgłych Brassil, wskazując na Zabrzeńskiego.

Oskarżony zabił Sarę nożem i kablem, i pozostawił ją martwą na podłodze – kontynuował prokurator, wyliczając obrażenia ofiary – siedem ran kłutych klatki piersiowej i brzucha, ślady duszenia kablem, w tym zakrwawione oczy i zagryziony język, a przede wszystkim – DNA oskarżonego obecne za paznokciami ofiary.

Według prokuratury, w nocy z 23 na 24 czerwca 2013 r. Sara wróciła do swojego mieszkania, w którym był wówczas Mateusz Zabrzeński – przyjaciel, który tydzień wcześniej wprowadził się do wolnej sypialni. Sara była bardzo pijana. Nie mogła się dostać do środka, więc wyważyła własne drzwi. Między współlokatorami doszło do kłótni, a następnie szarpaniny, podczas której – według prokuratury – Zabrzeński wielokrotnie ugodził ją nożem i udusił. W ciągu 24 godzin od zdarzenia odleciał do Polski.

„Sara nie żyje, ale przemówi do was ze swojego grobu” – zwrócił się wymownie prokurator do sędziów przysięgłych.

„Zdewastowany, że przyjaciółka nie żyje”

„To wszystko brzmi okropnie – Sara nie żyje, ale nie pozwólcie, aby współczucie wpłynęło na wasz osąd” – rozpoczęła swoją mowę wstępną jedna z obrończyń publicznych, Marissa Claxon. Relacjonowała dalej, jak blisko Krasilova przyjaźniła się z Zabrzeńskim, o czym świadczy fakt, że po zerwaniu ze swoim chłopakiem poprosiła go, by zatrzymał się u niej w mieszkaniu w celu wsparcia. Pamiętnej nocy, relacjonowała obrona, Zabrzeńskiego obudził głośny huk wyważanych drzwi, a po chwili atakowała go pijana i rozwścieczona Krasilova.

Według obrony, dziewczyna miała pobiec do kuchni, złapać nóż i wykrzykiwać „Zabiję cię!”. Wykrzykiwała przy tym imię swojego byłego chłopaka. Zabrzeński, według obrony, bezskutecznie próbował przemówić jej do rozsądku – para szarpała się z nożem, aż w którymś momencie zapadła cisza. Na te słowa obrończyni Zabrzeński ociera łzy pod okularami.

Zabrzeński był zdewastowany, że najlepsza przyjaciółka nie żyje, przestraszył się, zadzwonił do matki, a potem wyleciał do Polski– „jedynego miejsca, które zna jako dom” – tłumaczyła obrończyni.

„Wyobraźcie sobie – młody polski gej w kraju, który nie jest jego” – usprawiedliwiała ucieczkę Zabrzeńskiego obrona.

Pięć lat zwalczania ekstradycji

Zeznający w środę detektyw John Campbell potwierdził, że Zabrzeński i jego matka komunikowali się z chicagowską policją na krótko po przybyciu Zabrzeńskiego do Polski. Jak informowała PAP w 2019 r., miesiąc po tym, jak Zabrzeński uciekł do Polski, do Krakowa przybyli dwaj przedstawiciele policji z Chicago. Spotkali się z Mateuszem Zabrzeńskim w krakowskim hotelu, gdzie został przesłuchany i sfilmowany. Informacja o takim spotkaniu znalazła się w dokumentacji wniosku o ekstradycję do USA.

W styczniu 2016 r. Sąd Okręgowy w Krakowie stwierdził dopuszczalność ekstradycji Mateusza Zabrzeńskiego, ponieważ materiał dowodowy wskazywał na duże prawdopodobieństwo, że dopuścił się on zabójstwa i że nie było to działanie w obronie koniecznej.  Od tego postanowienia odwołał się obrońca, wskazując m.in. na naruszenie prawa do obrony jego klienta poprzez nielegalne przesłuchanie go przez funkcjonariuszy FBI w Polsce i brak gwarancji co do bezstronnego procesu w USA.

W kwietniu 2016 r. krakowski Sąd Apelacyjny uchylił postanowienie o dopuszczalności ekstradycji, a sprawa trafiła do ponownego rozpoznania. W ostateczności latem 2018 r., po pięciu latach prób zwalczenia decyzji, krakowski Sąd Okręgowy stwierdził ostatecznie dopuszczalność ekstradycji do USA. W ostatnim etapie procesu ostateczną decyzję w sprawie wydania polskiego obywatela podejmuje minister sprawiedliwości.

Obrady i werdykt ławy przysięgłych w sprawie Mateusza Zabrzeńskiego był spodziewany na przełomie tygodnia.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama