Władze chicagowskiego szkolnictwa są zaniepokojone niskim poziomem szczepień wśród uczniów, zwłaszcza w obliczu zbliżającego się sezonu świątecznego oraz nowego wariantu koronawirusa.
Szef chicagowskiego kuratorium oświaty Pedro Martinez wyraził niepokój w związku z niskim poziomem szczepień wśród uczniów, a także wzrostem liczby zakażeń i uczniów na kwarantannie w sezonie poprzedzającym święta. Do tych obaw dochodzi niepokój związany z Omikronem – nowym wariantem koronawirusa.
Tylko niecała połowa uczniów chicagowskich szkół publicznych jest w pełni zaszczepiona przeciw COVID-19, mimo że dostęp do szczepionki dla starszych dzieci możliwy jest już od wiosny. W grupie młodszych dzieci od 5 do 11 lat zaszczepionych co najmniej jedną dawką jest zaledwie 12,6 proc. uczniów, lecz szczepienia tej grupy wiekowej ruszyły dopiero w listopadzie. W przypadku personelu szkolnego, w pełni zaszczepionych jest 90 proc.
Zdaniem szefa chicagowskiego szkolnictwa liczby zaszczepionych uczniów są wciąż za niskie. Podczas konferencji prasowej w miejskim ratuszu Martinez powiedział, że chce, aby wskaźnik uczniów w pełni zaszczepionych przekroczył 50 proc.
W dniach poprzedzających Święto Dziękczynienia kuratorium zaobserwowało wzrost liczby zakażeń oraz uczniów na kwarantannie. 15 listopada w szkołach publicznych zanotowano najwyższą liczbę zakażeń w ciągu jednego dnia – 71. Łącznie w tygodniu poprzedzającym Święto Dziękczynienia pozytywny wynik testu miało 367 uczniów i 98 dorosłych. Warto pamiętać, że w dalszym ciągu to bardzo niski odsetek, biorąc pod uwagę, że populacja chicagowskich szkół liczy ok. 330 tys. uczniów.
Na najbliższy tydzień-dwa władze zapowiedziały monitorowanie ewentualnego wzrostu zakażeń w związku z podróżami, które miały miejsce w tygodniu Święta Dziękczynienia. Władze uważnie obserwują też nowy wariant Omikron koronawirusa, który w nadchodzących tygodniach i miesiącach może przynieść nowe wyzwania.
Martinez powiedział również, że w ramach dobrowolnego programu testowania w chicagowskich szkołach przeprowadzanych może być 40 tys. testów tygodniowo. Program nie jest przeznaczony dla uczniów, u których podejrzewa się zakażenie, lecz dla uczniów i personelu, którzy mogą przechodzić chorobę bezobjawowo i ma na celu kontrolowanie rozprzestrzeniania się wirusa w szkołach.
W sierpniu władze CPS obiecały, że każdy uczeń i pracownik szkolny będzie miał możliwość cotygodniowego testowania się w ramach tego programu. Rodzice muszą wyrazić zgodę na przystąpienie swojego dziecka do programu, a w wielu szkołach zapisała się do niego znikoma liczba uczniów.
Program od początku miał swoje wyzwania i był wielokrotnie opóźniany. Martinez tłumaczył, że kuratorium nie było do niego dobrze przygotowane we wrześniu, kiedy obejmował funkcję szefa CPS.
W tym miesiącu CPS zanotowało również rekordową liczbę uczniów odsyłanych do domu z powodu ewentualnego bliskiego kontaktu z COVID-19. W ciągu dwóch tygodni przed Świętem Dziękczynienia odesłano do domu średnio łącznie 6 tys. uczniów i członków personelu – mimo że wcześniej CPS skróciło czas kwarantanny z 14 do 10 dni.
W poniedziałek 29 listopada na kwarantannie CPS przebywało 4877 uczniów i 185 dorosłych.
Aby ograniczyć liczbę uczniów wysyłanych na kwarantannę, CPS uruchomiło nowy program pilotażowy „test-to-stay”, w ramach którego zaszczepiony uczeń, u którego stwierdzono bliski kontakt z osobą zakażoną, może nadal chodzić do szkoły, o ile podda się testowi w pierwszym, trzecim, piątym i siódmym dniu po kontakcie i uzyska wynik negatywny. Program pilotażowy testowany jest obecnie w jednej chicagowskiej podstawówce, która zgodziła się do niego przystąpić.