Był bezwzględnym i niezwykle brutalnym przestępcą. Zasłużył na najwyższy wymiar kary, jaki przewiduje amerykański system wymiaru sprawiedliwości – na śmierć. Jednak to, co się wydarzyło podczas wykonywania wyroku, podało w wątpliwość słuszność tego typu sentencji. Romell Broom przeżył własną egzekucję...
Uprowadzenie nieletniej
Był niebezpiecznym człowiekiem, który bez skrupułów krzywdził innych. Kryminalną kartotekę założono mu, kiedy miał zaledwie 13 lat. Na swoim koncie miał liczne napady rabunkowe i porwania. Był też gwałcicielem. I kiedy po kolejnej odsiadce w więzieniu, po ośmiu latach spędzonych za kratkami za gwałt na młodej kobiecie, wyszedł w ramach zwolnienia warunkowego na wolność, nie zawahał się posunąć o krok dalej – do morderstwa.
Był późny wieczór 21 września 1984 roku. Jedną z ulic miasteczka East Cleveland w Ohio szła 14-letnia Tryna Middleton. Wraz dwoma koleżankami wracała ze szkolnego meczu koszykówki. Robiła to wiele razy i nic nie zapowiadało wielkiego dramatu, ale ten piątkowy spacer miał być jej ostatnim. Dziewczęta zaniepokoiły się po raz pierwszy, gdy zauważyły, że cały czas posuwa się za nimi furgonetka ze zgaszonymi światłami. Myślały, że strach ma wielkie oczy, ale na wszelki wypadek zmieniły trasę.
Chwilę potem wiedziały już, że sytuacja jest poważna, gdy zobaczyły, iż furgonetka czeka na nie na za rogiem. Z auta wyłonił się mężczyzna z nożem i pochwycił jedną z dziewczyn. Padło na Trynę. Napastnik zaciągnął ją do auta i szybko odjechał. Roztrzęsione koleżanki wpadły do pobliskiego domu i zadzwoniły na policję. Dwie godziny później przechodzień natknął się na zwłoki Tryny w pobliskim parku. Zmarła w wyniku wielokrotnego ugodzenia nożem. Jeden z ciosów wymierzony był prosto w serce. Autopsja wykazała, że nastolatka została także zgwałcona.
Zbrodniarza udało się pochwycić, gdy usiłował dokonać kolejnego porwania nieletniej. Tym razem upatrzona ofiara miała 11 lat. Jednak podczas ucieczki auto z porwaną dziewczynką utknęło na oblodzonej drodze. Ślady DNA były niezbitym dowodem winy Romella Brooma i za zamordowanie Tryny skazano go na karę śmierci. Egzekucja miała zostać wykonana poprzez wstrzyknięcie trucizny.
Egzekucja, której nie było
Na wykonanie wyroku Romell Broom czekał ponad dwie dekady. W międzyczasie składał apelacje i wnosił o ponowne przeprowadzenie testu DNA. Stan Ohio przystał na jego prośbę. Ale wyniki nie wniosły niczego nowego do sprawy. 15 września 2009 to dzień, w którym nareszcie sprawiedliwości miało stać się zadość. Romell Broom miał zostać poddany egzekucji. Sprawy nie potoczyły się jednak tak, jak powinny.
Zespół przeprowadzający egzekucję miał problemy ze znalezieniem odpowiedniej żyły, która nadawałaby się do podania śmiertelnej dawki mieszanki trucizn. Nieudane próby kontynuowano przez dwie godziny. Wykonano 18 bolesnych wkłuć. Raz nawet trafiono w kość. Broom usiłował pomagać. Starania nie przyniosły oczekiwanego skutku. Pod wpływem traumatycznych doznań mężczyźnie puściły nerwy i rozpłakał się. W końcu gubernator stanu Ohio zarządził zawieszenie wykonania kary na okres tygodnia. Tymczasem Broom i jego prawnicy rozpoczęli długą batalię o odstąpienie od ponownego przeprowadzenia egzekucji.
Ratunek w 5. Poprawce?
Obrońcy Brooma powoływali się na konstytucyjny zakaz sądzenia i karania dwa razy w tej samej sprawie (z ang. Double Jeopardy Clause). Zgodnie z 5. Poprawką do Konstytucji Stanów Zjednoczonych „niczyje życie i zdrowie nie może być zagrożone dwukrotnie z powodu tego samego przewinienia”. Jednak argument nie przekonał kolegium sędziów wyższej instancji. Ostatecznie, po wieloletnich zmaganiach prawnych, w marcu 2016 roku Sąd Najwyższy stanu Ohio odrzucił apelację Brooma i upoważnił stan do powtórnego wykonania wyroku śmierci.
Sąd uznał, że przesłanka o zakazie dwukrotnego karania za to samo przestępstwo nie miała zastosowania. Wykonanie kary zostało przerwane na etapie przygotowań, a do samej egzekucji, czyli wprowadzenia do organizmu śmiertelnej trucizny, nie doszło. Broomowi pozostała ostatnia deska ratunku – Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych. Jednak ten w grudniu tego samego roku odrzucił prośbę o wysłuchanie apelacji jego prawników.
Kontrowersje
Ustalono drugi termin wykonania wyroku. Kolejna egzekucja miała się odbyć 17 czerwca 2020. Jednak i tym razem nie doszła ona do skutku. W ogóle nie rozpoczęto nawet stosowanej w takich przypadkach procedury. Nastała pandemia Covid-19, a wraz z nią deficyt środków niezbędnych do wstrzyknięcia w śmiertelnych zastrzykach. Z konieczności wykonanie kary śmierci ponownie odroczono. Nowy termin ustalono na 16 marca 2022 roku. Jednak wiadomo już, że i tym razem wyroku kary śmierci nie uda się przeprowadzić. Broom zmarł 28 grudnia 2020 roku, prawdopodobnie na skutek powikłań zdrowotnych wywołanych przez infekcję Covid-19.
Przypadek Romella Brooma nie jest pierwszym w historii więziennictwa w Ohio. Już wcześniej próby egzekucji przez dożylne podanie trucizny kończyły się tam niepowodzeniem. Wiele autorytetów prawnych i liczni aktywiści kwestionują tę metodę. Dyrektor wykonawczy Centrum Informacji o Karze Śmierci, Robert Dunham ostrzega: „Ten przypadek (…) pokazuje jak niebezpieczne jest przeprowadzanie tej procedury. Dożylne wprowadzanie trucizny wygląda jak zabieg medyczny. Tymczasem przeprowadzany jest on przez niemedyczny personel”.
Emilia Sadaj