Sędzia powiatu Cook odmówiła w środę możliwości wyjścia za kaucją mężczyźnie oskarżonemu o morderstwo przed klubem na południu Chicago. Według prokuratorów, był on tak zirytowany faktem, że jego partner od kart pluł podczas mówienia, że zastrzelił go przed lokalem.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek 27 września w klubie w rejonie 700 77th Street na południu Chicago. Edward McKissic był tam ze swoją dziewczyną i grał w karty z Meshach Richardsonem i jego bratem. Podczas gry wyrażał frustrację, że kolega pluje, gdy mówi.
Gdy Richardson wyszedł na papierosa, McKissic ruszył za nim, dobył broni i zaczął strzelać do niego od tyłu.
Według świadków i prokuratury, napastnik nadal strzelał, nawet gdy Richardson leżał już na ziemi. Atak przerwał świadek, właściciel licencji na noszenie ukrytej broni, który dobył własnego pistoletu i postrzelił McKissica w ramię. McKissic zaczął uciekać, lecz wkrótce został ujęty przez policję.
Na miejscu zbrodni policja znalazła 10 łusek z broni McKissica. Według prokuratorów, na ciele ofiary było 17 ran postrzałowych.
Prokuratura powiedziała w środę w sądzie, że w 2003 r. McKissic był skazany w zawieszeniu za nieuprawnione użycie broni. Obrońca mówił z kolei, że jego klient ma kilkoro dzieci i pracuje jako mechanik w firmie transportowej. Miał strzelać w obronie własnej. Sam oskarżony powiedział podczas przesłuchania, że został okradziony.
Sędzia odmówiła mu możliwości wyjścia za kaucją.
(jm)