Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 13 listopada 2024 20:29
Reklama KD Market

Miłość w czasach dyktatury

Miłość w czasach dyktatury
Izabela Morawska-Torres z mężem, José Torresem fot. Klaudia Kim/Iluminacja Wrocław

Autobiografia José Torresa „Salsa na wolności”, kubańskiego muzyka mieszkającego w Polsce, to historia wielkiej miłości, która przetrwała próbę czasu. W książce pojawia się wątek kubański, zawierający sporo informacji na temat reżimu oraz codziennego życia mieszkańców wyspy. 

José Torres jest jednym z najbardziej znanych perkusistów w Polsce. Współpracował m.in. z Marylą Rodowicz, Kayah i Grzegorzem Ciechowskim. Muzyk założył pierwszą w Polsce orkiestrę salsową – José Torres Y Salsa Tropical. Od lat nieprzerwanie wygrywa w ankiecie na najpopularniejszego muzyka roku w kategorii instrumenty perkusyjne, ogłaszanej przez „Jazz Forum”. Artysta mieszka w Polsce od 1981 roku.

Izabela Morawska-Torres, żona José Torresa, ukończyła studia muzyczne. Ta niezwykle popularna instruktorka salsy oraz narodowych tańców Kuby, propaguje kubańską kulturę i sztukę w Polsce. Wraz z mężem zorganizowała pierwszy w kraju festiwal salsy Carnaval de Salsa. Prywatnie matka dwóch synów, również znanych w Polsce muzyków; perkusisty- Tomka Torresa oraz basisty – Filipa Torresa. Wspólnie tworzą projekt Havana Dreams – zespół, w skład którego wchodzą muzycy i tancerze z Kuby.

Izabela Morawska-Torres z mężem, José Torresem fot. Klaudia Kim/Iluminacja Wrocław

Alicja Jarosz Gunawardhana: José, w swojej autobiografii opisujesz, jak pod pretekstem udziału w zebraniu studentów w kubańskiej ambasadzie zostałeś najpierw wysłany samolotem do Leningradu, a następnie statkiem na Kubę. W tym czasie twoja żona Iza była w zaawansowanej ciąży, a ty miałeś w perspektywie obronę pracy magisterskiej. Dlaczego właśnie w takim momencie władze kubańskie podjęły decyzję o deportacji?

José Torres: Powód był prosty. Chcieli pokazać władzę. Grałem w tym czasie z elitą polskiej estrady. Pomimo faktu, że była to moja praktyka, władza potraktowała ją jako naruszenie regulaminu, który nie zezwalał kubańskim studentom na podejmowanie pracy.Izabela Morawska-Torres: Kto to może wiedzieć? Moja opinia jest taka, że pracownicy ambasady z czystej zazdrości użyli podstępu, żeby wysłać kogoś, komu rosną skrzydła i kto zbyt mocno odstaje od średniej socjalistycznej, i może będzie próbował poszybować na tzw. „zachód”, więc lepiej zawczasu go wyeliminować. Władza nie przebierała w środkach. José był przetrzymywany w Leningradzie przez miesiąc, żeby w ten sposób strachem złamać mu psychikę.

José, wspominasz w swojej książce, jak podczas podróży na Kubę ze Związku Radzieckiego zatrułeś się rybą. Dostałeś konwulsji i straciłeś przytomność. Po czym otrzymałeś zastrzyk od pokładowej pielęgniarki, po którym spałeś prawie 2 doby. Jak myślisz, co faktycznie było przyczyną nagłego pogorszenia stanu zdrowia?José Torres: Co do zatrucia, nigdy się tego nie dowiem, chociaż było niewesoło. Droga z Leningradu do Hawany była długa, więc można było oszaleć, biorąc pod uwagę fakt, że nie wiedziałem, czy płynę jako pasażer, czy jako więzień polityczny.

Opisujesz też porewolucyjną Kubę za czasów Fidela Castro, w której kapitaliści zostali pozbawieni swoich majątków. Wspominasz, że twój ojciec musiał oddać swoją fabrykę konfekcji tekstylnej. Piszesz, że władze próbowały wkupić się w łaski społeczeństwa; po rewolucji, opłaty za prąd, wodę i czynsze były bardzo niskie. Do posiadłości opuszczonych przez arystokrację wprowadzali się mieszkańcy wsi. Fidel wybudował dla nich m.in. blokowisko w Hawanie, do którego przeprowadzili się wraz ze swoim całym dobytkiem, łącznie ze zwierzętami hodowlanymi. Jakie były konsekwencje takiego działania władz? Czy Kuba nadal cierpi w wyniku prowadzonej wtedy polityki, którą kontynuował Raul Castro, a następnie prezydent Miguel Díaz-Canel?

José Torres: Oczywiście, że rządy Castro doprowadziły wyspę do ruiny. Przez tyle lat reżim się bogacił, a naród biedniał, oszukany ideami równości i sprawiedliwości. Dlatego młodzież musi to zmienić. Już nie można się opierać na „wiecznych bohaterach”, już nie ten czas.

Izabela Morawska-Torres: Niestety doprowadzili gospodarkę kraju do ruiny. Na wysokich stanowiskach zasiadali ludzie zasłużeni dla rewolucji, którzy nie mieli pojęcia o ekonomii oraz innych dziedzinach. Doskonałym przykładem jest Che Guevara, który był z wykształcenia lekarzem, a został mianowany ministrem przemysłu i pełnił również funkcję prezesa banku narodowego. To przypomina trochę historię o królu Maciusiu, który oddał rządy dzieciom i wiemy, jak to się skończyło.

Jak wygląda teraz życie codzienne na Kubie?

Izabela Morawska-Torres: Od lat społeczeństwo biednieje. Dziś obserwujemy demonstracje na ulicy, bo Kubańczycy protestują: „Jesteśmy głodni, sklepy są puste, nie mamy pieniędzy”. Sam prezydent mówił w jednym z wywiadów, że jeśli ktoś ma dolary, to da radę. Dzisiejsza sytuacja to konsekwencja polityki prowadzonej przez 60 lat. Nagle okazało się, że głód oraz bieda całego narodu osiągnęły już takie rozmiary, że wrzód pękł.Na czym polega fenomen Narodu Kubańskiego, który żyje w biedzie i nie ma swobód demokratycznych, a jednak mimo wszystko Kubańczycy są bardzo pogodnym narodem.

Skąd w nich tyle siły i radości życia?

Izabela Morawska-Torres: To prawda, Kubańczycy są otwarci, spontaniczni i chętnie się wspierają w biedzie. Można by powiedzieć, że to zasługa słońca, ale przecież w wielu krajach tropikalnych ludzie nie mają wcale tak pogodnego usposobienia. Z pewnością Kubie pomaga muzyka i wszechpanujący wir tańca, wir to życie i radość.

Kubę uważa się za kolebkę salsy. Wyspa posiada wspaniałych muzyków i tancerzy. Jaką rolę odgrywa muzyka w życiu Kubańczyków?

Izabela Morawska-Torres: Niezwykle ważną! Jak wspominałam wcześniej, muzyka ma wpływ na ich usposobienie, mimo panującej biedy. Kuba ofiarowała światu piękny dar – salsę. Wiele osób na całym świecie utrzymuje się dzięki nauce tego tańca. Teraz nadeszła pora, żeby się odwdzięczyć. Właśnie dobiegła końca zorganizowana przeze mnie zbiórka pieniędzy dla Kubańczyków, dzięki której możemy pomóc 30 rodzinom przeżyć około 2 miesiące. Dziękuję wszystkim za tak pozytywny odzew.

Dziękuję za rozmowę.

Dla „Dziennika Związkowego” rozmowę przeprowadziła:

Alicja Jarosz Gunawardhana

[email protected]

Zdjęcia zostały udostępnione „Dziennikowi Związkowemu” przez państwo Torres

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama