Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 27 września 2024 10:23
Reklama KD Market
Reklama

Burmistrz Arlene Jezierny: ok. 40 proc. populacji Harwood Heights pochodzi z Polski

„Jako urzędnik wybieralny uważam, że ważne jest, aby być oddanym służbie społeczności, dzielić się koncepcją pracy z innymi, a co najważniejsze, słuchać głosu mieszkańców. W mojej dotychczasowej karierze wykazałam się umiejętnościami zarządzania, osiągnięciami w projektach i zaangażowaniem na rzecz naszej społeczności” – powiedziała w wywiadzie udzielonym „Dziennikowi Związkowemu” Arlene Jezierny, która od 2009 r. jest burmistrzem Harwood Heights – miasteczka, które  jest domem jej rodziny od 1960 roku.

Joanna Trzos: Nazwisko Jezierny wskazuje na polskie pochodzenie. Jakie są związki Pani rodziny z Polską?

Arlene Jezierny: Moi dziadkowie pochodzą z Polski, ale moja mama urodziła się tutaj w Stanach Zjednoczonych. Dziadkowie mówili po polsku i po polsku mówiła moja mama, ale tata nie mówił, chociaż rozumiał wiele. W czasach studenckich, jako dwudziestolatka, stwierdziłam, że chcę się nauczyć więcej polskiego, bo widziałam jak moja mama pomagała innym. Pomagała tym, którzy mieli problem z językiem angielskim np. u lekarza. Było to cudowne i pomyślałam, że chcę być w stanie to robić, tym bardziej, że kiedy pracowałam w sklepie ślubnym, co było moją pierwszą pracą w życiu, niektórzy przychodzili do mnie i prosili o pomoc, ale nie byłam w stanie im pomóc. Podczas studiów w Triton College wybrałam kurs języka polskiego, ale został przerwany. Na szczęście nasza nauczycielka była bardzo miła i zaprosiła nas do swojego domu i w każdą środę przychodziliśmy do niej na dwie godziny lekcji polskiego. Po śmierci mojej mamy przestałam uczyć się polskiego. Wiele słów rozumiem, kiedy słyszę rozmawiających Polaków, ale trudno jest mi się z nimi porozumieć.

Od kiedy jest Pani mieszkanką Harwood Heights?

– To miasteczko jest naszym domem od 1960 roku. Byłam w trzeciej klasie szkoły podstawowej, kiedy moi rodzice przeprowadzili się z Chicago, okolic Austin i Diversey, do Harwood Heights. Na początku nie miałam tam koleżanek i kolegów, ponieważ kontynuowałam naukę w szkole podstawowej w Chicago. To była szkoła, do której uczęszczała moja mama, a wcześniej moja babcia, ale z czasem stopniowo poznawałam rówieśników, sąsiadów z różnych okolic Harwood Heights.

Urząd burmistrza Harwood Heights objęła Pani w 2009 r., mając ze sobą doświadczenie w strukturach władzy miejskiej, w tym 8-letnie na stanowisku radnej. Co skłoniło Panią do zaangażowania się w pracę w samorządzie?

– Jako mieszkanka Harwood Heights doświadczyłam problemów, z którymi zmagali się inni mieszkańcy i postanowiłam, że chcę coś zrobić, by to zmienić. Kiedy byłam dzieckiem, nasz dom został zalany podczas gwałtownej burzy. Podobna sytuacja spotkała nas, kiedy byłam dwudziestolatką, a potem trzydziestolatką. Współczułam innym mieszkańcom, których piwnice też zostały zalane po sam sufit. Wtedy zdecydowałam, że chcę coś z tym zrobić, nie tylko dla mnie, ale dla innych rodzin.

I to było tym bodźcem, który spowodował, że zdecydowała się Pani na pracę w strukturach władzy miasta?

– Zaczęło się w 1985 r., kiedy zostałam powołana jako członek do zarządu komisji ds. odwołań w sprawie zagospodarowania przestrzennego. Później zostałam przewodniczącą tej komisji. W 1999 r. zostałam mianowana na wakat w Radzie Miasta, a w 2001 r. zostałam wybrana na radną i funkcję tę pełniłam przez 8 lat, aż do 2009 r., kiedy to zostałam wybrana na burmistrza.

Czy udało się Pani wprowadzić jakieś rozwiązania, by domy w Harwood Height nie były zalewane podczas burzy?

– Poczyniliśmy w tym kierunku wiele inwestycji, głównie w system kanalizacji, pozyskaliśmy fundusze na ich rozszerzenie, bo rozwiązania, które kiedyś się sprawdzały, obecnie nie są wystarczające. Około dziesięć lat temu zainstalowaliśmy podziemny system retencyjny wzdłuż Leland Avenue między New England i Oak Park Ave., aby rozwiązać problem powodzi. Oczywiście, w zależności od ilości deszczu i okresu, kiedy występują opady, nadal może dochodzić do lokalnych podtopień, ale staramy się je ograniczyć w jak największym stopniu. Współpracujemy z naszym sąsiadem Norridge, z Chicago i Metropolitalnym Departamentem Gospodarki Wodnej oraz z Federalną Agencją Zarządzania Kryzysowego (FEMA). Staramy się zapobiec podtopieniom m.in. przez instalację przepuszczalnych kostek brukowych „green alley”, aby jak najwięcej wody wsiąkło w głąb ziemi, by nie spływała po prostu do kanałów burzowych i nie powodowała więcej powodzi.

Z jakimi innymi problemami zmaga się obecnie Harwood Heights?

– Harwood Heights podobnie jak inne miejscowości dotknęły problemy, których źródłem jest pandemia COVID-19. Po wprowadzeniu restrykcji pracowaliśmy najlepiej jak potrafiliśmy z biznesami z sektora gastronomicznego, aby umożliwić im obsługiwanie klientów i spożywanie na zewnątrz na wolnym powietrzu. Teraz praktycznie wszystkie nasze firmy mają dostępny obszar na zewnątrz do obsługi klientów.To był trudny czas dla biznesów i oczywiście pracowników. Restauracje i sklepy straciły klientów, a dla miasta oznaczało to utratę wpływów z podatku od sprzedaży, od którego jesteśmy bardzo zależni. Chcemy, aby firmy przetrwały, bo jest to ważne dla samego miasta, by w dalszym ciągu się rozwijało. Z powodu pandemii straciliśmy pieniądze z podatku od sprzedaży, więc musieliśmy naprawdę pilnować naszych budżetów i upewnić się, że są dobrze zbilansowane.

Jakie biznesy przeważają w Harwood Heights?– Dominuje sektor, o którym wspomniałam, restauracje, w tym sieciowe, i sklepy spożywcze. Mamy u siebie polski sklep Rich’s Foods. Zawsze stawiamy na tę branżę, bo ludzie muszą z niej korzystać. Nasze restauracje fast food rozkwitły, mamy oczywiście Portillo’s, przy którym zawsze jest kolejka samochodów do obsługi drive thru, mamy Raising Cane’s Chicken Fingers i wiele innych punktów gastronomicznych, które cieszą się dużą popularnością. Wszystko zaczęło się od otwarcia przy Lawrence Avenue sklepu sieci Mariano’s. To miejsce przy Lawrence Avenue między Harlemem i Oketo było opuszczone. Mariano’s stał się kamieniem węgielnym dla rozkwitu tego obszaru.

Proszę ocenić poziom bezpieczeństwa w swoim mieście?

– Harwood Heights jest małym miasteczkiem i to sprawia, że możemy je lepiej nadzorować. Nasza policja współpracuje z departamentem z sąsiedniego Norridge, a także z 16. dystryktem chicagowskiej policji. Nasza policja wykonuje świetną pracę, patroluje nie tylko główne ulice, ale także boczne, mieszkańcy są zadowoleni, bo wszystkim nam zależy, aby u nas było bezpiecznie.

Od lewej: Frank Spula – prezes ZNP i KPA, Arlene Jezierny – burmistrz Harwood Heights, Alicja Kuklińska – sekretarz krajowy ZNP, Steve Tokarski – skarbnik krajowy ZNP fot. Katarzyna Korza

Arlene Jezierny jest absolwentką Madonna High School. Studiowała w Triton i Wright College, jednocześnie pracując na pełen etat. Zdobyła również certyfikaty związane z pracą w marketingu i ubezpieczeniach. Przez prawie 40 lat, w tym na stanowisku wiceprezesa ds. marketingu i promocji sprzedaży, pracowała w międzynarodowej korporacji ubezpieczeniowej, odpowiadając za zarządzanie pracownikami, planowanie budżetu, promocje produktów na całym świecie. Jezierny aktywnie działa w wielu organizacjach charytatywnych i społecznych, takich jak: Easter Seals, Cancer Society, Juvenile Diabetes, Rotary Club, Resurrection Auxiliary, Harwood Heights–Norridge Chamber of Commerce, Red Hat Society, Muzeum Polskim w Ameryce oraz prowadzi mentoring licealistów Ridgewood High School.

W Harwood Heights mieszka dużo Polaków i Amerykanów polskiego pochodzenia. Mamy już najnowsze dane na ten temat?

– Czekamy na szczegółowe dane z ostatniego spisu powszechnego ludności, ale na podstawie tego z 2010 roku, mogę powiedzieć, że mieszkańcy pochodzenia polskiego stanowili ponad 40 proc. populacji szacowanej na ponad 8600. Mamy doskonałą lokalizację, bo nasze miasto jest na obrzeżach miasta Chicago, na wschód od lotniska O’Hare i mamy blisko do autostrad oraz głównych arterii, takich jak Harlem Ave., Irving Park i Cumberland Ave.

Czy w Urzędzie Miasta imigranci z Polski, którzy mogą mieć problem z językiem angielskim, znajdą pomoc?

–Tak, absolutnie mamy w naszym biurze osoby mówiące po polsku i po włosku. Mamy także dwujęzycznych funkcjonariuszy w naszej policji. Wysyłamy do mieszkańców biuletyn, który jest po angielsku, ale może w przyszłości będzie w innych językach, chociaż nie chcemy nikogo faworyzować. W końcu komunikujemy się też z mieszkańcami systemem robocall, czasami może to być w sytuacjach awaryjnych, np. ostrzeżenie przed burzą albo po prostu zaproszenie na miejską imprezę.

A co jest w programie imprez na najbliższy weekend? 

– Pokaz samochodów i przy okazji naszej rozmowy zapraszam wszystkich na nasz Car Show. Organizujemy ten pokaz samochodów już po raz trzeci. Zapraszamy wszystkich w niedzielę, 22 sierpnia, w godz. od 9:00 am – 2:00 pm na parking 7304 W. Lawrence (Art Van/Raising Cane’s/Portillo’s parking). Prognozy pogody wyglądają korzystnie.

Jakie są Pani doświadczenia po tylu latach na stanowisku? Czy łatwo jest być burmistrzem?

– Trzeba się tej pracy oddać i skoncentrować na niej. Kocham tę pracę. Ma ze sobą świetny zespół ludzi, radnych, którzy rozmawiają z ludźmi i przekazują mi, jakie są ich problemy. Mamy świetny personel w naszym biurze. To wszystko sprawia, że wszyscy pracują razem na rzecz tej społeczności, w której sami mieszkamy. To nie jest urząd polityczny, to jest urząd, który ma służyć ludziom. Dlatego też często kontaktuję się osobiście z mieszkańcami, rozmawiam z nimi przez telefon, by dowiedzieć się, jak mogę im pomóc, jakie są ich problemy. Na wszystko nie mamy wpływu, a wtedy przekazujemy sprawę wyżej, apelujemy do naszych władz stanowych albo kongresmenów.

A plany na przyszłość? Czy myśli Pani o następnej kadencji? 

– Właśnie zostałam wybrana w kwietniu na kolejną kadencję. Także w tych wyborach nie miałam kontrkandydatów. Widocznie wykonuję dobrą pracę skoro od lat nie mam opozycji.

Przez ile kadencji można zajmować urząd burmistrza w Harwood Heights?

– Nie mamy ograniczeń kadencji. Jeśli się wykonuje dobrą robotę, to ludzie głosują na ciebie. Niezadowolenie mieszkańców na pewno przełożyłoby się na brak zaufania i na zmianę osoby na tym stanowisku.

Najwyraźniej mieszkańcy są bardzo z Pani zadowoleni. Życzymy dalszych sukcesów i dziękuję za rozmowę. 

Rozmawiała:


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama