Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 27 listopada 2024 07:59
Reklama KD Market

Szarpane boczniaki, prawie jak wieprzowina

Szarpane boczniaki, prawie jak wieprzowina

Mam słabość do grzybów. Mam również wielką słabość do wegetariańskich przepisów. Tak się szczęśliwie składa, że te dwa czynniki przyniosły ze sobą ten przepis – bo uwielbiam szarpaną karkówkę lub łopatkę wieprzową. Jednak staram się nie jeść dużo mięsa i tu w sukurs przyszły boczniaki.

Boczniaki to fantastyczne grzyby. Są łatwo dostępne cały rok, ponieważ są hodowane. Przypominają w kształcie ostrygi, dlatego też mają przymiotnik boczniaki ostrygowate (są też inne gatunki tych grzybów). Ale przede wszystkim są super zastępnikiem dla mięs, a nawet ryb. O czym pozwolę sobie napomknąć bliżej Bożego Narodzenia, ale to jeszcze kilka miesięcy…

Wracając do przepisu – postanowiłam ugościć moich znajomych burgerami z takimi właśnie grzybami. Na dodatek nic nie mówiłam, że to nie wieprzowina. I wiecie co? W ogóle się nie poznali. Dopiero, jak to powiedziałam, to pojawiły się okrzyki – ale no co Ty mówisz? Ale to pyszne! I właśnie takich zachwytów życzę oraz smacznego.

Składniki: 

1 lb świeżych boczniaków

2 duże cebule 

½ szklanki wody

4 ząbki czosnku

2 łyżki papryki wędzonej w proszku

½ łyżeczki pieprzu cayenne (opcjonalnie)

4 łyżki ciemnego sosu sojowego

sól, pieprz

3 łyżki oleju

Czas przygotowania: 30 minut

Porcje: 6 burgerów

Cebulę pokrój w cienkie piórka. Na patelni rozgrzej olej, wrzuć cebulę i lekko zeszklij. Dodaj wodę i podduś. W tym czasie grzyby cienko porwij dłońmi. To bardzo proste. Paski powinny być dosyć cienkie, żeby przypominały włókna mięsa.

Gdy cała woda wyparuje, dorzuć boczniaki i czosnek. Następnie wszystko zrumień, wsyp paprykę, wymieszaj, dopraw sosem sojowym, pieprzem, a jeśli trzeba, także solą, dokładnie połącz, wyłącz ogień.

Podawaj w ulubionych bułkach do burgerów z piklami, sałatką coleslaw, świeżą cebulą oraz ulubionymi sosami.

Kasia Marks

Gotowanie nie od razu stało się moją pasją. Byłam za to radosnym konsumentem pierogów babi Anieli. I pewnie byłoby tak do dziś, gdyby nie opakowanie ryżu i pierwsze kotlety ryżowe (okropne). Tak właśnie zaczęły się moje przygody kuchenne. Ziarno (także ryżu) zostało zasiane i od tamtej pory coraz częściej i coraz śmielej poczynałam sobie w kuchni. Przez lata upiekłam wiele ciast i ugotowałam wiele dań. Zakochałam się w kuchni Indii i basenu Morza Śródziemnego. Ale nadal pozostaję bliska polskiej, domowej kuchni, choć chyba moje pierogi nigdy nie dorównają tym babcinym. Na co dzień jestem mamą nastolatka i pracuję jako redaktor w serwisie internetowym.Fot. arch. Kasi Marks

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama