Remis z holenderskim rywalem zatrzymał na pięciu serię porażek, ale jego okoliczności - według angielskich mediów - mogą tylko pogłębić kryzys, a nie go zażegnać.
Schodzących do szatni zawodników mistrza Anglii żegnały na ich stadionie gwizdy i buczenie.
"Jesteśmy rozczarowani, podobnie jak fani. Rozumiem ich reakcję, mają do tego prawo, mogą oczywiście pokazywać swojej odczucia" - skomentował Guardiola, który również przeżywa najgorszą passę w roli szkoleniowca.
Serwis statystyczny Opta podał, że po raz pierwszy Hiszpan nie wygrał sześciu kolejnych spotkań i także nigdy wcześniej nie zdarzyło się, aby jego zespół zmarnował trzybramkowe prowadzenie. Z kolei ekipa City nie przekuła takiej przewagi w zwycięstwo poprzednio w 1989 roku.
"Ostatnie przegrane sprawiły, że staliśmy się delikatni, że łatwo nas zranić. Nie wiem, czy to kwestia mentalna, czy ogólnie jesteśmy słabi" - analizował Guardiola.
Według BBC drużyna z Manchesteru po raz pierwszy od 1963 roku straciła co najmniej dwa gole w sześciu meczach z rzędu.
Nie mogą zatem dziwić nerwowe reakcje szkoleniowca. Po końcowym gwizdku widać było zadrapania na nosie i głowie Guardioli.
"Chciałem zrobić sobie krzywdę, widząc naszą grę" - żartował Hiszpan.
Drużyna angielska z ośmioma punktami jest na razie 15. w łącznej tabeli Champions League, ale może spaść niżej po środowym dokończeniu 5. kolejki rozgrywek. Triumfator LM z 2023 roku może mieć kłopot, by dzięki pozycji w "ósemce" bezpośrednio zakwalifikować się do 1/8 finału. A do końca fazy ligowej czekają go mecze m.in. z Juventusem Turyn i Paris Saint-Germain
Już w weekend czeka "The Citizens" kolejne trudne wyzwanie - starcie z prowadzącym w angielskiej ekstraklasie Liverpoolem.
"Na pewno będzie bardzo, bardzo ciężko. Jeśli potrafimy wygrać takich spotkań, jak to z Feyenoordem, to... " - podsumował Guardiola