Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 27 grudnia 2024 21:22
Reklama KD Market

Papież

Pokonanie komunizmu i siła wiary. W dniach, gdy wiadome stało się zaostrzenie choroby Papieża, w wypowiedziach amerykańskich korespondentów na kanale CNN (jak na przykład Christiane Amanpour) dominowały oceny roli Ojca świętego w pokonaniu komunizmu.

Na ten sam temat pisze dziennikarka Anne Applebaum w dzienniku "Washington Post", ale trochę inaczej. Zwraca uwagę na to, że te określenia, którymi prasa posługuje się, nie oddają istoty zjawiska i tworzą zamieszanie, bo często szuka się śladów jakiegoś spisku. Pani Applebaum ilustruje to przykładem swej znajomej dziennikarki, do której zadzwonił jakiś reporter o wyjaśnienie przypuszczenia, że Papież miał prowadzić tajne negocjacje z sowieckim przywódcą Michaiłem Gorbaczowem, których celem miało być obalenie komunizmu. Wyjaśnienie jest proste, pisze pani Applebaum, nie było w tym żadnej konspiracji.

Swoją misję Papież doprowadził, wyjaśnia dziennikarka, do obalenia dwóch najważniejszych podstaw komunistycznej władzy: monopolu własności i monopolu życia intelektualnego. Ilustruje to własnym doświadczeniem z pracy korespondenta w Polsce w końcu lat 80., kiedy to polscy znajomi przekonali ją, że chcąc się dowiedzieć, co naprawdę dzieje się w Polsce, powinna zajrzeć do warszawskich kościołów i wziąć sobie egzemplarz tygodnika wydawanego w podziemiu. W warszawskich kościołach dostępne też były obrazy, nie wykonane przez reżimowych artystów, sztuki były wystawiane w nich bez aprobaty reżimowych cenzorów. Księża nie malowali pokazanych obrazów, nie pisali wystawianych sztuk i nie wydawali prasy, ale udostępniali kościelne pomieszczenia i kościelne zasoby dla takiej działalności.

To było powstawanie społeczeństwa obywatelskiego, tworzenie go w sposób, którego inspirację dał młody człowiek, późniejszy Papież, w czasach okupacji niemieckiej. Jak ujmuje to komentatorka, "alternatywne myślenie", powstajace w kościołach, nie było wyłącznie fenomenem religijnym. W czasie pielgrzymek w Polsce papież przywracał społeczeństwu świadomość narodowej historii, mówiąc o tysiącleciu śmierci św. Wojciecha, o sześćsetleciu najstarszego uniwersytetu czy o powstaniach. Nie chodzi o pomniejszanie duchowego wpływu Papieża, ale o ten szczególny sposób wyrażania wiary - publicznie, otwarcie, z wieloma odniesieniami do narodowej kultury i historii.

Tak powstała, jak dodaje autorka, wybuchowa mieszanka. Papież przyciągał ludzi, wyprowadzał ich na ulice, tym samym niszcząc komunistyczną atomizację społeczeństwa. Przykładem jest oczywiście pierwsza pielgrzymka w 1979 roku, gdy powitały Go miliony, a nie tylko grupki starszych kobiet - jak zapowiadały władze. W 1989 roku Papież nie zawarł, jak pisze autorka, żadnych tajnych, konspiracyjnych umów z Gorbaczowem, bo w 1979 roku wykazał, że sowieckie twierdzenia o wyższości moralnej nie miały pokrycia. Nie były Mu potrzebne tajne negocjacje, bo udowodnić, że zasadnicze sprawy można przedstawić publicznie. Nie musiał wysyłać ludzi na barykady, bo przekonał ich, że mogą je przekroczyć.

Ile dywizji ma papież? - takie pytanie zadawali Sowieci od samego początku pontyfikatu Jana Pawła II. Od tego pytania rozpoczyna też swój komentarz Charles Krauthammer w dzienniku "Washington Post". Po dziesięciu latach, w 1989 roku, przyszła dokładna odpowiedź: więcej niż mogli oczekiwać. To jest potęga, potęga wiary. Za tę moc wiary, pisze Krauthammer, będziemy pamiętali Jana Pawła II, w tym także za nieugiętą wiarę w świętość życia w Kościele pod jego kierownictwem.

W pontyfikacie polskiego Papieża dostrzec trzeba rękę Opatrzności, pisze komentator, bo wraz z jego rozpoczę-ciem dwadzieścia siedem lat temu Zachód otrzymał mocne wsparcie w sytuacji, w której powietnamskie załamanie trwało nadal a sowiecka ekspansja sięgała szczytu już piętnaście miesięcy od rozpoczęcia pontyfikatu. To był czas klęski, jednej za drugą. Wietnamski najazd na Kambodżę umocnił sowiecką hegemonię nad całymi Indochinami. Irańska rewolucja prowadzona przez Chomeiniego pozbawiła Amerykę głównego oparcia strategicznego na Bliskim Wschodzie. Sandiniści w Nikaragui pojawili się jako pierwszy na półkuli zachodniej reżim utrzymujący sojusz z Sowietami.

Apogeum przyszło w sowieckiej inwazji na Afganistan.
Gdy Zachód zepchnięto do odwrotu, w ogromnym zamieszaniu - następuje cud. Przełamując 500-letnią tradycję Kościół wybiera pierwszego niewłoskiego Papieża, znającego jak chyba nikt warunki życia w środkowej Europie. Wybrany Papież stał się jednym z wielkich wyzwolicieli świata dwudziestego wieku, obok Roosevelta, Churchilla i Reagana. Wraz z wizytą w 1979 roku społeczeństwo polskie odzyskało własną siłę i instytucjonalne oparcie dla mobilizacji tej siły. Krauthammer pisze dalej, prowadząc do swego zasadniczego wniosku, że Papież nigdy otwarcie nie stworzył wyzwania dla systemu sowie-ckiego, ale nadawał kształt i oparcie dla każdej opozycji, chroniącej się w struktrurze lokalnego Kościoła.

Trzeba naturalnie pamiętać, wyjaśnia dalej autor, że siła społeczeństwa odnosi sukces tylko wtedy, gdy system opresji straci wiarę w samego siebie, a ta utrata przekonania postępowała w ciągu lat 80. Zniewolonym narodom Papież coraz mocniej przekazywał własną nadzieję, że przyjdzie wolność, coraz mocniej wykazywać, że potęga wiary jest instrumentem moblizacji politycznej, mobilizacji dla celów politycznych, której efektem stało się wyzwolenie połowy kontynentu. W żałobie po śmierci Papieża, zachowujemy go w pamięci jako postać, która przywróciła Zachodowi siłę i wiarę w wolność ludzkiego ducha i to w czasie największego zwątpienia, największej rozpaczy.

źródła:
- o pokonaniu komunizmu, za dziennikiem "Washington Post", wydanie na 6 kwietnia, artykuł "How the Pope Defeated Communism", autorka Anne Applebaum, str. A19,
- o sile wiary jako instrumentu mobilizacji politycznej, za dziennikiem "Washington Post", wydanie na 4 kwietnia, artykuł "The Power of Faith", autor Charles Krauhammer, str. A21.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama