Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 12 października 2024 21:30
Reklama KD Market

Tokio/siatkówka - Kubiak: wszystko wyjaśni się na dniach, a może w ciągu kilku godzin

Michał Kubiak nie chciał zdradzić nic na temat kłopotów zdrowotnych, które wyeliminowały go z udziału w meczu otwarcia igrzysk w Tokio z Iranem (2:3). "Wszystko wyjaśni się w najbliższych dniach, a być może godzinach" - zaznaczył kapitan siatkarskiej reprezentacji Polski. Z kolei trener Vital Heynen przyznał, że nie może zagwarantować, że Kubiak zagra w kolejnym spotkaniu.

Kubiak to lider biało-czerwonych i oczywiste jest, że Heynen od niego zaczyna budowanie składu na meczu. W sobotę, w pierwszym spotkaniu grupowym turnieju olimpijskiego, doświadczonego przyjmującego jednak zabrakło na boisku. Nie chciał jednak nic zdradzić na temat swojej sytuacji zdrowotnej.

"Na razie nie, bo ktoś może tam słuchać, więc po co zdradzać wszystkie szczegóły. Ja staram się zrobić wszystko, żeby być gotowym jak najszybciej i tyle. Wszystko wyjaśni się w najbliższych dniach, a być może godzinach" - stwierdził.

Jeden z dziennikarzy przypomniał, że trener Vital Heynen zdradził, iż podczas poprzedzającego wylot do Japonii Memoriału Huberta Wagnera Kubiakowi zakręciło się w głowie i dlatego podczas jednego ze spotkań w tej imprezie opuścił na chwilę boisko.

"W głowie mi się zakręciło, bo w końcu tylu kibiców zobaczyłem" - odniósł się do tego w sobotę żartobliwie siatkarz.

Dopytywany wciąż o swoje problemy zaznaczył, że liczy na fachową pomoc sztabu medycznego reprezentacji Polski.

"To jeden z lepszych, z jakimi miałem do czynienia. Nieraz już udowadniał, że potrafi postawić człowieka na nogi nawet w najtrudniejszych sytuacjach, więc liczę, że nie inaczej będzie ze mną" - podkreślił.

Kapitan przyznał, że w grze mistrzów świata było w sobotę dużo nerwowości.

"To było nasze pierwsze spotkanie z tą halą. Nie trenowaliśmy tutaj wcześniej. To pierwszy mecz igrzysk olimpijskich i on nie jest łatwy. Co byśmy nie mówili, to pierwsze spotkanie na igrzyskach zawsze jest trudne. Irańczycy byli dziś od nas o te dwie piłki lepsi, gratulacje dla nich. Ale to jest dopiero początek turnieju i tyle. Z podniesioną głową musimy wychodzić na kolejne mecze, bo tylko to nam zostało tak naprawdę" - podsumował.

Heynen od dawna powtarzał, że nie wyobraża sobie składu na igrzyska w Tokio bez Kubiaka. Kapitana zespołu jednak zabrakło nie tylko w wyjściowym składzie, ale ani przez chwilę nie pojawił się na boisku. W podstawowej "szóstce" zastąpił go debiutujący w igrzyskach Aleksander Śliwka.

"Nie będzie wielkiej niespodzianki co do tej decyzji personalnej. Michał nie jest w stu procentach zdrowy. Ma problem natury fizycznej. Zobaczymy, jak szybko dojdzie do siebie. Nie będę mówił o tym, co mu się stało. Jasne jest, że nie był w stanie dziś grać. Robimy wszystko, by mógł zagrać za dwa dni, ale nie mogę tego zagwarantować" - zaznaczył Heynen.

W poniedziałek biało-czerwoni zmierzą się z Włochami.

Zapytany, czy uraz przyjmującego jest poważny, Belg nie odpowiedział konkretnie.

"Zobaczymy. Zawsze do końca mam nadzieję, że będzie dobrze, ale nie jestem w stanie tego przewidzieć" - podkreślił.

Biało-czerwoni są wskazywani jako jedni z głównych faworytów igrzysk w stolicy Japonii. Występ zaczęli jednak od porażki.

"Czy jestem zły? Nie, jestem rozczarowany. Musimy być realistami. Jeśli spojrzy się na całe spotkanie, to Iran był lepszy. Lepiej radził sobie w ataku i obronie. Nam gra w tych elementach nie wychodziła" - analizował szkoleniowiec.

Jak dodał, porażka boli go, tym bardziej że dominacja rywali nie była wyraźna.

"Najbardziej rozczarowujące jest dla mnie to, że wiadomo, iż podczas igrzysk będą zacięte mecze. Musisz je wygrywać, bo nie ma zbyt wielu spotkań, które mają inny przebieg. Jeśli przegrywasz 0:3, to wtedy wszystko jest jasne, ale przy 2:3 i kilku niewykorzystanych piłkach meczowych... Teraz nawet nie pamiętam, ile dokładnie ich było, ale mieliśmy je i ich nie wykorzystaliśmy. To jest dla mnie największy problem - nie chwyciliśmy swojej szansy w tym pojedynku" - wskazał.

Heynen przyznał, że początek meczu wyglądał dobrze w wykonaniu jego podopiecznych, ale potem przestali sobie radzić z zatrzymywaniem ataków rywali.

"Pojawiły się stare błędy. Psuliśmy wiele zagrywek i często myliliśmy się w ataku" - przyznał.

Trener mistrzów świata ma świadomość, że teraz musi wykonać trudną pracę ze swoimi podopiecznymi.

"Po porażce twoja pewność siebie maleje. To normalne. Musimy ją odbudować i zobaczyć, gdzie jesteśmy. Przy stanie 1:2 w setach wróciliśmy i walczyliśmy. To nie tak, że się wówczas poddaliśmy. W tie-breaku też mieliśmy swoje szanse" - wyliczał.

(PAP)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama