Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 13 października 2024 01:23
Reklama KD Market

Euro 2020 - Włochy w euforii, Anglia w żałobie. Karne wyłoniły mistrza Europy

Włosi pokonali na Wembley Anglię i po raz drugi w historii sięgnęli po mistrzostwo Europy. W regulaminowym czasie gry i po dogrywce było 1:1, ale w rzutach karnych Italia okazało się lepsza, wygrywając 3:2.

Włosi dwukrotnie przegrali finał - w 2000 i 2012 roku. Dla Anglików to był pierwszy występ w decydującym meczu ME. Od ich jedynego triumfu w wielkim turnieju - mundialu 1966 roku - minęło już 55 lat.

Przed niedzielnym finałem, na który zaproszony był m.in. wiceprezydent UEFA Zbigniew Boniek, odbyła się efektowna uroczystość na stadionie Wembley, z pokazem sztucznych ogni, oprawą muzyczną i multimedialną, tańcami, efektowną choreografią. Nad obiektem przeleciały w równym szyku samoloty.

Trofeum dla zwycięzcy wniósł na murawę Portugalczyk Eder, który strzelił gola w finale poprzednich mistrzostw Europy, gdy jego zespół pokonał po dogrywce Francję 1:0.

Selekcjoner Włochów Roberto Mancini obiecał przed meczem, że jego podopieczni zaprezentują atrakcyjny, ofensywny futbol - taki sam jak we wcześniejszych spotkaniach.

"Nie możemy zmienić czegoś, co doprowadziło nas tak daleko" - podkreślił Mancini.

Selekcjoner Italii przede wszystkim nie zmienił składu - podstawowa jedenastka była identyczna w porównaniu z półfinałowym meczem z Hiszpanią.

Natomiast w zespole Garetha Southgate'a szansę od pierwszych minut dostanie Kieran Trippier, który w półfinale z Danią wszedł dopiero w trakcie dogrywki.

I okazało się, że postawienie na Trippiera było świetnym posunięciem. Już w drugiej minucie boczny obrońca Atletico Madryt dośrodkował znakomicie na pole karne, a nadbiegający z lewej strony Luke Shaw popisał się celnym strzałem z woleja.

Od pierwszego gwizdka sędziego minęła w tym momencie dokładnie minuta i 56 sekund. To najszybszy gol strzelony w finale mistrzostw Europy.

Włosi po raz pierwszy w tym turnieju przegrywali...

Wembley oszalało z radości, a Anglicy - oficjalnie w tym meczu pełniący rolę gości, choć przecież w rzeczywistości gospodarzy - chcieli pójść za ciosem. Na bramkę Włochów sunęły kolejne ataki, a bramkarz Gianluigi Donnarumma musiał mieć się na baczności, co o było o tyle trudniejsze, że zaczął padać deszcz.

Włosi długo nie mogli poradzić sobie z szybką, agresywną (w ramach przepisów) grą rywali. Przed przerwą nie stworzyli żadnej groźnej akcji zespołowej. Próbowali pojedynczych zrywów - w 35. minucie Federico Chiesa popisał się efektownym rajdem i mocnym strzałem po ziemi, nieznacznie niecelnym.

Poza tą sytuacją bramkarz Anglików Jordan Pickford w pierwszej połowie był niezagrożony.

Od początku drugiej części Włosi osiągnęli przewagę, ale wciąż nie potrafili stworzyć groźnej sytuacji.

W 62. minucie na strzał zdecydował się najgroźniejszy w ich szeregach Chiesa, lecz Pickford popisał się świetną interwencją.

Pięć minut później podopieczni Manciniego w końcu dopięli swego. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego doszło do dużego zamieszania przed bramkę Anglików, aż piłka odbita od słupka trafiła pod nogi Leonardo Bonucciego, który wyrównał na 1:1.

To 13. gol Włochów w turnieju, dzięki czemu pobili rekord w historii swojej reprezentacji. Natomiast Bonucci został najstarszym strzelcem gola w finale ME - dokonał tego w wieku 34 lat i 71 dni.

Mimo rosnącej przewagi Włochów do końca wynik nie uległ już zmianie, co oznaczało, że po raz siódmy w historii finałowy mecz zakończył się po 90 minutach remisem.

W dogrywce, w której Anglicy starali się dotrzymywać kroku rywalom, wciąż nie było klarownych sytuacji, więc o tytule mistrza Europy musiały rozstrzygnąć rzuty karne.

W serii "jedenastek" piłkarze obu drużyn pomylili się łącznie aż pięciokrotnie. W ekipie Włoch - Andrea Belotti i dość niespodziewanie "pewniak" Jorginho (oba strzały obronił Pickford), natomiast wśród Anglików karnych nie wykorzystali Marcus Rashford (słupek) oraz Jadon Sancho i Bukayo Saka, których strzały obronił Donnarumma.

Co ciekawe, Rashforda i Sancho trener Southgate wpuścił do gry w 120. minucie, właśnie pod kątem rzutów karnych... Saka również zaczął finał jako rezerwowy.

Włosi nie przegrali 34. meczu z rzędu, co po raz kolejny pokazuje, jak mocną drużynę stworzył od 2018 roku trener Mancini.

Po meczu powiedzieli:

Roberto Mancini (trener piłkarskiej reprezentacji Włoch): "Chłopcy byli niesamowici. Nie mam dla nich słów podziwu, to wspaniała grupa zawodników. Nie było w tym turnieju łatwych meczów. Finał też był trudny, a stał się znacznie trudniejszy po szybkiej stracie gola. Ale później już dominowaliśmy na boisku. W rzutach karnych potrzebujesz  szczęścia i trochę mi przykro z powodu Anglii. Ta drużyna tak bardzo się rozwinęła, a myślę, że może się jeszcze bardziej poprawić. My jesteśmy jednak bardzo szczęśliwi".

Gareth Southgate (trener piłkarskiej reprezentacji Anglii): “Jesteśmy bardzo rozczarowani. Piłkarze dali z siebie wszystko. Momentami grali naprawdę dobrze, choć czasami nie dość dobrze utrzymywaliśmy się przy piłce. Zwłaszcza na początku drugiej połowy. Ale nie może być wzajemnych oskarżeń. Praca z nimi była absolutną przyjemnością, zaszli dalej niż my (pokolenie m.in. Southgate'a od tak dawna. Choć oczywiście teraz w szatni jest niesamowity ból. Wybór w rzutach karnych zależał ode mnie. Zdecydowałem się na wykonawców jedenastek na podstawie tego, co robiliśmy na treningu. Nikt nie robił tego na własną rękę. Gramy razem jako drużyna".

Harry Kane (kapitan reprezentacji Anglii): "Nie mogliśmy dzisiaj dać z siebie więcej. Przegrana w karnych jest najgorszą z możliwych. To był fantastyczny turniej. Powinniśmy być dumni, trzymać głowy wysoko. To będzie bolało przez jakiś czas. Graliśmy dziś z bardzo dobrą drużyną. Zaczęliśmy świetnie, ale być może trochę za bardzo się później cofnęliśmy. Czasem tak szybko zdobyty gol powoduje, że chcesz skupić się tylko na odparciu pressingu. Wydawało się, że mamy kontrolę, a rywale nie stwarzali wielu szans. W dogrywce złapaliśmy rytm i stworzyliśmy kilka +półokazji+".

Giorgio Chiellini (kapitan reprezentacji Włoch): "Zasłużyliśmy na zwycięstwo. Było coś magicznego w powietrzu. Cieszymy się, bo to coś wspaniałego. Mimo szybko straconego gola zawsze przeważaliśmy. Po tym triumfie chcemy jutro świętować ze wszystkimi Włochami, bo na to zasługują".

Leonardo Bonucci (obrońca reprezentacji Włoch): "Rozegraliśmy wielki mecz, teraz jesteśmy legendami. Teraz jadę na wakacje razem z Giorgio Chiellinim i będę próbował go przekonać, żeby pozostał w reprezentacji do najbliższego mundialu".

Gianluigi Dunnarumma (bramkarz reprezentacji Włoch): "Przeszliśmy do historii. Zasłużyliśmy na to. Jesteśmy wyjątkową grupą, kochamy się. Nikt w nas nie wierzył, ale oto jesteśmy tutaj. Przed serią rzutów karnych byłem wyciszony i dobrze wiedziałem, co mam robić".

Emerson (obrońca reprezentacji Włoch): "To był przepiękny wieczór, który przyniósł tam tak wiele radości. Od pierwszego dnia mieliśmy nadzieję na zwycięstwo, teraz chcemy już tylko świętować. Graliśmy nasz futbol. To jest siła Włoch - walczyliśmy i pociliśmy się do ostatniej sekundy".

Książę William: "Mam złamane serce. Gratulacje dla +Azzurrich+ za wspaniałe zwycięstwo. Anglio, dotarłaś tak daleko, ale to nie był nasz dzień. Możecie trzymać głowy wysoko i być z siebie dumni. Wiem, że jeszcze nadejdą lepsze czasy".

(PAP)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama