20-letni student kryminologii, Mikołaj Kordasiewicz wreszcie może ubiegać się o wymarzoną pracę w FBI. Dla Mirosława Kłosowskiego, który ponad 30 lat czekał na tę chwilę, amerykańskie obywatelstwo to gwarancja spokoju, swobody podróżowania i możliwość głosowania. Wśród 172 nowych obywateli amerykańskich, zaprzysiężonych na stadionie Wrigley Field w Chicago w przeddzień Święta Niepodległości, było 14 polskich imigrantów.
Po półtora roku przerwy spowodowanej pandemią, w piątek 2 lipca trybuny stadionu bejsbolowego Chicago Cubs na północy miasta znów częściowo się wypełniły, choć zupełnie inną publicznością. W pierwszych rzędach zasiadło 172 osób z 45 krajów świata gotowych ślubować lojalność Stanom Zjednoczonym. W rzędach za nimi – ich bliscy, rodziny i przyjaciele.
Na twarzach nowych obywateli i ich rodzin malowały się powaga i skupienie. W tłumie powiewały chorągiewki z amerykańską flagą, niektórzy bliscy przynieśli kwiaty. Wszyscy mieli na sobie czapki bejsbolowe Cubsów – prezent od organizatorów, przy okazji idealnie chroniący przed lipcowym skwarem.
Doniosłość chwili podzielał Mikołaj Kordasiewicz, 20-latek z północnego zachodu Chicago, który marzy o pracy w FBI. Pochodzący z Podkarpacia student kryminologii na National Louis University przyleciał z rodziną do Stanów w 2012 roku jako 12-latek. Przyznaje, że będąc w liceum nie zdawał sobie sprawy, że „jest tak wielka różnica między zieloną kartą a obywatelstwem”. Podanie o obywatelstwo złożył w ślad za starszą siostrą. Teraz tym samym śladem zamierzają pójść jego rodzice.
– Tutaj jest już mój dom. Ten moment otwiera dla mnie zupełnie nowe możliwości – przede wszystkim otwiera drogę do prac federalnych – powiedział Kordasiewicz.
Mirosław Kłosowski, któremu w ceremonii towarzyszyli żona i syn, na moment otrzymania amerykańskiego obywatelstwa czekał ponad 30 lat.
– To gwarancja spokoju i swobody podróżowania. I wreszcie będę mógł głosować – stwierdził Kłosowski, który do Chicago przyjechał pod koniec lat 80. „jako turysta”.
W wydarzeniu na Wrigley Field wzięli udział gubernator J.B. Pritzker, demokratyczni kongresmeni z Illinois: Mike Quigley, Jesus „Chuy” Garcia oraz Marie Newman, przedstawiciele Urzędu Imigracyjnego (U.S. Citizenship and Immigration Services, USCIS), sędziowie federalni, w tym prezes sądu federalnego na region północnego Illinois, sędzia Rebecca R. Pallmeyer oraz prokurator federalny John Lausch.
Najważniejszym punktem ceremonii było złożenie uroczystego ślubowania na wierność Stanom Zjednoczonym przed sędzią federalnym Johnem Lee. Aby stać się pełnoprawnym obywatelem, każdy kandydat musi wyrecytować słowa przysięgi, w której deklaruje przestrzegać Konstytucji oraz praw Stanów Zjednoczonych.
– Składając przysięgę lojalności Stanom Zjednoczonym, wyrzekliście się przynależności do kraju urodzenia. Ale nie znaczy to, że musicie porzucać tradycje i zwyczaje waszych rodzinnych krajów. Wręcz przeciwnie, to wasze zwyczaje i tradycje przyczyniają się do wzbogacenia tego kraju i dają nam poczucie jedności w różnorodności – mówił sędzia Lee.
Lee, który sam jest naturalizowanym obywatelem, podzielił się wzruszającą historią własnej imigracji. Do Stanów Zjednoczonych przybył, jak mówił, z Korei Południowej jako „cichy i nieśmiały 4-latek” z rodzicami niemówiącymi słowa po angielsku, z jedną walizką. W pierwszym dniu zerówki matka nadała mu amerykańskie imię „John”. Sędzia wspominał dorastanie w chicagowskiej dzielnicy Albany Park, ciężką pracę i liczne wyrzeczenia swoich rodziców, które umożliwiły mu pójście na studia prawnicze i w rezultacie zostanie sędzią federalnym.
Gubernator Illinois J.B. Pritzker podczas swojego wystąpienia powiedział, że ceremonia naturalizacji również dla niego ma szczególne znaczenie.
– Ponad wiek temu młody człowiek o nazwisku Nicolas Pritzker przybył do Chicago bez grosza przy duszy. Ten kraj i stan przyjął go, dał mu schronienie przed antysemityzmem i przemocą, dał mu edukację i lepsze możliwości dla niego i jego rodziny – wspominał losy swojego pradziadka Pritzker.
– Jestem bardzo dumny, że jestem waszym gubernatorem i możemy wspólnie nazywać się Amerykanami – zwrócił się do nowo zaprzysiężonych osób Pritzker.
Szefowa sądu federalnego w Chicago, Rebecca R. Pallmeyer, gratulując nowym obywatelom wezwała ich do czynnego uczestnictwa w amerykańskiej demokracji.
– Mam nadzieję, że weźmiecie udział w ławie przysięgłych, gdy zostaniecie wezwani, że będziecie ubiegać się o urząd, a może nawet zostaniecie sędziami (…), że będziecie szerzyć życzliwość, którą dziś odczuwacie i hojnie witać nowo przybyłych oraz tych, którzy być może nie czują się mile widziani – mówiła Pallmeyer.
Do tego samego zachęcał w imieniu kongresmenów z Illinois Mike Quigley, zaznaczając, że „demokracja to nie sport dla widzów”.
– Nie daj sobie wmówić, że nie możesz odegrać dużej roli, nie daj się zepchnąć na margines – przekonywał nowych obywateli Quigly.
Na widowni obecni byli również kongresmen Jesus „Chuy” Garcia – pochodzący z Meksyku i naturalizowany w 1980 r., i kongresmenka Marie Newman. Oboje życzyli nowo zaprzysiężonym obywatelom sukcesów, szczęścia i spełnienia marzeń.
– Cieszymy się, że tu jesteście. Imigranci sprawiają, że wszystko w naszym kraju jest lepsze – powiedziała „Dziennikowi Związkowemu” Newman.
Co roku tysiące imigrantów składa przysięgę naturalizacyjną w sądzie federalnym Dystryktu Północnego Illinois. Uroczystym zaprzysiężeniom przewodniczą sędziowie federalni. Specjalna ceremonia naturalizacji, która odbyła się na Wrigley Field w piątek 2 lipca miała wyjątkowy charakter pod wieloma względami.
Jak powiedziała sędzia Pallmeyer, ceremonie zaprzysiężenia, które normalnie odbywają się w budynku sądu federalnego, były tymczasowo wstrzymane po wybuchu pandemii COVID-19. Od kwietnia tego roku odbywały się na placu przed budynkiem sądu z limitowaną liczbą osób, w celu umożliwienia dystansowania społecznego. Piątkowa uroczystość na stadionie była pierwszą tak liczną od ponad półtora roku.
Ponadto, jak zaznaczyła Pallmeyer, która jest również wielką fanką Chicago Cubs, po raz pierwszy w historii odbyła się na legendarnym stadionie.
– Wrigley Field ma 107 lat, więc nie ma zbyt wielu „pierwszych razów”, lecz to jest właśnie ten pierwszy raz – mówił Thomas Ricketts, prezes organizacji Chicago Cubs.
Spośród 172 nowych obywateli najwięcej, bo 40 osób pochodziło z Indii, a 25 z Meksyku. 4 z Ukrainy, 3 z Bułgarii, 2 z Rumunii, 1 z Litwy. Według USCIS, z Polski pochodziło 14 nowych obywateli.
Marzenia Mikołaja Kordasiewicza nie kończą się na pracy w FBI. Jako wielki fan sportu, który ma za sobą epizod bokserki, myśli o otwarciu w przyszłości własnej siłowni, do której mogłyby chodzić dzieci imigrantów, których nie stać na trening w profesjonalnych klubach bokserskich.
Z kolei Mirosław Kłosowski na pytanie, z jakiego przywileju obywatelskiego skorzysta w pierwszej kolejności, odpowiada bez namysłu: „paszport”. Nowym współobywatelom życzy „wolności i spełnienia marzeń”.
– Żeby zaszli daleko.
Urząd Imigracyjny (U.S. Citizenship and Immigration Services, USCIS) naturalizował około 625 tys. osób w roku fiskalnym 2020. Wiele z nich złożyło wnioski o obywatelstwo za pośrednictwem strony internetowej urzędu. Z tej opcji, według USCIS, skorzystało już łącznie ponad siedem milionów imigrantów. Pierwszy krok to założenie konta pod adresem https://myaccount.uscis.gov/users/sign_up.
Zdjęcia: Katarzyna Korza[email protected]