Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 13 października 2024 05:21
Reklama KD Market

Tokio - Polska - Słowenia 77:112 w turnieju kwalifikacyjnym koszykarzy

Reprezentacja Polski koszykarzy przegrała w Kownie ze Słowenią 77:112 (26:29, 20:34, 14:20, 17:29) w swoim drugim meczu turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk w Tokio. Biało-czerwoni zajęli drugie miejsce w tabeli grupy B i w półfinale zmierzą się z najlepszym zespołem z grupy A.

Polacy rozpoczęli mecz identyczną piątką jak spotkanie z Angolą (A.J. Slaughter, kapitan Matueszu Ponitka, Michał Sokołowski, Aaron Cel i Aleksander Balcerowski) i pierwsze minuty należały do podopiecznych Mike'a Taylora. Po akcjach Ponitki, Slaughtera i Balcerowskiego biało-czerwoni prowadzili 7:2 i 13:9 po niespełna czterech minutach. Wówczas 20-letni Balcerowski zszedł z boiska po kolejnym faulu. Polacy mieli kłopoty z zatrzymaniem nie tylko gwiazdy NBA Luki Doncica z Dallas Mavericks, ale i innych czołowych zawodników mistrza Europy z 2017 r.

Za trzy zaczęli trafiać Blazic i Nikolic, ale najwięcej kłopotów Polacy mieli z nadążaniem za rywalami, którzy błyskawicznie przechodzili z pola obrony do ataku i zdobywali punkty po akcjach dwójkowych bądź zza linii 6,75 m.

W 5. minucie Słowenia objęła pierwsze, krótkie prowadzenie 16:15. Rzutem za trzy punkty odpowiedział Damian Kulig, ale z minuty na minutę rywale grali bardziej płynnie i skutecznie. Wymiana ciosów w ataku zakończyła pierwszą kwartę wynikiem 29:26 dla Słowenii.

Druga kwarta była już popisem rywali, którzy z minuty na minutę grali swobodniej i pewniej nawet wówczas, gdy na parkiecie brakowało Doncica. Po 15 minutach Słowenia miała na koncie 51 zdobytych punktów i prowadziła 51:37. Tę część Polska przegrała 20:34 i już w 19. minucie rywale mieli o 20 punktów więcej (63:43).

Trzecia kwarta rozpoczęła się co prawda dwoma punktami Balcerowskiego, ale w kolejnych akcjach Słoweńcy nie mylili się zarówno z dystansu, jak i spod kosza. Ich organizacja gry w ataku i obronie była zdecydowanie lepsza od polskiej. Koszykarze z Bałkanów ograniczyli poczynania Slaughtera, piłki nie trafiały w ataku do najbardziej aktywnego - kapitana Ponitki. Po rzucie zza linii 6,75 m Doncica drużyna trenera Aleksandra Sekulica osiągnęła 25 punktów przewagi (77:52) w 26. minucie.

Kilkadziesiąt sekund później lider mistrzów Europy z 2017 r. usiadł na ławce rezerwowych i nie pojawił się już na parkiecie. Zaledwie w 21 minut Doncic uzyskał double-double - 18 pkt i 10 asyst, miał też sześć zbiórek.

Słoweńcy czwartą kwartę rozpoczęli dwoma rzutami zza linii 6,75 m w wykonaniu Klementa Prepelica. Ich przewaga rosła z minuty na minutę, mimo że na parkiecie przebywali już zmiennicy graczy pierwszej piątki. W połowie czwartej kwarty Słowenia miała 101, po akcji Gregora Hrovata. Po stronie biało-czerwonych było 69 pkt.

W ostatnich minutach koszykarze z Lublany powiększali tylko przewagę i kilkukrotnie prowadzili różnicą 35 pkt (104:69, 109:74). Rywale wygrali zdecydowanie walkę pod tablicami 44:27, trafili aż 18 z 32 (56 procent) rzutów za trzy punkty, a za dwa mieli 53 proc. skuteczności.

To była najwyższa porażka Polski w historii meczów o punkty ze Słowenią - poprzedni niechlubny rekord był udziałem biało-czerwonych w meczu el. ME 2005 (62:82).

Dwie najlepsze drużyny z gr. B zmierzą się w sobotę w półfinałach turnieju kwalifikacyjnego, z Litwą, Koreą Południową lub Wenezuelą. Tylko zwycięzca całego turnieju w Kownie wystąpi w Tokio i trafi do gr. C z Argentyną, Japonią i Hiszpanią. Turniej w Tokio odbędzie się w dniach 25 lipca - 7 sierpnia.

(PAP)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama