Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 13 października 2024 05:24
Reklama KD Market

Euro 2020 - Szwecja - Ukraina 1:2 po dogrywce. Gol w 121. minucie

Szwecja jest trzecim - po Francji i Holandii - zwycięzcą grupy, który pożegnał się z mistrzostwami Europy. W fazie grupowej reprezentacja "Trzech Koron" była lepsza od Polski (3:2) i Słowacji (1:0), a z Hiszpanią zremisowała 0:0. We wtorek w Glasgow nie dała jednak rady Ukrainie.

Spotkanie było wyrównane i nie brakowało w nim emocji - ale tylko do pewnego momentu. Od 75. minuty oba zespoły wyglądały na skrępowane strachem przed stratą gola w końcowych fragmentach, co skutkowałoby zapewne odpadnięciem z turnieju. Kilkanaście ostatnich minut drugiej połowy to głównie rozgrywanie piłki na własnej połowie i nieśmiałe wypady w strefę obronną rywala niewielką liczbą zawodników.

Wcześniej jednak działo się sporo, i to po obu stronach boiska. Oba gole padły w pierwszej połowie. W 27. minucie po dograniu Andrija Jarmołenki mocny strzał oddał Ołeksandr Zinczenko i szwedzki bramkarz Robin Olsen był bez szans.

Nieco ponad kwadrans później nic do powiedzenia nie miał z kolei Heorhij Buszczan. Po strzale sprzed linii pola karnego Emila Forsberga - zdobywcy dwóch goli w meczu z Polską - piłka odbiła się od jednego z obrońców i wpadła do siatki obok bezradnego ukraińskiego bramkarza.

Później obie strony atakowały, starały się osiągnąć przewagę i były blisko drugiego gola. W 55. minucie w słupek trafił Serhij Sydorczuk, kilkadziesiąt sekund później to samo zrobił Forsberg, który w 59. minucie obił także poprzeczkę.

Od 75. minuty emocji długo praktycznie nie było, a kolejna warta odnotowania sytuacja to boiskowa "zbrodnia" w dogrywce środkowego obrońcy Szwecji Marcusa Danielsona, który wszedł wyprostowaną nogą w kolano Artema Biesiedina. Reprezentant "Trzech Koron" dostał za to w 99. minucie czerwoną kartkę, a Ukrainiec, który na boisku pojawił się na początku dogrywki, z poważnie wyglądającą kontuzją musiał zostać zmieniony.

Dogrywka upłynęła zresztą pod znakiem mniej lub bardziej poważnych urazów i wielu interwencji służb medycznych. Z powodu kontuzji na boisko na drugą połowę dogrywki nie powrócił już Andrij Jarmołenko.

Częste przerwy w grze i leniwe tempo rozgrywania piłki sugerowały, że oba zespoły czekają na zakończenie spotkania i rozstrzygnięcie spotkania w rzutach karnych. Jednak w pierwszej doliczonej minucie drugiej połowy dogrywki chwila dekoncentracji dopadła szwedzkich obrońców, którzy nie upilnowali wprowadzonego na plac gry w 106. minucie Artema Dowbyka. 24-letni napastnik wykorzystał precyzyjne dośrodkowanie Zinczenki i głową posłał piłkę do siatki.

Rywale nie mieli już czasu na odrobienie strat i Ukraina, która w żadnej z poprzednich edycji ME nie awansowała do fazy pucharowej, zagra w ćwierćfinale. Jej rywalem w sobotę w Rzymie będzie Anglia, która wcześniej wygrała z Niemcami 2:0.(PAP)

Po meczu powiedzieli:

Andrij Szewczenko (trener reprezentacji Ukrainy): "Wiedzieliśmy, jak mamy grać od pierwszych minut. Plan, który opracowaliśmy, zadziałał całkiem nieźle. Oba zespoły grały naprawdę dobrze, to był interesujący mecz. Żadna z ekip nie chciała przegrać, końcówka była dramatyczna. Po takim występie, poświęceniu, nasza drużyna zasłużyła sobie na uwielbienie całego kraju".

Janne Andersson (trener reprezentacji Szwecji): "Miałem wrażenie, że prędzej czy później strzelimy drugiego gola, ale to się nie udało. O wyniku przesądziła czerwona kartka, musieliśmy ciężko pracować. To bolesna porażka. Emil Forsber jest fantastyczny, jest dla nas bardzo ważnym piłkarzem".

(PAP)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama