Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 13 października 2024 07:15
Reklama KD Market

Euro 2020 - Włochy - Austria 2:1 po dogrywce. O krok od sensacji

Włoscy piłkarze wygrali czwarty mecz na Euro 2020, ale zwycięstwo w 1/8 finału przyszło im najtrudniej. W Londynie pokonali Austrię 2:1 dopiero po dogrywce. Swoje rekordy pobili na Wembley bramkarz reprezentacji Włoch Gianluigi Donnarumma i selekcjoner Roberto Mancini. W ćwierćfinale "Azzurri" zagrają z Belgią lub Portugalią.

Mancini ponownie postawił na rozgrywającego Marco Verrattiego, którego w dwóch pierwszych meczach turnieju z Turcją i Szwajcarią (wygrane po 3:0) zastępował z powodzeniem Manuel Locatelli. Austriacy rozpoczęli w tym samym składzie co w zwycięskim spotkaniu z Ukrainą (1:0). Po raz pierwszy grali w fazie pucharowej mistrzostw Europy i w sobotę rozegrali swój najlepszy mecz.

W pierwszej połowie Włosi przeważali. W 17. minucie Daniel Bachmann obronił nogą uderzenie po ziemi Nicolo Barelli. Drugi groźny strzał oddał w 32. minucie Ciro Immobile. Austriacki bramkarz odprowadził tylko wzrokiem uderzoną z 30 metrów piłkę, która odbiła się od słupka. Austriacy ani razu nie zagrozili Donnarummie.

Obraz gry zmienił się w drugiej połowie, bo po kilku minutach inicjatywę nieoczekiwanie przejęła drużyna Austrii. Pierwszą dogodną okazję strzelecką miał David Alaba, który w 55. minucie z rzutu wolnego posłał piłkę nad poprzeczką. 10 minut później po podaniu głową Alaby Marko Arnautovic również głową z ostrego kąta posłał piłkę do siatki. Radość rywali Polaków z eliminacji nie trwała długo. Po analizie VAR angielski sędzia Anthony Taylor nie uznał gola, bo Arnautovic był na pozycji spalonej.

W 75. minucie znów Taylor konsultował się z VAR, a Austriacy mieli nadzieję na rzut karny. I ponowie decyzja arbitra nie była po ich myśli.

W tej części meczu Włosi prezentowali się słabo, a zawodnicy, których wprowadził do gry Mancini, również nie byli w stanie poderwać drużyny.

Dopiero w piątej minucie dogrywki uczynił to jeden z rezerwowych - Federico Chiesa. Odbił głową trudną piłkę od Leonardo Spinazzoli, jednocześnie mijając zwodem jednego z austriackich obrońców i strzałem z ostrego kąta nie dał szans Bachmannowi. W 105. drugiego gola strzelił kolejny rezerwowy - Matteo Pessina i wydawało się, że mecz jest rozstrzygnięty.

Jednak w 114. jeszcze jeden z graczy z ławki rezerwowych - Sasa Kalajdzic - przywrócił nadzieję Austriakom. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego zaskoczył włoskiego golkipera strzałem głową w tzw. krótki róg. Tak zakończyła się trwająca 1169 minut seria bez straty gola Donnarummy w meczach reprezentacji Włoch. 22-letni bramkarz pobił rekord słynnego Dino Zoffa, który był niepokonany w latach 1972-74 przez 1143 minuty.

W końcowych fragmentach dogrywki Austriacy jeszcze mieli swoje szanse, ale wynik już się nie zmienił. Mancini nie przegrał 31. meczu jako selekcjoner reprezentacji Italii, czym poprawił osiągnięcie trenera Vittorio Pozzo, który nie doznał porażki w 30 kolejnych spotkaniach w latach 1935-39. "Azzurri" pod wodzą Manciniego po raz ostatni zostali pokonani przez Portugalię (0:1) we wrześniu 2018 roku.

Po meczu powiedzieli:

Roberto Mancini (trener reprezentacji Włoch): "Zasłużyliśmy na zwycięstwo. Musieliśmy zdobyć jedną bramkę i w pierwszej połowie mogliśmy ją zdobyć. W drugiej cierpieliśmy fizycznie, ale ostatecznie wygraliśmy, zasłużyliśmy na to. Wygraliśmy dzięki piłkarzom, którzy weszli do gry z ławki rezerwowych, weszli z odpowiednią mentalnością i znaleźli sposób na rozwiązanie tego meczu. Federico (Chiesa) i Pessina byli bardzo dobrzy. Wiedziałem, że to będzie trudny mecz, ale tak trudny mecz może nam dobrze zrobić. Belgia czy Portugalia w ćwierćfinale? To dwie niezwykle wymagające drużyny".

Franco Foda (trener reprezentacji Austrii): "Wszyscy jesteśmy rozczarowani. Odpaść po takim meczu - to długo będzie boleć. Myślę, że cała Austria może być jednak dumna ze swojej drużyny. Po 90 minutach, przy 0:1, 0:2 cały czas mieliśmy coś do zaoferowania, stwarzaliśmy okazje, atakowaliśmy. Z wielu stron zapewne będziemy słyszeć komplementy, co miłe, ale na pewno nie zastąpi awansu do kolejnej rundy. Z drugiej strony pewnie nasi krytycy zamilkną na dwa czy trzy tygodnie, bo pokazaliśmy w tym turnieju naprawdę dobry futbol".

(PAP)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama