Studio Media Sound obchodziło 10 czerwca swoją trzydziestą rocznicę działalności. Na jubileuszowym koncercie w Chicago wystąpiło ponad trzydziestu artystów i zespołów muzycznych, związanych z tym znanym studiem muzycznym.
Media Sound zostało założone przez znanego polskiego perkusistę Andrzeja Dylewskiego, absolwenta Akademii Muzycznej im. F. Chopina w Warszawie, który występował razem z Tadeuszem Nalepą i Izabelą Trojanowską, a także grał w zespołach Mech i Lady Pank. Przez 30 lat istnienia studia nagrywało w nim wielu znanych polskich i polonijnych muzyków, jak też spora grupa amerykańskich artystów.
Niedzielny koncert w chicagowskim Michelle Terrace Club poprowadzili Agnieszka Topolska i Włodek Bochenek. W pierwszej części na scenie pojawili się między innymi: Einstein’s Brain, Moana Kai Janicka, Barbara Szymańska i Mira Zaniewska. Również w tej części programu swój debiut estradowy miała Helena Studencka, sekretarz generalny ZPPA, którą gorąco oklaskiwali koledzy i koleżanki z organizacji, na czele z prezesem Józefem Cikowskim. Pani Helena przeczytała dwa wiersze autorstwa Andrzeja Dylewskiego, pochodzące z tomiku „Z dziurawej kieszeni” i zaśpiewała dwa przeboje starszego pokolenia: „Mały Książę” i „Bądź gotowy dziś do drogi”. Konferansjer Włodek Bochenek na parę minut przeistoczył się w groźnego karatekę-boksera Franka Kimono, prezentując znany szlagier Piotra Fronczewskiego. Występ Media Sound Band z wokalistką Holly McGuire zakończył pierwszą część imprezy.
Po przerwie publiczność oklaskiwała znanych chicagowskich artystów: Jacka Adamskiego, Bożenę Hutnicką, Agnieszkę Topolską, Jarka Spychalskiego, popularnego polonijnego Elvisa Presleya, który święcił spore sukcesy w Las Vegas, wcielając się w postać legendy amerykańskiego rock and rolla. Następnie ponownie na scenie pojawił się Media Sound Band, tym razem z wokalistą Andre Taylor. Na zakończenie publiczność owacjami podziękowała panu Andrzejowi za jego muzyczną działalność.
Podczas przerwy bohater wieczoru bardzo chętnie wspominał trzy dekady działalności studia nagrań. – 30 lat przeminęło jak jeden dzień. To może nieprawda, bo działo się wiele. Teraz już nie wydaje się płyt winylowych czy CD. Teraz wszystko idzie na Internet, wskazał.
Poproszony o przybliżenie swojej kariery muzycznej, pan Andrzej w zadumaniu wrócił do minionych lat. – Zaczynałem w liceum w zespole i to na gitarze. Potem przeszedłem na perkusję. Następnie była szkoła muzyczna, zespoły bluesowe, jazzowe, „Big Band Ursus”. Potem kościół na Mokotowie, aż mnie porwała grupa „Mech”. Potem trafiłem do „Lady Pank”. Przez rok byliśmy zawieszeni w koncertach, wtedy przyleciałem do Chicago. Trafiłem do Cardinal Club, grałem w zespole Włodka Wandera. Myślałem, że przyjechałem na rok, dwa, a to się przedłużyło do ponad trzydziestu – wspominał.
Profesjonalizm i dążenie do sukcesu Andrzeja Dylewskiego zaowocowało założeniem firmy nagraniowej Media Sound. Lata działalności i setki muzyków korzystających z jego usług są nie tylko jego wielkim osiągnięciem, ale także przykładem sukcesu, na jaki stać polskich emigrantów w Stanach Zjednoczonych.
Tekst i zdjęcia: Artur Partyka