Wiceprezydent USA Kamala Harris ogłosiła podczas wizyty w Meksyku "nową erę" stosunków z tym krajem. Poinformowała o porozumieniu ws. zwiększenia inwestycji w Ameryce Środkowej mającychi pomóc w powstrzymaniu fali migrantów z tego rejonu, którzy napływają w rekordowych liczbach do USA.
"Mocno wierzę w to, że wkraczamy w nową erę, która uwidoczni współzależność i wzajemne powiązania między naszymi krajami" - powiedziała Harris podczas konferencji prasowej po spotkaniu z prezydentem Meksyku Andresem Manuelem Lopezem Obradorem.
Podczas wizyty - której celem według Harris było zajęcie się problemami stojącymi u podstaw kryzysu migracyjnego na południowej granicy USA - wiceprezydent ogłosiła porozumienie z meksykańskimi władzami, które ma zwiększyć inwestycje w tym kraju oraz innych krajach regionu. Chodzi m.in. o warte 250 mln dolarów inwestycje na południu Meksyku, a także wartą 130 mln pomoc, której celem jest reforma prawa pracy i wzmocnienie praw pracowników. To równocześnie jeden z warunków porozumienia handlowego USMCA, które zastąpiło NAFTA.
Meksyk był drugim etapem pierwszej zagranicznej podróży Harris jako wiceprezydent, której głównym tematem był kryzys migracyjny. Dzień wcześniej Harris odwiedziła Gwatemalę, będącą obok Meksyku jednym z głównych źródeł migrantów usiłujących nielegalnie przekraczać granicę z USA.
Meksyk jest dodatkowo kluczowym krajem tranzytowym dla migrantów z krajów tzw. północnego trójkąta (Gwatemala, Honduras, Salwador). Ameryka miała naciskać na Meksyk, by uszczelnił swoje południowe granice i lepiej egzekwował przepisy imigracyjne, hamując napływ imigrantów. Mimo to, podczas konferencji prasowej temat ten nie został poruszony.
Podróż była przedmiotem krytyki polityków z obu stron politycznego spektrum w USA. Lewica, z kongresmenką Alexandrią Ocasio-Cortez na czele potępiła Harris za jej dosadne słowa w Gwatemali, kiedy wprost zaapelowała do mieszkańców Ameryki Środkowej, by nie przyjeżdżali do USA, bo zostaną deportowani. Z kolei politycy prawicy kpili z chęci Harris, by zająć się problemami stojącymi u podstaw migracji, podczas gdy podczas swojego urzędowania ani razu nie odwiedziła południowej granicy USA, czyli centrum kryzysu.
We wtorkowym wywiadzie dla telewizji NBC Harris stwierdziła, że była już na tej granicy, na co prowadzący rozmowę dziennikarz Lester Holt zauważył, że wcale tak nie było - przynajmniej w roli wiceprezydent. Polityk odparła, że nie była też w Europie, ale nie ma to znaczenia. Dodała potem, że nie chce zajmować się teatrem politycznym, tylko prawdziwymi problemami stojącymi u podstaw kryzysu.
Chodzi m.in. o biedę, spotęgowaną w ubiegłym roku wyjątkowo niszczycielskim sezonem huraganowym, a także pandemią Covid-19. Innym czynnikiem jest też przemoc związana z działalnością gangów narkotykowych. Zarówno Meksyk jak i Gwatemala oraz jej sąsiedzi należą do krajów o największej liczbie zabójstw.
Jak wynika z najnowszych danych, w bieżącym roku budżetowym, czyli w ciągu ostatnich 8 miesięcy, niemal 900 tys. osób podjęło próbę nielegalnego przekroczenia południowej granicy USA. To najwięcej od 2006 r., choć do końca roku jeszcze daleko.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)