Liczba śmiertelnych ofiar strzelaniny na terenie przedsiębiorstwa transportu publicznego VTA w San Jose w Kalifornii wzrosła do 9. W nocy ze środy na czwartek w szpitalu zmarła kolejna osoba, przekazała w czwartek telewizja NBC Bay Area.
Łącznie ze sprawcą, który popełnił samobójstwo, gdy dowiedział się że na miejscu strzelaniny zjawiła się policja, zginęło 10 osób. Do zdarzenia doszło w środę ok. godz. 6.30 rano czasu lokalnego na terenie obiektu Valley Transportation Authority należącego do sieci kolejki miejskiej, który sąsiaduje z biurem szeryfa. Mieści się tam centrum kontroli tranzytu i plac serwisowy dla pociągów - podaje agencja AP.
Była żona sprawcy powiedziała w rozmowie z agencją, że już ponad 10 lat temu jej mąż mówił, że zamierza zabić osoby ze swojej pracy. "Nigdy mu nie wierzyłam i nigdy tego nie zrobił. Do teraz" - wyznała.
Środowy atak był drugą strzelaniną w powiecie Santa Clara w ciągu niemal dwóch lat. W lipcu 2019 r. na popularnym festiwalu kulinarnym w miasteczku Gilroy napastnik zabił trzy osoby po czym sam został zastrzelony przez policję.
Od początku 2021 roku w USA doszło do 15 strzelanin, w każdej z nich zginęły co najmniej 4 osoby. Łącznie zginęło w nich 86 osób - jak wynika z danych zebranych przez AP, USA Today oraz Northeastern University w Bostonie.
"Dość" - tak skomentował to wydarzenie w oświadczeniu prezydent Joe Biden, który nakazał opuszczenie flag do połowy masztów na budynkach publicznych. "Ponownie wzywam Kongres do natychmiastowego działania i uwzględnienia woli Amerykanów w celu zakończenia tej epidemii przemocy z użyciem broni w Ameryce" - zaapelował Biden. (PAP)