W ciężarówce skierowanej przez dystrybutora z Filadelfii do miejscowości w Nowej Anglii zginęła większość transportowanych w niej pszczół. Ponad pół miliona owadów pozostawiono w rozgrzanym samochodzie należącym do UPS. Przebywały niej przez kilka tygodni.
"Prawie wszystkie pszczoły mogły być uratowane, gdyby zadzwoniono do służb od razu" – powiedziała była inspektor Departamentu Rolnictwa w Massachusetts Anita Deeley w rozmowie ze stacją CBS Boston. Kiedy wezwano pszczelarza było już za późno, by ratować transportowane pszczoły.
Owady wysłała firma Mann Lake Ltd., z Wilkes-Barre, do pszczelarzy w Nowej Anglii. Przedstawiciele przewoźnika UPS twierdzili, że pszczoły były w wadliwym opakowaniu i zostały zatrzymane na przedmieściach Bostonu w Shrewsbury.
"Współpracowaliśmy z klientem przez ostatnie kilka tygodni, podejmując wielokrotne próby kontaktów z lokalnymi pszczelarzami w celu zapewnienia bezpiecznego przeniesienia tych pszczół" – tłumaczył UPS.
"Najlepszą rzeczą, jaka mogłaby się zdarzyć, byłoby natychmiastowe wezwanie ratownika pszczół, który na miejscu zająłby się sprawą" – zauważyła Deeley.
Wyjaśniła, że pszczoły mają w transporcie tylko tyle pożywienia, by przeżyć pudełkach przez kilka dni.
"Pszczoły miodne giną w naszym społeczeństwie. To naprawdę smutne, a także naprawdę rozczarowujące dla nowych pszczelarzy, którzy je zamówili pocztą i nie byli w stanie odebrać przesyłek" – oceniła Deeley, która sama też jest pszczelarką.
Pszczelarz sprowadzony na ratunek podjął działania, aby przenieść i uwolnić ocalałe owadów.
"Pszczoły są naprawdę łagodne, zwykle nie chcą użądlić. Spełniają ważną rolę: zapylają około jednej trzeciej produktów, które następnie spożywamy. Bez pszczół nie mielibyśmy większości owoców i warzyw, które trafiają na nasze stoły. Pszczoły są bardzo ważne dla naszego ekosystemu" – zaznaczyła Anita Deeley.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)