Przyleciał do Chicago z Białegostoku jako małe dziecko. Dorastając, nie chciał mówić po polsku. Nie chciał też chodzić do szkoły, bo wolał siedzieć w domu i studiować… wirusy. Dziś w wieku 22 lat Dawid Maciorowski jako jedyny Polak pracuje w roli badacza w Szkole Medycznej Harvardu. Już po wakacjach zaczyna elitarny program medyczno-naukowy sponsorowany przez amerykański rząd. Chce być lekarzem i naukowcem, pracować dla Polonii, a jego największym marzeniem jest stworzyć coś, co zmieni ludzkie życie na lepsze.
Z Joanną Marszałek rozmawia Joanna Trzos. Podcast "Dziennika Związkowego"powstaje we współpracy z radiem WPNA 103.1 FM
Dawid Maciorowski w maju skończył studia na chicagowskim Loyola University w dziedzinie biologii molekularnej, lecz ostatni rok spędził w Bostonie na Uniwersytecie Harvarda, gdzie pracował nad rozwojem eksperymentalnej szczepionki przeciw COVID-19 przy użyciu nowej technologii, która może być również wykorzystana do prac nad innymi szczepionkami, między innymi na raka.
Technologia szczepionek, którą wykorzystuje Dawid jest zupełnie nowa – wymyślił ją jego profesor Luk Vandenberghe, ekspert w dziedzinie terapii genetycznej. To technologia oparta na AAV – Adeno-Associated Virus, czyli wirusie kojarzonym z adenowirusami. Do tej pory z sukcesem wykorzystywano ją w terapii genetycznej. W przypadku zastosowania w szczepionce przeciw COVID-19, wyniki są obiecujące. Dawid jest podekscytowany – prace zmierzają w kierunku badań klinicznych na ludziach. Zaletą tej szczepionki jest m.in. fakt, że nie trzeba jej przetrzymywać w ultraniskich temperaturach.
– AAV to taki kuzyn adenowirusa, który jest bezpieczny dla człowieka, lecz jest w stanie wywołać reakcję immunologiczną – tłumaczy młody naukowiec niezłą polszczyzną, wstawiając tu i ówdzie angielskie wyrazy. – Ponieważ AAV ma szerokie zastosowanie, profesor poprosił mnie, żebym zaczął pracować nad szczepionką na raka wywołanego HPV (Human Papillomavirus, wirus brodawczaka ludzkiego – przyp. red.) – z myślą o potrzebach w biedniejszych krajach.
Dziwne dziecko
W szóstej klasie podstawówki Dawid przeczytał artykuł o wirusie SARS i od tej pory nie mógł spać spokojnie.
– Nie mogłem uwierzyć ani zrozumieć, że coś tak małego może zabijać całe społeczeństwa. Zawsze byłem dziwnym dzieckiem i w tej kwestii chyba nic się nie zmieniło – śmieje się.
Od tej pory wirusy stały się nieodłącznymi towarzyszami jego życia. W siódmej klasie, na zajęciach z nauk ścisłych, gdy rówieśnicy przygotowali prezentacje planet, zwierząt i astronautów, Dawid przygotował prezentację wirusa SARS. W liceum doszło jeszcze zainteresowanie ebolą.
Mimo zainteresowań naukowych, nie przepadał za szkołą.
– Nie lubiłem szkoły, urywałem się, wolałem zostać w domu i czytać o moich wirusach. Dziwię się, że przyjęto mnie na studia, bo nie miałem najlepszych ocen – śmieje się Dawid.
W 2017 r. rozpoczął studia na Loyola University w Chicago w dziedzinie biologii molekularnej. Nic się nie zmieniło, jeśli chodzi o zainteresowania, lecz stał się pilniejszym uczniem. Od początku wiedział, że chce zgłębiać wiedzę dotyczącą wirusów. Nawiązał kontakt z profesorem Vandenberghem z Harvardu. Na jego zaproszenie miał pojechać tam na dwumiesięczne praktyki. I wtedy wybuchła pandemia.
Dawid nigdy nie zapomni swoich pierwszych doświadczeń w szpitalu Loyola w zespole reagowania ds. COVID-19.
– Obserwowałem bardzo dobrych, doświadczonych lekarzy, którzy nie wiedzieli, co się dzieje. Wszyscy byli wystraszeni, zdezorientowani – wspomina.
Wówczas nastąpiła zmiana planów. Zamiast krótkiego stypendium na Harvardzie, profesor zaprosił Dawida do zespołu pracującego nad jego szczepionką przeciw COVID-19. Ostatni rok na Loyola Dawid ukończył zdalnie, mieszkając w Bostonie i pracując na Harvardzie.
– Całe życie studiowałem wirusy. Nie mogłem tego tak zostawić. Wiedziałem, że muszę mieć jakąś rolę w tej pandemii. Moim profesorom z Loyola powiedziałem, że prace nad szczepionką są dla mnie priorytetem i oni to zrozumieli.
Zbudować sobie wirusa
W dzieciństwie Dawid bardzo lubił z tatą budować z klocków lego. Zaczął więc myśleć o budowaniu i zmienianiu wirusów w taki sposób, aby działały one dla dobra człowieka. Tym właśnie zajmuje się na co dzień na Harvardzie – jest częścią zespołu bioinżynierów.
– Idę do pracy i myślę, jakiego wirusa chcę dzisiaj zbudować i jak zrobić z niego szczepionkę – mówi poproszony o opis swojego przeciętnego dnia pracy. – Przenoszę wirusa z głowy na ekran komputera, potem patrzę i analizuję, co można zmienić w jego kodzie DNA. Próbujemy, eksperymentujemy, musimy czytać tysiące papierów. Najczęściej mimo 10-12-godzinnego dnia pracy w laboratorium nic z tego nie wychodzi – opowiada Dawid. – Ale potrzebny jest tylko ten jeden raz, żeby coś się udało i wtedy możemy zmienić świat.
Loyola University i Harvard Medical School to dopiero początek kariery Dawida Maciorowskiego. 22-latek już wkrótce rozpoczyna dalszą naukę w elitarnym programie oferowanym przez rząd Stanów Zjednoczonych – Medical Scientist Training Program, gdzie będzie jednocześnie studiował medycynę na Uniwersytecie Wisconsin w Madison oraz robił doktorat w dziedzinie wirusologii i bioinżynierii na Uniwersytecie Oxfordzkim w Anglii. W skład 8-letniego programu wchodzą również dwa lata praktyki w Narodowych Instytutach Zdrowia (National Institutes of Health, NIH), rządowej instytucji w Waszyngtonie, D.C. zajmującej się m.in. badaniami biomedycznymi.
– Ja kocham wirusy. Nigdy nie chcę przestać nad nimi pracować. Jeśli tylko zrozumiemy wirusy, zrozumiemy także, że możemy wykorzystać je dla dobra ludzkości. Możemy zmienić to, co dała nam natura i sprawić, by działało to na naszą korzyść.
Czy oprócz wirusów Dawid ma jakieś zainteresowania? Lubi czytać, kocha zwierzęta i interesuje się „trochę polityką, ale bardziej pod kątem National Security”.
Polskość z rachunkiem prawdopodobieństwa
W laboratorium, w którym na Harvardzie pracuje Dawid, jest wielka mapa, na której wszyscy pracownicy zaznaczają miejsce swojego pochodzenia. Dawid jako jedyny zaznaczył na niej Polskę.
Dawid pochodzi z Białegostoku. Do Stanów Zjednoczonych przyleciał z rodzicami, mając parę lat. Dzieciństwo spędził na przedmieściach, w Wood Dale i Bensenville. Na przełomie podstawówki i szkoły średniej mieszkał też w Kolorado. Dziś rodzice mieszkają w Wheeling – tata jest kierowcą ciężarówki, mama technologiem chirurgicznym.
Choć w dzieciństwie Dawid odwiedzał Polskę, mówi, że dorastając nie lubił być Polakiem. Myślał, że jego imię było dziwne, polskie jedzenie było dziwne. Chciał nawet zmienić imię z Dawid na David. W miarę dojrzewania stopniowo zmieniał zdanie – jak mówi, w dużej części za sprawą taty, który wpajał mu znaczenie ojczystego kraju. Zaczął lepiej rozumieć i doceniać historię Polski oraz swojej rodziny, w tym dziadków i pradziadków.
– Biorąc pod uwagę wszystkie wojny, wyliczyłem matematyczne prawdopodobieństwo faktu, że żyję i mieszkam w Stanach Zjednoczonych. Wyszło mi bardzo dużo zer – śmieje się Dawid.
Szczepionki są dobre
Młody naukowiec zapytany o sceptyczne podejście dużej części Polonii do koronawirusa oraz szczepionek, odpowiada, że takie podejście jest dla niego smutne, lecz w pewnym sensie zrozumiałe.
– Przez wiele lat Polacy nie mogli wierzyć rządom. I to się chyba nigdy nie zmieniło. Ja to rozumiem. I mam zamiar spędzić kolejnych osiem lat, wykorzystując moją bardzo dobrą pozycję na wielkim uniwersytecie w regionie Midwestu, a także w placówce rządowej, żeby pracować z Polonią. Chcę, żeby lekarze i naukowcy, także z Polski, mieli lepszą komunikację ze zwykłymi ludźmi. Ludzie powinni myśleć samodzielnie, ale to nie oznacza, żeby odrzucać naukę. Wirusy są prawdziwe. Szczepionki są bardzo dobre. To nie jest nowy wynalazek. Nauka szczepionkowa ma już około 200 lat. Jako naukowiec mogę powiedzieć, że szczepionki to rodzaj podstawowej nauki. To nie jest tak skomplikowane jak terapia genetyczna, rak, serce czy inne organy. Dzięki szczepionkom możemy żyć normalnie. To smutne, że niektórzy w to nie wierzą. Dziś to jest nie do pomyślenia, ale za kilkadziesiąt lat chcemy budować sztuczne organy – ta technologia już powstaje. Jak my, naukowcy, mamy pracować nad sztucznymi organami, skoro ludzie nie wierzą w szczepionki, które mają za sobą 200 lat nauki? – pyta retorycznie Dawid.
Dawid długo zastanawia się nad odpowiedzią na pytanie o swoje największe marzenie.
– Chcę być lekarzem i naukowcem. Chcę, żeby z mojego laboratorium wyszło coś, co będzie pomagać moim najbardziej chorym pacjentom. Chcę stworzyć z niczego coś, co zmieni świat na lepsze. Taki jest plan.
Mariusz Misiewiczjest licencjonowanym agentem obrotu nieruchomościami z HomeSmart Connect w Chicago. Dzięki umiejętnościom i doświadczeniu oferuje usługi na wysokim poziomie, które należą się klientom. Od 2006 r. pracuje nie tylko z kupującymi i sprzedającymi, ale także z firmami REO. Zdobywca wielu nagród branżowych, m.in. ERA Top Producer Award, Coldwell Banker Outstanding Performance Award oraz International Sterling Society Award.Mariusz „Mario” MisiewiczHomeSmart Connecttel. (773) 412-0517e-mail: [email protected]
Zdjęcia z archiwum Dawida Maciorowskiego