Puszcza przystąpiła do tego meczu osłabiona brakiem pauzujących za kartki obrońców Romana Jakuby i Artura Craciuna.
Widzew od początku uzyskał lekką przewagę. W 10. minucie przeprowadził składną, wielopodaniową akcję zakończoną minimalnie niecelnym strzałem Frana Alvareza. Potem Kevin Komar miał trochę problemów z obroną strzału Sebastiana Kerka.
Tymczasem to Puszcza objęła prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę w kierunku bramki kopnął Łukasz Sołowiej, a kierunek jej lotu jeszcze zmienił Dawid Abramowicz kompletnie myląc Rafała Gikiewicza.
W 33. minucie także po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę do bramki Puszczy skierował Iman Rondic, ale gol nie został uznany, gdyż arbiter odgwizdał faul napastnika Widzewa na Komarze.
W 45. minucie, po wrzucie z autu Abramowicza, w polu karnym Widzewa powstało spore zamieszenie. Najpierw Gikiewicz obronił strzał Dawida Szymonowicza, ale po chwili Mateusz Żyro staranował Konrada Stępnia i arbiter podyktował "jedenastkę", którą bez problemów wykorzystał Michalis Kosidis. To był szósty gol greckiego napastnika Puszczy w tym sezonie.
W przerwie trener Widzewa Daniel Myśliwiec dokonał dwóch zmian, ale nie wpłynęło to na poprawę jakości gry jego zespołu. Łodzianie mieli problemy ze stwarzaniem okazji bramkowych. Za to w 67. minucie mogło być 3:0 dla Puszczy. Najpierw Gikiewicz zatrzymał nogą strzał Lee Jin-Hyuna, a dobitka Kosidisa była minimalnie niecelna.
W 69. minucie drugą żółtą kartkę otrzymał Żyro i Widzew kończył mecz w dziesięciu. Puszcza mogła podwyższyć prowadzenie w 81. minucie, ale Gikiewicz obronił strzał Abramowicza. Wynik nie uległ już zmianie i Puszcza w swoim 50. meczu w ekstraklasie, mogła świętować zdobycie trzech punktów.