Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 27 września 2024 10:23
Reklama KD Market
Reklama

Michael Frerichs: Nasze programy są ważne dla Polonii

O zarabianiu, oszczędzaniu, najważniejszych programach swojego biura oraz przyjaźni z Polonią Skarbnik Stanowy Michael W. Frerichs opowiada Katarzynie Korzie.

Katarzyna Korza: – Co jest, Pana zdaniem, największym wyzwaniem w pracy skarbnika stanowego? Co zmieniło się w Pana pracy w trakcie pandemii?

Michael W. Frerichs: – Cóż, wszystko jest inne, niż było przed pandemią. Najważniejszą częścią mojej pracy jest dobre i mądre inwestowanie pieniędzy stanowych pochodzących z podatków i wypracowanie zysku z tych inwestycji, czyli po prostu zarabianie pieniędzy dla stanu.

Ale powiedziałbym również, że byłem takim piewcą naszych programów – jeździłem po całym stanie i opowiadałem np. o naszych programach oszczędnościowych na studia i na emeryturę, czy też na przykład o programach dla osób niepełnosprawnych. Staramy się poprzez te programy pomóc obywatelom w zaoszczędzeniu na „jaśniejszą” przyszłość, a w przypadku programu niezwróconej własności (Illinois Unclaimed Property) zwrócić ludziom ich własność, o której często nie mają pojęcia.

Mogę powiedzieć, że większość mojego czasu przed pandemią spędzałem w drodze, teraz – w trakcie pandemii – większość czasu spędzam przy komputerze i przy telefonie. Dla kogoś, kto lubi spotykać się z ludźmi na żywo, kto lubi odwiedzać różne społeczności i miejsca w naszym stanie – jest to bardzo trudne zadanie. Mówiąc wprost – nie tak miało to wyglądać, kiedy zaczynałem tę pracę.

Wszystkie ifnromacje łatwo można odnaleźć na stronie internetowej skarbnika fot. illinoistreasurer.gov/screenshot
Programy oferowane przez biuro skarbnika stanowego fot. illinoistreasurer.gov/screenshot

Czy znalazł Pan jakąś formułę pracy dla siebie i dla biura w pandemii?

– Oczywiście. Było trudniej, ale staramy się pracować sprawnie. Znaleźliśmy nowe sposoby, aby być w kontakcie z ludźmi i mimo drastycznego obniżenia stóp procentowych, pozyskaliśmy ponad miliard dolarów dla stanu Illinois. I – uwaga – ponad miliard dolarów zwróciliśmy mieszkańcom Illinois w ramach programu Unclaimed property. Dlatego uważam i mogę powiedzieć, że nawet w czasie pandemii biuro skarbnika działa prawidłowo.

Jeśli mówimy o tym miliardzie dolarów zwróconych mieszkańcom Illinois  dlaczego jest to ważne dla każdego mieszkańca Illinois, nie tylko dla tych, którzy w swoje ręce dostali pieniądze?

– Jest to ważne dla wszystkich – dla urzędu, bo to nasza praca. Dla osób, którym zwracamy pieniądze, bo one należą do nich. Ale jest również ważne dla nas wszystkich, bo kiedy „pompujemy” więcej pieniędzy w gospodarkę – wkładamy więcej pieniędzy w portfele mieszkańców Illinois, a oni – w zamian – wydają te pieniądze, na przykład w miejscach, w których mieszkają, w lokalnych biznesach. W ten sposób puszczają te pieniądze w obieg gospodarczy. Pieniądze krążą i robią więcej dobrego dla stanu, niż gdyby leżały na koncie w Springfield. Więc próbuję zwrócić ludziom ich pieniądze, bo dobrze wiem, że to stymuluje naszą gospodarkę.

Oprócz aspektu ekonomicznego, musi to być spora satysfakcja.

– O ironio, jest to jedna z najtrudniejszych rzeczy! Oddawanie ludziom pieniędzy jest trudniejsze, niż się wydaje, czy być powinno. Faktycznie, można pomyśleć, że to będzie proste, bo przecież to są pieniądze ludzi, które my po prostu zwracamy. Ale niestety, wiele osób jest bardzo sceptycznych i nie wierzy, kiedy mówimy im, że to ich pieniądze. Najczęściej myślą, że to jest oszustwo.

Proszę wyjaśnić, o jakie pieniądze i jaką własność w tym programie chodzi? 

– Zwróciliśmy prawowitym właścicielom ponad miliard dolarów, ciągle w naszych rękach znajduje się 3 miliardy dolarów, które chcielibyśmy zwrócić. To są często spłaty, zwroty, ostatnie czeki z pracy, których ktoś nie spieniężył, czasem są to depozyty, których ludzie nie odebrali, kiedy się przeprowadzili lub zrezygnowali z usługi. W niektórych przypadkach są to pieniądze z polis ubezpieczeniowych niewypłacone wcześniej wdowom i dzieciom. Odnajdujemy różne rzeczy w skrytkach depozytowych. Czasem ludzie nie mówią o nich swoim dzieciom ani wnukom.

Niektórzy ludzie uważają, że bardzo dobrze zarządzają swoimi pieniędzmi i że na pewno ten program ich nie dotyczy, bo o wszystkim wiedzą. Ale może się zawsze zdarzyć tak, że był ktoś, kto wymienił nas jako beneficjentów np. polisy na życie, a my o tym nie wiemy. I mieliśmy takie historie, kiedy dzwoniliśmy do ludzi i zaskakiwaliśmy ich.

Jedna z naszych koleżanek zadzwoniła kiedyś do pewnej kobiety i zapytała ją: czy wiesz, że twój tata miał polisę ubezpieczeniową na życie? Ona powiedziała: „Nie, nie wiedziałam, nie byłam świadoma”. „Otóż miał ją i jesteś beneficjentem, otrzymasz 10 tys. dolarów”. 10 tys. to wysoka kwota, ale nie jest to przecież sto tysięcy dolarów czy milion. A ta kobieta zaczyna płakać! Nasza koleżanka pyta: „czy wszystko w porządku?” A kobieta odpowiada: „Mój tata opiekował się mną całe moje życie, zawsze się o mnie troszczył. Zmarł 10 lat temu. Właśnie myślałam o tym, jak bardzo za nim tęsknię i jak bardzo był dla mnie dobry. I wtedy zadzwoniłaś ty i powiedziałaś, że miał polisę ubezpieczeniową… To jakby zszedł z nieba i objął mnie”. I ona płakała, i nasza koleżanka płakała. Takie historie zdarzają się w naszej pracy.

Więc jeśli ktoś z naszych czytelników ma podejrzenie, że tak może być w jego przypadku, jesteście właściwym urzędem, żeby o to zapytać, prawda?

– Tak, jak najbardziej. Zapraszam na stronę internetową www.illinoistreasurer.gov i do kontaktu z nami.

Czy któryś z wymienionych programów uważa Pan za najistotniejszy?

– Absolutnie wszystkie są ważne, ale kluczowe jest to, żeby każdy dolar inwestować na rzecz stanu. Każdy dolar, który my zarabiamy dla stanu poprzez oprocentowanie, to jest dolar, którego nie musimy zebrać w podatkach. Dzięki zarobionym pieniądzom nie musimy dokonywać cięć w edukacji czy ochronie zdrowia. Natomiast najważniejszą inwestycją, którą można zrobić na poziomie osobistym czy rodzinnym, to inwestycja w edukację własnych dzieci. Dlatego uważam, że bardzo ważny jest program oszczędności na edukację w college’u (College Savings). Ten program otworzy możliwości przed setkami tysięcy młodych ludzi. Podjęcie takiego wyzwania dla swoich dzieci oznacza, że ukończą one uczelnie z mniejszym długiem. Oczywiście jest to również program dobry dla naszej gospodarki.

Wezwał Pan Kongres, wraz z kongresmenem Rają Krishnamoorthi, do uchwalenia ustawy mającej na celu pomoc w nauczaniu dzieci umiejętności zarządzania finansami, a na swojej stronie internetowej umieścił Pan źródła do nauki z zakresu finansów osobistych dla dzieci i młodzieży. Czy stan posiada kompleksowy program tego rodzaju dla dzieci?

– Nasze biuro współpracowało w tym zakresie z Illinois State Board of Education, żeby włączyć edukację finansową do programu szkolnego. Coraz więcej młodych ludzi mądrze zarządza swoimi pieniędzmi. To bardzo ważne, żeby nauczyć dzieci jak oszczędzać, wydawać, zarządzać swoim długiem w kontekście własnej pracy i zarobków, kiedy będą już pełnoletnie. Uważam, że jest to kluczowa umiejętność w dorosłym życiu.

Do kogo skierowany jest program „Invest in Illinois”?

– Program ten to próba pomocy obywatelom Illinois w biznesie, właściwie w dostępie do kapitału. W okresie pandemii był to program pożyczkowy dla małych firm – chcieliśmy dzięki niemu, pomóc utrzymać tzw. „otwarte drzwi” w małych, czasem rodzinnych firmach.

Udało się?

– Wydaje się, że tak. Wiele osób aplikowało, wiele złożyło wnioski. Początkowo otworzyliśmy ofertę 250 milionów dolarów, ale potrzeby były większe. I tak w końcu zwiększyliśmy tę pulę pożyczek do pół miliarda dolarów, dostępnych przez banki i unie kredytowe w całym stanie. Mam nadzieję na współpracę przy podobnych programach z rządem federalnym.

W jaki sposób z tak ważnymi informacjami docieracie do różnych grup etnicznych w Illinois, w tym Polaków?

– Przede wszystkim, staramy się dotrzeć do mediów etnicznych. W czasach przedcovidowych uczestniczyłem w wielu festiwalach, spotkaniach i imprezach. W czasie pandemii zaczęliśmy w większym stopniu korzystać z mediów społecznościowych, próbując dotrzeć do ludzi tam, gdzie się gromadzą online w mediach społecznościowych i mówić im o naszych programach. Dzięki bardzo dużemu zaangażowaniu w social media, jesteśmy w stanie skutecznie docierać z informacją o naszych programach do osób, które są bezpośrednimi ich adresatami.

Z dotarciem do polskiej społeczności nie mieliśmy zresztą nigdy specjalnych problemów, po części dlatego, że mamy wspaniały zespół, w którym pracowali i pracują również Polacy. Basia Chałko, Daniel Pogorzelski, Mike Sobczak – wszystkie te osoby były i są pomocne w docieraniu do społeczności polskiej. Ale muszę również powiedzieć, że polska społeczność przyjęła mnie bardzo serdecznie, zostałem „przyjacielem Polonii” i jest to dla mnie ogromny zaszczyt. Dużą radością są dla mnie spotkania z Polakami. W czasie pandemii byłem w Kościele św. Stanisława Kostki, gdzie byliśmy odseparowani od siebie, mieliśmy maski, byłem również w Świętej Trójcy. Wypatruję bardzo takiego momentu, kiedy szczepienia będą intensywniejsze i będzie znów bezpiecznie spotykać się osobiście.

Czy zamierza Pan ubiegać się o reelekcję w przyszłym roku? To byłaby trzecia kadencja, ale również praca w popandemicznej rzeczywistości, więc wyzwań znów będzie bardzo dużo.  

– Skupiam się na mojej pracy w tej chwili. Oczywiście, zaczynamy rozmawiać o wyborach, ale ciągle do momentu wyborów jest jeszcze 1,5 roku. Ale swoją pracę bardzo lubię i mam nadzieję na kontynuowanie tego, co robię.

Jakie są Pana przewidywania dotyczące przyszłości – czy będzie ona łatwiejsza, czy trudniejsza niż to, co za nami?

– Bardzo trudno jest przewidzieć, jak dokładnie wygląda nasza przyszłość. Nie mogę się doczekać powrotu do normalności po pandemii. Ale nie sądzę, żebyśmy wrócili dokładnie do takiej samej rzeczywistości, jaką mieliśmy.

Myślę, że zmieni się charakter pracy. Ludzie pracowali z domów, jesteśmy w stanie monitorować ich produktywność. Więc myślę, że wiele osób będzie pracować inaczej. Ja osobiście nie mogę się doczekać, aby wyjść i spotkać się z ludźmi na festiwalach i paradach, na różnych wydarzeniach w całym stanie.

Jakie Pana osobiste cechy są przydatne w wykonywaniu pracy skarbnika stanu?

– Cóż, jako główna osoba zajmująca się inwestycjami w stanie, mam doświadczenie w finansach rządu i myślę, że jest to mocna kwalifikacja do tej pracy. Ale żeby tę pracę wykonywać, jeździć do różnych miejsc, rozmawiać i przekonywać ludzi do skorzystania z któregoś z naszych programów, trzeba ich naprawdę lubić. Trzeba umieć czerpać satysfakcję ze spotkań z ludźmi o różnych korzeniach, na różnych ścieżkach życia. Znajduję to w sobie, podobnie jak radość z tego, czego uczę się od swoich wyborców. Myślę, że to jest wzajemne. Ja robię coś dla swoich wyborców, oni uczą mnie wielu rzeczy. Dużą radością są moi przyjaciele w środowisku polonijnym, dzięki którym dowiedziałem się wiele o wkładzie Polaków w rozwój i historię naszego stanu, kraju i świata.

Czy może Pan wskazać jeden najistotniejszy dla Polaków program prowadzony przez Pana biuro?

– Bardzo zależy mi na tym, żeby Polacy wiedzieli, jak można opłacić edukację, żeby ich dzieci znalazły się na ścieżce do sukcesu. Walczymy w imieniu zarówno polskich, jak i wszystkich rodzin w Illinois, aby więcej pieniędzy dostawało się do ich rąk. Walczymy o lepsze zyski z inwestycji, co zmniejsza presję na podnoszenie podatków i zmniejsza potrzebę cięcia funduszy na ważne usługi, które pomagają i społeczności Polaków, i całemu stanowi.

Dziękuję za rozmowę.

Katarzyna Korza[email protected]


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama